https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Matka zamordowanej Ani zeznaje

Anna Majchrowicz
Matka brutalnie zamordowanej czteroletniej Ani stanęła wczoraj przed Sądem Rejonowym we Włocławku. Jawność procesu została jednak wyłączona.

Matka brutalnie zamordowanej czteroletniej Ani stanęła wczoraj przed Sądem Rejonowym we Włocławku. Jawność procesu została jednak wyłączona.

<!** Image 2 align=right alt="Image 63913" sub="Ilona W., matka zamordowanej dziewczynki, w drodze na salę rozpraw, nie chciała rozmawiać z dziennikarzami. /Fot. Jarosław Czerwiński">Przed gmachem włocławskiego sądu od rana czekały ekipy telewizyjne, dziennikarze z radia i prasy. Do mediów dotarły bowiem informacje, że Ilona W., matka zamordowanej Ani, zamierza oprotestować fakt uznania zabójcy za osobę niepoczytalną.

- Nie będzie żadnego protestu, niczego nie będę komentować - powiedziała nam przed salą rozpraw Ilona W.

Tego dnia, poza oskarżoną, sąd zaplanował przesłuchanie pięciu świadków. Nikt z oczekujących dziennikarzy nie został jednak wpuszczony na salę. Poinformowano tylko, że powodem jest wyłączenie jawności procesu ze względu na „ważny interes prywatny”.

Została sama

<!** reklama left>Stanisław W., mąż Ilony W., zmarł kilka tygodni temu. Dlatego kobieta sama zasiadła wczoraj na ławie oskarżonych pod zarzutem narażenia córki na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Kobieta odpowie także za maltretowanie dwójki starszych dzieci, Oliwii i Sebastiana, które już od trzech lat przebywają w domu dziecka. Chodzi m.in. o używanie słów wulgarnych, obrażanie, krzyki, bicie, zmuszanie do spania na podłodze. Dziewczynka ma obecnie 9, a chłopiec 11 lat. W ubiegłym roku także Anię umieszczono w placówce opiekuńczej, ale rodzice zabiegali o jej odzyskanie. Ostatecznie sąd zdecydował o oddaniu im dziecka, ale ograniczył prawa rodzicielskie.

Ilona i Stanisław W. zostawili 1 marca br. swoją czteroletnią córkę Anię w mieszkaniu pijanych znajomych przy ul. Królewieckiej we Włocławku.

Bulwersujące morderstwo

Do wstrząsającej zbrodni doszło nocą. Pijany 58-letni Bogumił T. poszedł do sąsiadki z wiadomością, że „zabił diabła”. Gdy kobieta pobiegła sprawdzić, co się stało, zobaczyła zwłoki Ani w kałuży krwi. Dziecko miało rozłupaną siekierą głowę, rozrąbaną klatkę piersiową i brzuch. Pijana żona zabójcy powiedziała policjantom, że mąż rozprawił się z diabłem, a na podłodze leży manekin. W chwili zatrzymania Bogumił T. miał 2,87 promila alkoholu. Jego żona nie była w stanie dmuchać w alkomat.

Bogumił T. trafił wówczas za kraty aresztu tymczasowego. Podejrzana o nieudzielenie dziecku pomocy 46-letnia Grażynę T. także jest w areszcie. Biegli uznali jednak, że sprawca brutalnego mordu na dziecku jest niepoczytalny. Zbrodnię popełnił w stanie patologicznego upojenia alkoholowego, a więc, w odróżnieniu od osoby w stanie zwykłego upojenia alkoholowego, nie panował on nad swoim postępowaniem. Rzeczywiście widział w dziecku diabła. Nie trafił więc do więzienia, lecz do zamkniętego zakładu.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski