https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Los prezesa Polonii przesądzony? [komentarz]

Krzysztof Wypijewski
Jarosław Deresiński oddał się do dyspozycji rady nadzorczej. Jego rozstanie ze Sportową wydaje się być kwestią czasu.

Jarosław Deresiński oddał się do dyspozycji rady nadzorczej. Jego rozstanie ze Sportową wydaje się być kwestią czasu.

Jarosław Deresiński ma za sobą ciężkie miesiące. Początek kadencji nie wskazywał jednak na taki obrót sprawy. Kiedy obejmował stery w Polonii jawił się jako wizjoner, który wyprowadzi klub na prostą. Podczas listopadowej konferencji prasowej w ratuszu, gdy prezentował się bydgoskim dziennikarzom, mówił o pozyskiwaniu sponsorów spoza regionu, wzroście frekwencji i uatrakcyjnieniu zawodów.

Niewiele jednak z tego wyszło. Po stronie plusów prezes może zapisać: poprawę nagłośnienia, pozyskanie sponsora strategicznego, nowe punkty gastronomiczne. Porażek było jednak znacznie więcej: spadek zespołu z ekstraligi, brak spłaty pierwszej raty kredytu, kłopoty z dopięciem budżetu, coraz gorsza frekwencja, przedwczesne wywieszenie białej flagi oraz zatrudnianie w roli menedżera Wojciecha Dankiewicza. Ten ostatni jest z Leszna, czyli miasta, z którego pochodzi szef bydgoskich żużlowców. Dankiewicz pracował tylko w niedziele, na treningach w ogóle go nie było. Ponadto w trakcie sezonu wyjechał na urlop...

Sporo wątpliwości towarzyszy wariantowi oszczędnościowemu, który wprowadzono dokładnie 24 lipca. Prezes argumentował, że dotychczasowa postawa naszych żużlowców nie daje nadziei na poprawę, a poza tym Betard i Marma muszą przegrywać swoje mecze. Teraz wiemy, że się pospieszył, bo była realna szansa na pozostanie w gronie najlepszych.

<!** reklama>Warto w tym momencie przypomnieć słowa prezesa po przegranym meczu z Unią Leszno: - Nie można usiąść i powiedzieć, że to koniec (...) Nawet jeśli nam się nie uda, musimy po sezonie mieć pewność, że zrobiliśmy, co było w naszej mocy (sportowefakty.pl z dnia 9 lipca).

Dziś możemy stwierdzić, że nie zrobiono wszystkiego, aby uratować ekstraligę. Przede wszystkim odstawiono na boczny tor Grega Hancocka, nie proponując mu w ogóle renegocjacji warunków umowy na cztery ostatnie mecze. Ba! W pierwszym „oszczędnościowym” spotkaniu (u siebie z Falubazem) tylko część zawodników jechała za mniejsze stawki. Inni kasowali za punkt tyle samo co wcześniej (o tym fakcie prezes poinformował „Express” w dniu 13 sierpnia). Gdzie tu logika?

Deresiński nie chciał popełnić błędów poprzedników (Tillinger, Wojciechowski, Dering) i postanowił ratować finanse klubu. Pytanie tylko, dlaczego o kłopotach finansowych nie mówił wcześniej? Dlaczego na przełomie czerwca i lipca tryskał jeszcze optymizmem?

Wypowiedź z „Gazety Wyborczej” z dnia 21 czerwca: „A kto powiedział, że jest dziura w budżecie? Zaktualizowaliśmy budżet, uwzględniając rzeczywistą frekwencję na stadionie. To nie są jakieś kolosalne różnice, bo nie zakładaliśmy nie wiadomo jakiej widowni. Frekwencję szacowaliśmy na ok. 5 tys. Teraz zmniejszyliśmy ją do ok. 3,8-4 tys. kibiców na mecz i budżet się bilansuje. Zaoszczędziliśmy na biegopunktówce, którą zakładaliśmy dość wysoką. W pierwszej części sezonu jest dużo niższa, niż zakładaliśmy”.

