Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Majestatycznie frunęły nad miastem

Jarosław Hejenkowski
Nad Inowrocławiem przeleciało kilkanaście balonów, ale obcych, bo nikt u nas takiego statku nie ma. To była prawdziwa przyjemność patrzeć na wielkie i kolorowe „bańki” sunące majestatycznie nad miastem. Widok ładny, ale jednak to sport drogi i niebezpieczny.

Nad Inowrocławiem przeleciało kilkanaście balonów, ale
obcych, bo nikt u nas takiego statku nie ma. To była prawdziwa przyjemność
patrzeć na wielkie i kolorowe „bańki” sunące majestatycznie nad miastem. Widok ładny,
ale jednak to sport drogi i niebezpieczny.

<!** Image 2 align=middle alt="Image 192416" >

Pewnie dlatego żaden balon nie ma w Inowrocławiu swojej
bazy. Kilka jest w Toruniu, Grudziądzu i Włocławku. Zresztą nawet ich
właścicieli przeważnie nie stać na kupno takiego powietrznego statku, więc są
one fundowane i dlatego mają napisy sponsorów.

- Wszystko razem z wózkiem, koszem, butlami, przyrządem do
wypełniania i dmuchawami kosztuje w granicach 250 tysięcy złotych – wyjaśnia
dyrektor Aeroklubu Pomorskiego, Janusz Rosołek.

Balony osiągają prędkość taką, jakiej nabiera masa
powietrza, które – paradoksalnie – stanowią dla nich największe
niebezpieczeństwo.

<!** reklama>

- Zbyt duża prędkość powoduje, że powłoka faluje i może
dojść do „łychy”, czyli spłaszczenia się balonu – przyznaje Janusz Rosołek.

Na szczęście, podczas III Toruńsko-Inowrocławskich Zawodów
Balonowych do żadnego wypadku nie doszło. Jedynym incydentem było 2-godzinne
opóźnienie statków, które miały pojawić się na Rąbinie około 18.00.

Organizatorzy wyjaśniają jednak, że nie mieli na to wpływu.
Byli uzależnieni od pogody. Choć faktem jest też, że mogli oddelegować w
okolice Kauli kogoś, kto informowałby na bieżąco o sytuacji.

<!** Image 3 align=middle alt="Image 192416" >

Rąbińska konkurencja polegała na trafianiu tzw. markerem jak
najbliżej widocznego z powietrza „krzyża”. Uczestnikom zmagań zależało na
wyniku, a mieszkańców radował sam fakt przelotu balonów.

- Bardzo dobry pomysł i mam nadzieję, że za rok też będą u
nas takie zawody – opinia pana Tomka pokrywała się ze zdaniem większości
inowrocławian.

Może kiedyś miasto pokusi się o ufundowanie takiego statku?
Byłaby to pewnie znakomita reklama. Koszty użytkowania są spore, bo godzina
lotu to 50-60 litrów
spalonego gazu, a przecież dochodzi konserwacja i opłaty za kontrole (balon
podlega takim samym prawom jak samolot). Ale skoro Inowrocław nie może się
przebić z autoreklamą w tradycyjny sposób, to może należy spróbować pomysłów
niekonwencjonalnych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!