Metropolia bez granic - tak ustalono w Warszawie

[break]
Senna, wakacyjna atmosfera to złudzenie - w Sejmie prace idą pełną parą, a część ustaw rząd chce uchwalić jeszcze przed jesiennymi wyborami parlamentarnymi.
Kilka dni temu obradowały połączone sejmowe komisje - Administracji i Cyfryzacji oraz Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej. To na tym posiedzeniu ujawniono wynik prac nadzwyczajnej podkomisji, która zajmowała się tematyką powiatu metropolitalnego. Z punktu widzenia Bydgoszczy kluczową zmianą w projekcie jest dodanie punktu mówiącego o tym, że Bydgoszcz bez Torunia nie będzie mogła stworzyć powiatu metropolitalnego.

W rozdziale 2. projektu - „Tworzenie związków metropolitalnych” znalazł się zapis, który mówi, że „jeżeli w województwie, na obszarze którego ma zostać utworzony związek metropolitalny siedziby wojewody i sejmiku województwa są w różnych miastach na prawach powiatu, związek metropolitalny może zostać utworzony, jeżeli w jego skład wchodzą obydwa te miasta”. Dotąd jedynym warunkiem było zgromadzenie pół miliona mieszkańców w obszarze metropolii.
Co prawda takie województwa są dwa (oprócz naszego jeszcze lubuskie, z Zieloną Górą i Gorzowem), ale w praktyce zapis ten kierowany jest do Bydgoszczy. Zieloną Górę i Gorzów dzieli 100 kilometrów, każde z nich ma po ok. 120 tysięcy mieszkańców, więc nawet razem nie są w stanie zgromadzić 500 tys. mieszkańców. Wiadomo więc, że zapis „dedykowano” Bydgoszczy.

Minister Marek Wójcik stwierdził w czasie obrad komisji: „Nie ma mowy, by utworzyć obszar metropolitalny, funkcjonalny Bydgoszczy bez Torunia, to sprawa oczywista, nie będziemy mieli populacji. Podobnie zresztą w przypadku Gorzowa i Zielonej Góry (...) całe województwo lubuskie ma poniżej 1,1 miliona populacji. Między innymi stąd pojawiła się taka propozycja. Uważam za całkowicie uzasadnione preferowanie czegoś, co się w tej chwili dzieje (...) zabudowywanie obszarów pomiędzy tymi miastami. One za chwilę, myślę, że ja tego nie dożyję, ale drugie, trzecie pokolenie z całą pewnością nie będzie już rozróżniało, gdzie się kończy Bydgoszcz, a gdzie się kończy Toruń. Tam jest pas zieleni co prawda, ale go za chwilę nie będzie”.

- Sytuacja jest dziwna, bo ten projekt był szykowany niejako dla Śląska, była w nim mowa o 500 tysiącach ludzi, którzy muszą zamieszkiwać obszar tworzący metropolię - mówi poseł Piotr Król, członek Sejmowej Komisji Administracji i Cyfryzacji. - Pojawił się jednak zapis z dodatkowymi wymaganiami. Posłowie nie mogli nawet zadać pytań, bowiem głos zabrał przedstawiciel ministra finansów, który zgłosił sporo zastrzeżeń i zdecydowano, by projekt wrócił do prac podkomisji. Posłowie zajmą się nim za tydzień. Widzę jednak, że jest niesamowite ciśnienie, by wiele projektów głosować jeszcze przed nadchodzącymi wyborami.

- Te sygnały są niepokojące, komuś zależy, by w projekt wpisać elementy ograniczające Bydgoszcz. Tymczasem nikt nie mówi, że metropolia bydgosko-toruńska nie może powstać. Może, ale niech będzie to oddolna decyzja, a nie polityczny, narzucony dekret jak w tej propozycji - uważa Piotr Cyprys, prezes Stowarzyszenia Metropolia Bydgoska. - Uważam, że trzeba doprowadzić do odrzucenia tego zapisu.
Powiat metropolitalny ma być strukturą ponad gminami i powiatami. To Rada Ministrów ma wskazać gminy, powiaty i miasta wchodzące w skład takiego powiatu.
Minister Teresa Piotrowska, którą chcieliśmy zapytać o to, kiedy projekt może stanąć na Radzie Ministrów, była dla nas nieuchwytna.