7 lipca, a więc na niewiele ponad dwa tygodnie przed wprowadzeniem oszczędności, Jarosław Deresiński powiedział portalowi sportowefakty.pl: „Mamy to szczęście, że ogromną opieką otacza nas miasto (...) To są naprawdę bardzo znaczące pieniądze. W naszym przypadku nawet niska frekwencja nie jest dużym zagrożeniem”.

Czyli jak? Na początku lipca z finansami było OK, a kilkanaście dni później Jarosław Deresiński zorientował się, że pieniędzy jednak zabraknie i trzeba ciąć koszty? A gdyby Polonia zdobyła we Wrocławiu (21 lipca) przynajmniej bonus, to byłaby kasa na dalszą walkę? Coś tu nie gra.

Jarosław Deresiński oddał się do dyspozycji rady nadzorczej klubu. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, jego los został już w ratuszu przesądzony. Budżetu raczej nie uda się dopiąć.<!** Image 3 align=none alt="Image 218346" sub="Wojciech Dankiewicz (z lewej) pożegnał się już z Polonią. Nie jest wykluczone, że podobny los spotka wkrótce Jarosława Deresińskiego (z prawej) [FOT.: FLIPPER]">

Komentarze 7

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

A
Administrator
To jest wątek dotyczący artykułu Los prezesa Polonii przesądzony? [komentarz]
J
Juras
Doskonałe zdjęcie odzwierciedlające zresztą pracę w Poloni tych panów spadochroniarzy. Odchodzą po ostrym kopniaku z Bydgoskiego Klubu żużlowego trzymając się wypędzeni. Nigdy więcej takich ludzi w Klubie. [Koniec żartów ]. Żadnych konkursów na Prezesa bo takie zachowanie pachnie amatorstwem,a za radę nadzorczą też należy się zabrać, a prezes winien wybrany być bardzo szybko,co daje komfort klubowi w pozyskaniu zawodników. a za rok Exstaliga.
Robert
Panu już dziękujemy Panie Deres.Na Prezesa Poloni widzę powrót Pana Tylingera,a nie konkursy, cuda it,a potem niema czasu nas zbudowanie drużyny.
M
Minister
To się umeczy z klubem na całego jak odejdzie Deresiński. Kto na jego miejsce? Kanclerz i SPP chyba. Śmiem wątpić w to, że chętnych i kompetentnych znajdzie miasto na jego miejsce. Każdy, który po nim zasiądzie na stołku, będzie borykać się z tymi samymi problemami. Najlepiej zlikwidować klub i zaorać, a kasy naszej podatników sporo zaoszczędzimy.
B
Bydgoszczanin
Klakierzy z ekpresutoruńskiego (na nazwę bydgoski nie zasługuje) raptem zmienili front? Jeszcze nie dawno wychwalali Deresińskiego, a teraz jak kibice zaczęli krytykować to im sie odmieniło i przeszli na drugą stronę. Takie właśnie chorągiewski przy warszawskiej pracują i na sportową przychodzą.
w
wierny kibic
Dobry artykuł pokazujący całą prawdę o nieudaczniku Deresińskim. Szkoda ,że tak późno EB przejrzał na oczy.Ale lepiej późno niż wcale,bo konkurencja nadal wychwala Prezia i jego świtę.
K
Kruk
Artykuł o nieudaczniku Deresinskim ukazuje się pod szyldem Expressu Bydgoskiego ale wpis komentarza już pod Nowściami toruńskimi.
Czy ja jeszcze jestem bydgoszczaninem?
K
Kruk
Deresiński karę poniesie taką, że przestanie być prezesem. Co to kara? Za brak kompetencji, za nieudacznictwo, za błędne decyzje gospodarcze, jak i sportowe - tylko dymisja. Pójdzie gdzie indziej prezesować. A miliony zł z budżetu miasta, czyli z kieszeni podatników, a tysiące zawiedzionych kibiców, a spadek do niższej klasy bez sportowej walki do końca. za to nie ma kary?
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski