Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mąż zdradza, żona idzie do detektywa, a następnie, z dowodami, po alimenty

Redakcja
Współcześni detektywi korzystają  z coraz bardziej nowoczesnego sprzętu
Współcześni detektywi korzystają z coraz bardziej nowoczesnego sprzętu Jacek Smarz
Mają coraz więcej pracy. Oprócz zazdrosnych małżonków, zgłaszają się do nich przedsiębiorcy, którzy chcą prześwietlić kontrahentów i... własnych pracowników. Wybierając agencję, warto sprawdzić, czy jej pracownicy mają odpowiednie doświadczenie.

[break]
- Detektywi z telewizyjnych seriali straciliby licencję po jednym odcinku. Ludzie oglądają telewizję i myślą, że mogę zamontować u kogoś w domu kamery i tak nakryć na zdradzie. Nie wiedzą, że zakładanie podsłuchów i fotografowanie w sytuacjach intymnych jest zabronione. Nie mówiąc już o wejściu do czyjegoś mieszkania - mówi Maciej Jaguszewski, właściciel bydgoskiej agencji detektywistycznej SPEC.

Jest byłym policjantem pionu kryminalnego, pracował w CBŚ. - Wiedza i zdobyte tam doświadczenie są niezbędne. Kiedy wchodziłem do zawodu, musiałem ponadto zdać bardzo trudny egzamin państwowy, przesiew był ogromny. Teraz jest o wiele łatwiej - mówi.

Kto chce być Holmesem?

W dalszym ciągu gros detektywów to byli funkcjonariusze służb specjalnych, policji i CBŚ, ale nie tylko oni chcą iść tropem Sherlocka Holmesa. Wśród chętnych są, m.in., studenci prawa. Ich atutem jest znajomość przepisów. - Dobry detektyw musi, oprócz wiedzy i doświadczenia, kierować się także etyką. Specyfika zawodu jest taka, że bardzo często stajemy na krawędzi prawa. I wtedy etyka jest naturalnym hamulcem. Mamy wolny rynek, klient płaci i oczekuje efektów, ale czasem musimy zrezygnować z pewnych działań, nawet jeśli wiąże się to z tym, że nie uzyskamy ważnych informacji - tłumaczy Marian Szłapa, wiceprezes Polskiego Stowarzyszenia Licencjonowanych Detektywów, właściciel Prywatnego Biura Śledczego Detectio, z siedzibami w Toruniu i Bydgoszczy. Przestrzega przed korzystaniem z ofert tanich, niesprawdzonych agencji. - Zdarzało się, że do naszego biura zgłaszały się osoby z prośbą o przeprowadzenie ponownych działań w jakiejś sprawie, ponieważ wcześniej wynajęty detektyw nie sporządził sprawozdania albo nie miało ono wartości dowodowej w sądzie. A to dodatkowe koszty - mówi.

Ważne orzeczenie winy

Na „ogon” narażeni są przede wszystkim niewierni małżonkowie. - Ponad połowę spraw zlecają małżonkowie podejrzewający zdradę. Kobiet i mężczyzn jest mniej więcej po równo. Gdy dochodzi do rozwodu, ważne jest orzeczenie o winie, bo wpływa na podział majątku. Osoba zdradzana może także wystąpić do sądu o alimenty - tłumaczy Maciej Jaguszewski. - Do udokumentowania zdrady nie wystarczy jedno zdjęcie. Potrzeba kilku tygodni obserwacji, szczegółowego raportu - w jakich miejscach, kiedy i na jak długo dochodziło do spotkań - wyjaśnia.

Do udokumentowania zdrady nie wystarczy jedno zdjęcie. Potrzeba kilku tygodni szczegółowej obserwacji. - Maciej Jaguszewski

Coraz częściej z usług fachowców korzystają przedsiębiorcy, którzy chcą sprawdzić swoich kontrahentów albo pracowników. Dzięki temu udaje im się unikać nieudanych inwestycji. Detektywów wynajmują także biznesmeni, którzy obawiają się, że są podsłuchiwani albo mają zamontowaną pluskwę w biurze. Prześwietlenie takiego biura to koszt około tysiąca złotych, a samochodu - 500 zł. - Z reguły ceny ustalamy indywidualnie - mówią detektywi.

PRZECZYTAJ:Młodzi uczą się fachu z filmów i seriali

Bywa także, że klient prosi detektywa... aby ten sprawdził, czy nie jest śledzony przez jego kolegę po fachu. Mundurowi o działaniach detektywów mówią dyplomatycznie: - Ani nie zachęcamy, ani nie odradzamy z korzystania z ich usług. Przypominam tylko, że sprawy karne w pierwszej kolejności należy zgłaszać policji. Mamy możliwość zebrania materiału dowodowego, który pozwoli na pociągniecie sprawców przestępstw do odpowiedzialności karnej - przypomina Maciej Daszkiewicz z biura prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji.

Pomoc w jedną stronę

Prywatni detektywi twierdzą jednak, że coraz częściej do ich biur przychodzą ludzie zawiedzeni działaniem policji. - Szukałem dziecka, które za granicę uprowadziła żona mojego klienta. Przez rok nie widział syna. Podjęliśmy trop w Niemczech, aby ostatecznie odnaleźć chłopca na Śląsku. Policja nie chciała się mieszać do tych rodzinnych spraw, mimo że kobieta miała ograniczone prawa rodzicielskie - opowiada Maciej Jaguszewski.

Policyjni śledczy nierzadko korzystają z pracy detektywów. - Podczas pracy nad jedną ze spraw, natrafiłem na ślad przestępcy ze szczecińskiej grupy „Oczki”. Policja wydawała za nim kolejne listy gończe, a on bujał się na lewych papierach. Poinformowałem policjantów i zatrzymali go. W drugą stronę to tak nie działa - mówi właściciel SPECA.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!