https://expressbydgoski.pl
reklama
Pasek artykułowy - wybory

Marszałek zakręcił kurek z kasą

Małgorzata Oberlan
Prywatna kolej Arriva PCC zaczęła trzeci miesiąc bez dotacji samorządu województwa. Marszałek jest twardy: nie ma zgody co do kary, nie ma milionów.

Prywatna kolej Arriva PCC zaczęła trzeci miesiąc bez dotacji samorządu województwa. Marszałek jest twardy: nie ma zgody co do kary, nie ma milionów.

Miesięcznie Arriva powinna dostawać ok. 1,8 miliona złotych dotacji do realizowanych przewozów regionalnych. Od stycznia nie dostaje, bo nie zgadza się na karę, którą wyliczyli jej urzędnicy.

<!** reklama>- Konkretnie chodzi o sumy, jakie mielibyśmy zapłacić za uruchomienie autobusowej komunikacji zastępczej (przez półtora miesiąca taka działała m.in. na linii Toruń-Sierpc - przyp.red). W umowie usprawiedliwione jest jej wprowadzenie w przypadkach nagłych. Dla mnie takim przypadkiem był stan szynobusów Pesy, jaki zastałem - mówi Piotr Rybotycki, dyrektor zarządzający PCC Arriva. - Zareagowałem tak, jak chciał klient: wprowadziłem komunikację autobusową, która kosztowała nas ponad 300 tysięcy złotych. Nie rozumiem, dlaczego jeszcze mam za to płacić karę umowną.

Zarząd Województwa obstaje przy swoim. - Traktujemy Arrivę tak samo jak innych przewoźników - mówi Bartosz Nowacki, członek zarządu odpowiedzialny za infrastrukturę. Trwają więc narady prawników obu stron, spotkania, wymiany dokumentów. Ale kurek z pieniędzmi wciąż jest zakręcony. Oficjalne, urzędowe stanowisko jest następujące: „Dostarczony raport Arrivy PCC za grudzień nie były pełny. Uzupełniony został dostarczony do urzędu w poniedziałek, jego analiza zakończy się we wtorek i wówczas, jeśli wszystkie dane się w nim znajdują to przewoźnik otrzyma kolejne transze dotacji do przewozów.

Marszałek nie płaci Arrvie, a Arriva - firmom przewozowym, od których przez pierwsze dwa miesiące funkcjonowania wypożyczała autobusy. Firma zaprzecza jednak, by traciła płynność finansową. - Pojawiły się takie plotki, że jesteśmy niewypłacalni, bo wstrzymano nam dotację z urzędu. Ale to nie o to chodzi. Takie konsorcja jak nasze radzą sobie finansowo w takich sytuacjach - mówi dyr. Rybotycki.

- Po prostu nie wszystkie faktury, przedstawione przez firmy przewozowe, uznaliśmy za zasadne. Mieliśmy wątpliwości w przypadkach tak zwanych „stand-bay” czyli autobusów pozostających w gotowości. Z większością firm doszliśmy już, lub niebawem dojdziemy do porozumienia i gotówkę przelejemy. Wszystkim im pragniemy podziękować za współpracę. Chodzi o: PKS Lipno, PKS Brodnica, firmę Skorpion z Grudziądza (jeszcze nie rozliczoną), Biuro Podróży BUS i Transtom z Chełmży.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski