https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Mamo, tato - tylko wam wstęp wzbroniony

Absolwentom Wydziału Nauk o Zdrowiu na CM na uroczystość wręczenia dyplomów zabroniono zaprosić najbliższych. Podobno z troski o ich... bezpieczeństwo.

Absolwentom Wydziału Nauk o Zdrowiu na CM na uroczystość wręczenia dyplomów zabroniono zaprosić najbliższych. Podobno z troski o ich... bezpieczeństwo.

- Dyplomatorium to dla nas i naszych rodziców bardzo ważna uroczystość. Przeżywają nasze problemy, przez lata finansują naukę, a nie mogą być świadkami tak doniosłego wydarzenia! Nie będziemy nawet mieli pamiątki z uroczystości, bo kto nam zrobi zdjęcia? - żalą się studenci Wydziału Nauk o Zdrowiu CM, którzy gremialnie odwiedzili wczoraj naszą redakcję.

Kilka dni temu otrzymali zaproszenie na uroczystość, a wraz z nim karteczkę z informacją, że ze względu na ograniczoną liczbę miejsc, do Opery Nova wpuszczani będą wyłącznie absolwenci. Jest to konieczne ze względu na brak w Bydgoszczy sali widowiskowej, która gwarantowałaby tylu osobom bezpieczeństwo.

- To śmieszne! Dotąd takie uroczystości odbywały się w auli na Jagiellońskiej, która jest zdecydowanie mniejsza niż Opera Nova i rodzice zawsze mogli w nich uczestniczyć - twierdzą młodzi ludzie.

To niejedyna niespodzianka, jaka ich spotkała. Uroczystość, która ma się odbyć 18 grudnia, początkowo zaplanowana była w Filharmonii Pomorskiej na 10 grudnia.

- Termin ten był na rękę zwłaszcza studentom zaocznym, którzy w ten weekend mają swój zjazd. Za tydzień większość z nich nie otrzyma kolejnego urlopu i dyplomów osobiście nie odbierze - uważają absolwenci.

Niemal tak samo jak studenci, zaskoczony sprawą wydawał się profesor Zbigniew Bartuzi, dziekan Wydziału Nauk o Zdrowiu CM UMK.

- Całkowicie przyznaję rację studentom i przepraszam za zamieszanie. Rzeczywiście, mamy ponad 600 studentów, a miejsc w sali jest ponad 800. Jednak zwykle część absolwentów na takie uroczystości nie przyjeżdża, więc miejsce na sali znajdą także rodzice. Panie w dziekanacie wykazały się nadgorliwością, stąd informacja o ograniczonej liczbie miejsc. W piątek do wszystkich wyślemy nowe pisma - zapewnia profesor Zbigniew Bartuzi. - A zmiana terminu to nie nasza wina. Filharmonia nie potwierdziła nam wcześniejszej rezerwacji, a kolejny wolny termin miała na styczeń - dodaje.(mż)

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski