Ofiarą porażającego okrucieństwa 18-latek z Gdańska padł na początku października 2016 roku. Trzej mężczyźni w wieku 23-24 lat i jedna, dziś - 19 letnia kobieta mieli wsadzić go do bagażnika samochodu, przypalać papierosami, zmuszać m.in. do żebractwa, a na koniec zbiorowo zgwałcić.
Czytaj więcej na ten temat: Zbiorowy gwałt na 18-latku z Gdańska. Cztery młode osoby w areszcie [WIDEO]
W czwartek czwórka młodych z Kleszczewa i Bytowa po raz pierwszy zasiadła na ławie oskarżonych.
- Zarzuty są ogólnie znane. Jest to pozbawienie wolności połączone ze szczególnym udręczeniem, a także inne czyny na szkodę tego samego pokrzywdzonego. Nie chciałbym udzielać dalszych informacji, ponieważ - jeżeli sąd nie zarządzi tego z urzędu - ja wniosę o utajenie rozprawy z uwagi na charakter sprawy – zapowiedział przed salą rozpraw prok. Maciej Stabiński z Prokuratury Rejonowej Gdańsk-Oliwa.
- Wydaje mi się, że są okoliczności, które nie powinny ujrzeć światła publicznego i nie powinny być jawne. Chodzi zarówno o wyjaśnienia oskarżonych, jak i przesłuchanie pokrzywdzonego - powiedział przed rozprawą adwokat Bogumił Furche, obrońca 23-letniego Marcina D. Główny oskarżony w procesie był wcześniej karany m.in. za kradzież, pobicie i przywłaszczenie mienia.
- Nie przyznaję się do winy, to zrobił kolega – powiedział Marcin D. dziennikarzom doprowadzany przez policję w kajdankach z aresztu śledczego.
Marcin D.: - Nie przyznaję się do winy, to zrobił kolega
Mecenas Tomasz Przeworski, obrońca 23-letniego Daniela K. (23-latka, niekaranego) nie naciskał na to, by proces odbywał się za zamkniętymi drzwiami. Jego klient, jak zastrzegł prawnik, przyznaje się do winy i będzie odpowiadał na pytania. - Myślę, że bardzo – odpowiedział adwokat pytany o to, czy jego klient żałuje tego co zrobił.
Daniel K. również doprowadzany na salę sądową powiedział dziennikarzom o motywie, jakim kierować się mieli napastnicy: - Z zemsty.
Obok 23-latków na ławie oskarżonych zasiadła również 19-letnia Patrycja S. i 24-letni Dawid B.
Ostatecznie na wniosek prokuratora sędzia Zbigniew Zalewski, przewodniczący 3-osobowego składu orzekającego zdecydował o wyłączeniu jawności ze względu na ważny interes pokrzywdzonego oraz fakt, że proces może „obrażać dobre obyczaje”.
Szymon Szewczyk