Ludzie, nie oglądajcie losowania Lotto! (komentarz)

Gdybym ja był szefem Totalizatora Sportowego, spółki z ograniczoną odpowiedzialnością, na zbity pysk i to w trybie natychmiastowym wywaliłbym firmowych piarowców.

Jeśli tacy są na etacie, a jeśli takowych nie ma, to pozbyłbym się ludzi, którzy stworzyli formułę programu, w trakcie którego losowane są liczby poszczególnych gier. Nie wiadomo, kto wpadł na pomysł, by prostą w sumie audycję, a trakcie której wypadają kuleczki z automatu, próbować na siłę uatrakcyjnić.<!** reklama>

Na dzień dobry prezenterzy witają się z widzami różnymi infantylnymi tekstami w stylu: „Proszę państwa, 50 lat temu przypadkowo spotkali się ze sobą John Lennon i Paul McCartney. W ten sposób powstał zespół The Beatles. Czy państwo też zdacie się na przypadek?”. Uff! Ręce opadają. Szczytem wszystkiego jest jednak zapraszanie gości - przeważnie mniej lub bardziej nieudanych celebrytów, którzy oczywiście potwierdzają, że grają w Lotto - choć najczęściej od czasu do czasu - i to jest już stały przewidywalny punkt programu, opowiadają, co zrobiliby z wygraną. W ciemno można zgadnąć, że przeznaczyliby ją na podróże i na cele charytatywne. Niedawno w studio pojawił się - nie wiadomo po co - wybitny aktor Krzysztof Kowalewski. Można tylko się domyślić, że skusiło go sowite wynagrodzenie. Męczył się on, męczył się nieprzygotowany do zajęć prowadzący Janusz Laskowski, który zupełnie nie odrobił zadania domowego. Wyszła totalna żenada. Panie Krzysztofie, po co to panu było?

Ludzie, nie oglądajcie losowanie Lotto na żywo. Numerki możecie sobie spisać ze stron naszej gazety lub znaleźć w Internecie!