Zanim na sali rozpraw bydgoskiego sądu wybrzmiały mowy końcowe w procesie, a następnie został ogłoszony wyrok, oskarżony wygłosił oświadczenie. Domagał się w nim, by w relacjach z procesu podawano pełne brzmienie jego nazwiska. - Nie zgadzam się również, by zniekształcano mi twarz, zamazując ja na zdjęciach - zaznaczył Marcin Osadowski, nazywany Ludwiczkiem.
Na oskarżonym ciążyły zarzuty z powodu jego zachowania i słów, które wypowiedział w lutym 2022 roku podczas wiecu Bydgoskiego Bractwa Kamratów na Starym Rynku. Internetowy patostreamer na bydgoskim Starym Rynku wyciągnął drewnianą pałkę mówiąc: - To jest narzędzie, które trzymał Wojciech O. [podczas wiecu, który miał miejsce w Bydgoszczy pod koniec stycznia ub. roku, red.]. Wojciech powiedział: - Znajdzie się kij na poselski ryj!!! Ten kij tworzy się każdego dnia, to są zapisy wideo sesji parlamentarnych. To są zapisy w aktach, kto jak głosował".
To Cię może też zainteresować
Wspomniał nazwisko poseł Marceliny Zawiszy i fakt nazwania jej przez Wojciecha O. "kur...ą", po czym krzyknął o posłach "chcę ich zabić", zaznaczając, że cytuje aresztowanego O. - Tu jest Polska a nie Polin! W Polsce nie ma miejsca dla dwóch ani trzech nacji - stwierdził Marcin O., a następnie wyjął atrapę pistoletu Walther P99 i zaczął skandować: "Śmierć wrogom Polski!". Wspólnie z innym patostreamerem Wojciechem O. nagrywają filmiki na YouTube.
Za znieważenie i pochwałę przestępstwa
W piątek bydgoski sąd uznał go winnym tego, że znieważył Marcelinę Zawiszę "słowami powszechnie uznawanymi za obraźliwe", czyli z art. 216 par. 1 kk i za to został ukarany nakazem zapłaty grzywny. Sąd uznał go za winnego publicznego pochwalania przestępstwa "wywierania wpływu na urzędowe czynności konstytucyjnego organu RP groźbą bezprawną". Tu odniesiono się do słów o kiju "na poselski ryj". Za to Marcin Osadowski został skazany na 6 miesięcy pozbawienia wolności.
Razem skazany ma do zapłaty 120 stawek dziennych po 100 zł. Na poczet kary więzienia sąd zaliczył Osadowskiemu czas, który spędził w areszcie w Bydgoszczy - od 19 lutego do początku czerwca ubiegłego roku.
Uniewinniony od części zarzutów
Osadowski został jednak uniewinniony od zarzutu grożenia imiennie posłowi Krzysztofowi Gawkowskiemu z Lewicy i Michałowi Wysockiemu, współprzewodniczącemu Lewicy w Bydgoszczy. Sędzia uzasadniając wyrok zaznaczyła, że 19 lutego na płycie bydgoskiego rynku oskarżony nie wymienił tych nazwisk.
Gawkowski, który zeznawał w procesie w charakterze świadka, przyznał, że nie oglądał nagrań z wiecu w Bydgoszczy. O tym, że padały groźby pod adresem parlamentarzystów, dowiedział się, m.in. od jednej z dziennikarek, a później relację tę miał potwierdzić Michał Wysocki. Zaznaczył, iż już wcześniej grożono mu. - Dla mnie najważniejsze było, że oskarżony wymachiwał bronią. Kontekst był jasny czytelny. Dlatego skierowałem zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa - mówił poseł.
Zdjęcia z porcesu:
Prokurator Marta Dydyszko-Lewicka z swojej mowie końcowej żądała wobec Osadowskiego kary 2 lat i 6 miesięcy więzienia. Natomiast obrońca, adw. Sławomir Rycielski przypomniał m.in. głośną sprawę z udziałem Lecha Wałęsy, który użył wobec politycznego oponenta wyrażenia "Będziesz wisiał".
Pandemiczna "literatura"
- Wypowiedź, że jest kij na poselski ryj, jest wypowiedzią pokojową - argumentował mec. Rycielski. - Nikt nie stawiał zarzutów za słowa "Będziesz wisiał" - mówił adwokat, dodając: - Prokurator też umorzyła (postępowanie w sprawie) słów Grzegorza Brauna "Będziesz wisiał", bo to była tylko krytyka urzędu.
Pod koniec swojej przemowy dołączył do akt sprawy książkę "Fałszywa pandemia" oraz "Zeszyty norymberskie", w których - jak informuje wydawca - gromadzone są "użyteczne procesowo dowody przestępstw i zbrodni popełnionych pod pretekstem pandemii".
- Dla mnie kluczowe jest prawo do swobody wypowiedzi i do swobód obywatelskich, a nie odbieranie ludziom tego prawa - komentował po wyjściu z sali rozpraw Marcin Osadowski. - Najważniejsze jest, by prawo było zrozumiałe, a nie ciągle interpretowane. Mamy prawo do życia w państwie, w którym sprawiedliwość nie jest zależna od tego, która strona ją ocenia.
Na pytanie, czy będzie apelował od wyroku, Osadowski mówi: - Odmawiam odpowiedzi na to pytanie.
- Po zapoznaniu się z motywami pisemnymi wyroku będzie podejmowana decyzja, co do zasadności wywiedzenia apelacji - mówi prokurator Marta Dydyszko-Lewicka.
To może Cię zainteresować: Tak mówiono kiedyś w Bydgoszczy:
Gwara bydgoska - tak mówiono kiedyś w Bydgoszczy i okolicy. ...
