Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mandat za jazdę „po pijaku” jest często wyższy niż wartość roweru. Nie ryzykuj!

Marek Weckwerth
Marek Weckwerth
Otrzeźwienie przychodzi dopiero po zatrzymaniu przez policję, bo za pijaną jazdę na rowerze otrzymuje się surowy mandat.
Otrzeźwienie przychodzi dopiero po zatrzymaniu przez policję, bo za pijaną jazdę na rowerze otrzymuje się surowy mandat. Mariusz Kapała / Gazeta Lubuska
Nowy taryfikator mandatów nie pozostawia złudzeń – za przeholowanie w piciu alkoholu rowerzysta lub osoba na e-hulajnodze są karani grzywną do 2500 złotych! A to często więcej niż wartość jednośladu.

Zobacz wideo: Dron obserwował kierowców na ulicy Wyszyńskiego w Bydgoszczy

od 16 lat

Idzie wiosna i policjanci ujawniają w regionie coraz więcej takich przypadków.

Funkcjonariusze inowrocławskiej „patrolówki” oraz komisariatów w Janikowie i Pakości zatrzymali kilka dni temu czterech nietrzeźwych rowerzystów – mieli od od 0,58 do 2,38 promila alkoholu we krwi.

- Każdy z nich został ukarany mandatem karnym w wysokości 2500 złotych – poinformowała asp. sztab. Izabella Drobniecka, oficer prasowy komendanta powiatowego policji w Inowrocławiu. - Cykliści, którzy wypili alkohol i wsiedli na rowery, są realnymi sprawcami wypadków drogowych. Nie ma na to zgody – przestrzega Izabella Drobniecka.

Tak samo w przypadku e-hulajnogi

- 2500 złotych to maksymalny mandat dla pijanego rowerzysty, ale także dla użytkownika elektrycznej hulajnogi, bo obu obowiązują takie same przepisy – wyjaśnia kom. Robert Jakubas z Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy. - Jeśli ktoś ma od 0,2 do 0,5 promila, wtedy mandat wynosi „tylko” 1000 złotych.

Komisarz przypomina, że mandaty wzrosły od 1 stycznia tego roku. Przed zmianą kary za te wykroczenia miały wartość odpowiednio 300 i 500 zł.

To też może Cię zainteresować

Jeśli ktoś nie przyjmie mandatu lub jego zachowanie jest wyzywające, niekulturalne, albo delikwent dopuszcza się recydywy, wtedy policja kieruje sprawę do rozpatrzenia przez sąd, a ten może wymierzyć grzywnę sięgającą aż 30 tys. zł, czyli tak samo jak w przypadku kierowcy pojazdu mechanicznego. Poprzednio sąd mógł ukarać w ten sposób do wysokości 5 tysięcy.

Po kilku piwkach do sklepu

- Każdy kto pije alkohol i wsiada na swój jednoślad, musi się liczyć z tak poważnymi konsekwencjami. W naszym regionie i całym kraju są powiaty typowo rowerowe, w dużej mierze wiejskie, gdzie do sklepu jeździ się najczęściej na rowerze i niestety często po kilku piwkach, albo po całonocnym piciu, co przekłada się na 0,5 i więcej promili, i w konsekwencji na dolegliwe sankcje finansowe. Taki mandat jest bardzo często wyższy niż wartość roweru. Dlatego nie warto ryzykować – przekonuje Robert Jakubas.

Tym bardziej, że u progu wiosny mundurowi zaczęli robić specjalne akcje ukierunkowane na sprawdzanie trzeźwości rowerzystów i przy okazji użytkowników elektrycznych hulajnóg, którzy – zgodnie z nowymi przepisami – otrzymali taki sam status prawny jak rowerzyści. Nie są już uznawani za pieszych, co w poprzedniej rzeczywistości prawnej zapewniało im w przypadku spożycia alkoholu bezkarność (chyba, że spowodowali wypadek, bo wtedy odpowiadali karnie, podobnie jak jest to w przypadku pieszego).

Można było trafić za kraty

Wyższe mandaty za „pijaną” jadę na rowerze lub e-hulajnodze to nic w porównaniu z tym, co Kodeks karny przewidywał dla nich (dokładniej dla rowerzystów, bo hulajnogiści uznawani byli jeszcze za pieszych) do 9 listopada 2013 roku. Wtedy kwalifikowani byli jako przestępcy i mogli trafić na rok do więzienia.

I tak się działo – w bydgoskim okręgu więziennictwa (obejmuje całe województwo kujawsko-pomorskie i powiat chojnicki) kary odbywało co roku około 650 cyklistów. Za kraty trafiali wszakże tylko „szczególnie zasłużeni” w tej materii – ci, którzy kilkakrotnie wpadali w ręce policji, recydywiści i niepłacący grzywien wymierzonych przez sąd.

To też może Cię zainteresować

Polska była wtedy jedynym krajem Unii Europejskiej, w którym za jazdę rowerem w stanie nietrzeźwości można było trafić w miejsce odosobnienia. Zmianę prawa przeforsował ówczesny prokurator generalny Andrzej Seremet i odtąd niezależnie od stężenia alkoholu we krwi cyklista uznawany był za sprawcę wykroczenia, a nie przestępstwa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Mandat za jazdę „po pijaku” jest często wyższy niż wartość roweru. Nie ryzykuj! - Gazeta Pomorska