Dla 27-letniego wychowanka Zawiszy, Marcina Łukaszewskiego, będzie to czwarty sezon w drużynie Groclinu.
<!** Image 2 align=left alt="Image 2702" >W dorobku ma już wicemistrzostwo i Puchar Polski. Teraz bydgoskiemu obrońcy śnią się europejskie puchary. O grze w Grodzisku wielu piłkarzy może pomarzyć. Tymczasem Łukaszewski z powodzeniem od trzech i pół roku walczy o miejsce w drużynie, którą finansuje Zbigniew Drzymała.
A kasa, którą wydaje boss Groclinu na zespół, jest niemała. Pod względem wielkości klubowego budżetu, to czołówka ekstraklasy. Za wywalczenie Pucharu Polski drużyna dostała do podziału 400 tysięcy złotych. Drugie tyle za tytuł wicemistrza Polski.
Dla Łukaszewskiego poprzedni sezon był i szczęśliwy, i pechowy. W spotkaniu z Legią jeden z rywali kopnął go w głowę i niezbędna była wizyta w szpitalu. Z tego powodu nie mógł walczyć w następnych spotkaniach. Na boisku pojawił się dopiero w rewanżowym meczu finału Pucharu Polski z Zagłębiem Lubin.
O braku szczęścia może również mówić przed rozpoczynającym się sezonem. Na zgrupowaniu w Austrii (czyli podobnie jak Rafał Piętka) doznał kontuzji ścięgna Achillesa. Co prawda, poleciał później na tournee do USA, lecz nie zagrał.
- Ale jestem dobrej myśli. O miejsce w obronie kandyduje ośmiu zawodników. Rywalizacja jest bardzo duża, bo i cele stawiane przed zespołem wysokie. Co tu ukrywać, gramy o europejskie puchary - mówi Marcin Łukaszewski.