Mamy mniej zgłoszeń w Bydgoszczy w sprawie dymów z kominów? Są dane, ale dokładnie odwrotne

Zobacz wideo: Powrót do szkół w reżimie sanitarnym.

1784 zgłoszenia o zadymieniu i prawdopodobnym spalaniu odpadów przyjęła od 1 października do 30 listopada 2020 roku Straż Miejska w Warszawie. W analogicznym okresie 2019 roku było ich 2292. Tego typu spadki odnotowano także w Poznaniu - z 662 na 445, Bydgoszczy - z 522 na 409, Łodzi - z 594 na 343. Podobnie jest w Katowicach Białymstoku, Gdańsku, Lublinie, Katowicach - z 695 na 255, Białymstoku - z 310 na 187. Podobnie było w Gdańsku, Lublinie, ale np. w Kielcach w Kielcach liczba zgłoszeń ze 109 wzrosła do 123.

Arkadiusz Bereszyński, rzecznik Straży Miejskiej w Bydgoszczy, zaznacza, że liczby zgłoszeń i kontroli nigdy nie są takie same. Zdarza się, że tej samej nieruchomości dotyczy więcej niż jedna informacja od okolicznych mieszkańców w ciągu kilkunastu czy kilkudziesięciu minut. Czasami jest też tak, że osoba zgłaszająca wskazuje kamienicę. I np. w niej odbywa się 12 kontroli, bo tyle jest tam mieszkań.

W Bydgoszczy było mniej zgłoszeń, patrząc rok do roku w analizowanych miesiącach. Natomiast wzrosła liczba interwencji ostatnio – 570, wcześniej – 494.

Arkadiusz Bereszyński mówi nam, że są to dane tylko z dwóch miesięcy ub. roku. - Liczba mandatów za spalanie odpadów w porównaniu lat 2019 i 2020 wzrosła - informuje. - W 2019 roku wystawiono ich 234, do tego trzeba dorzucić 6 wniosków skierowanych do sądu. W ubiegłym roku - mimo że na polecenie wojewody zostaliśmy skierowani do zadań związanych z koronawirusem - mandatów było 424. Trzeba tez pamiętać o tym, że nie każda interwencja kończy się mandatem. W 2019 roku przeprowadziliśmy 1854 kontrole, a w ubiegłym roku 2216. To kontrole wynikające ze zgłoszeń mieszkańców, ale także z naszych reakcji.

Bereszyński podkreśla, że liczba mandatów nigdy nie jest tożsama z liczba wystawionych mandatów, ale dodaje, że w 2020 roku zgłoszeń o ew. zadymieniu czy spalaniu odpadów było mniej, co mogło być wynikiem cieplejszej zimy, czyli tym, że bydgoszczanie mniej palili w piecach.

W Bydgoszczy działa specjalna - sześcioosobowa grupa strażników - która zajmuje się wyłącznie kontrolami kamienic i posesji pod katem spalania odpadów w piecach.