Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Małą Wiktorię ze Żnina katowano. Oskarżony wyszedł z sądu w kajdankach

Jarosław Jakubowski
Sebastian Sz., oskarżony o śmiertelne pobicie dwuletniej córki Wiktorii, został wczoraj aresztowany na sali rozpraw. Nie pomogły rozpaczliwe prośby matki i tyrady adwokatów.

<!** Image 2 align=none alt="Image 207620" sub="Oskarżony Sebastian Sz. jeszcze przed wczorajszą rozprawą. Po jej zakończeniu nie był już wolnym człowiekiem... Fot.: Tymon Markowski">**Sebastian Sz., oskarżony o śmiertelne pobicie dwuletniej córki Wiktorii, został wczoraj aresztowany na sali rozpraw. Nie pomogły rozpaczliwe prośby matki i tyrady adwokatów.**

Nic nie zapowiadało tak dramatycznego finału. Sebastian Sz. przyjechał do Sądu Okręgowego w Bydgoszczy, gdzie od kwietnia ubiegłego roku odpowiadał z wolnej stopy. Trochę zaniepokojony spoglądał w stronę dziennikarzy. <!** reklama>

Sędzia Andrzej Rumiński powiadomił strony, że jest nowa opinia biegłych z Uniwersytetu Medycznego w Łodzi. Następnie ją odczytał. Bezpośrednią przyczyną śmierci małej Wiktorii (w styczniu 2011 roku) była perforacja jelita cienkiego, do której doszło na kilka godzin przed zgonem. Perforacja powstała na skutek urazu mechanicznego, zadanego narzędziem tępym albo tępokrawędzistym, na przykład pięścią. Uderzenie musiało być silne. Były też liczne inne obrażenia w postaci krwiaków, zasinień i otarć naskórka. Zdaniem biegłych jest bardzo mało prawdopodobne, by te obrażenia powstały w mechanizmie biernym, to znaczy wskutek upadku dziecka i uderzenia się o jakieś przedmioty - tak właśnie twierdził oskarżony.

Ślady na twarzy i szyi zdaniem biegłych, mogły świadczyć o zatykaniu ręką dróg oddechowych i naciskaniu na szyję dziecka. Co do uszkodzeń mostka, mogły powstać podczas udzielania dziecku pomocy. Biegli odnieśli się do możliwości występowania u Wiktorii zespołu Ehlersa-Danlosa, choroby genetycznej, objawiającej się nadmierną elastycznością skóry. Ich zdaniem jest zbyt mało materiału porównawczego, by jednoznacznie orzec, czy na nią cierpiała, czy nie.

- Ta opinia to najważniejszy dowód w sprawie. Sąd rozważa w tej sytuacji zastosowanie tymczasowego aresztu wobec oskarżonego - uprzedził sędzia Rumiński. Areszt poparła prokurator Anna Banaszak. Przeciwko byli obrońcy Sebastiana Sz. i współoskarżonej, matki Wiktorii. Nie zgodził się także pełnomocnik strony pokrzywdzonej mec. Jan Adam Balon. Ale sąd areszt zastosował. Był to szok dla oskarżonego i dla jego matki.

- On musi mieć operację wyjęcia śrub z nogi! - rozpaczała kobieta. Jak spod ziemi wyrośli dwaj policjanci po cywilnemu. Zakuli Sebastiana Sz. w kajdanki i najkrótszą drogą wyprowadzili z sądu. - To skandal! Cyrk! Po co sąd pyta mnie o zdanie, skoro decyzja o areszcie i tak zapadła już wcześniej! - oburzał się po rozprawie mec. Balon. A obrońca oskarżonego mec. Marek Sałacki zapowiedział złożenie zażalenia do Sądu Apelacyjnego w Gdańsku. Kolejna rozprawa odbędzie się w kwietniu.

Oskarżonemu grozi do 15 lat pozbawienia wolności.

Napisz do autora: [email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!