Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lista grzechów szpitala

Grażyna Ostropolska
Lista grzechów osób, zarządzających bydgoskim Wielospecjalistycznym Szpitalem Miejskim im. dr. E. Warmińskiego, zawarta w wystąpieniu pokontrolnym Urzędu Miasta jest pokaźna.

Lista grzechów osób, zarządzających bydgoskim Wielospecjalistycznym Szpitalem Miejskim im. dr. E. Warmińskiego, zawarta w wystąpieniu pokontrolnym Urzędu Miasta jest pokaźna. 

<!** Image 3 align=none alt="Image 186005" >

W szpitalu leczy się coraz mniej pacjentów, zmalała ilość specjalistycznych porad i przychody.

Brak płynności finansowej lecznicy spowodował opóźnienia w spłacie zobowiązań budżetowych. Niepłacona na czas składka ZUS wygenerowała odsetki: ponad 102 tys. zł w 2010 r i 15 tys. zł w roku 2011. Mimo rosnących długów i strat, w 2010 r. miejski szpital wypłacał pracownikom, także kontraktowym, tzw. nagrody controllingowe. Do podziału przeznaczano połowę miesięcznego zysku na każdym szpitalnym oddziale. - Kontrolującym nie przedstawiono żadnej dokumentacji, potwierdzającej zgodność wypłaconych nagród z sytuacją finansową poszczególnych oddziałów - czytamy w wystąpieniu pokontrolnym.

<!** reklama>

Pracowników na umowach cywilnoprawnych traktowano prawie jak etatowych. Przyznawano im 14 dni, płatnego w 100 proc. urlopu wypoczynkowego. 50 proc. średniego wynagrodzenia płacono im za dwutygodniowy urlop szkoleniowy. W kontraktach z lekarzami był też zapis o dodatkowej premii uznaniowej.

Szpital pokrywał koszty otwarcia przewodów doktorskich osobom zatrudnionym na umowy cywilno prawne, nie zobowiązując ich do przepracowania co najmniej 2-3 lat (po obronie) na rzecz pracodawcy (taka jest praktyka w innych placówkach).

Decyzję o tym, czy i kogo trzeba w szpitalu zatrudnić, podejmowali szefowie oddziałów; były dyrektor szpitala Krzysztof Tadrzak ( odwolano go w grudniu ub.r.) dał im takie kompetencje.

Nic dziwnego, że od roku 2006 do 2010 personel medyczny szpitala zwiększył się o 30 osób, a obsługa i administracja szpitala wzrosły z 83 do 171 osób.

„Kontrolerzy nie byli w stanie stwierdzić, czy liczba zatrudnionych oraz ich czas pracy ponad normę są zasadne, czy też jest to praca dla większego zarobku, a tym samym obciążenia finansowego szpitala” - czytamy w ich wystąpieniu. Kontrola UM wykazała, a potwierdziła to kontrola PIP, że w miejskiej lecznicy zdarzały się trwające non- stop, nawet

55-godzinne dyżury

Brakowało szczelnego systemu kontroli nad czasem pracy lekarzy i pielęgniarek na kontraktach. Szpital miał za dużo stanowisk kierowniczych i nie wprowadził aktualnego regulaminu wynagrodzeń. Umowy-zlecenia zawierano na niespełna rok, a potem przedłużano je aneksami. - To może świadczyć o celowym działaniu, zmierzającym do zatrudnienia personelu medycznego z pominięciem procedur konkursowych - ocenili kontrolerzy. Wpadła im w oko umowa, zawarta w 2008 r. z ginekologiem „na organizowanie i prowadzenie pracowni zapłodnienia in vitro” za zryczałtowanym wynagrodzeniem 3 tys. zł miesięcznie. Wypłacano mu pieniądze przez 33 miesiące (w sumie 99 tys. zł). Niepotrzebnie, bo NFZ nie przyznał szpitalowi środków i pracowni nie ma. Kontrolerzy nakazali skorygować umowę z lekarzem, by nie marnotrawić szpitalnych funduszy. Zwrócili też uwagę na założoną przez dwie pracownice odpłatną szkołę rodzenia: „Mama, Tata i Ja”. i wyliczyli, że szpital dopłaca do tego interesu.

Od 2010 r. w miejskiej lecznicy jest tomograf komputerowy, który pracuje tylko w dni robocze, a w dni wolne od pracy badania tomograficzne są wykonywane w jednostkach, z którymi szpital ma umowy. Koordynatorem pracowni tomograficznej w miejskiej lecznicy jest dr Dorota Motyl, prywatnie żona dyrektora do spraw lecznictwa, Krzysztofa Motyla. Próbujemy z nim porozmawiać o ustaleniach i wytycznych, zawartych w wystąpieniu pokontrolnym UM.

- Postępowanie nie jest zakończone. Wystąpienie pokontrolne dostaliśmy 4 dni temu i mamy miesiąc na ustosunkowanie się do jego treści, więc nie czuję się upoważniony do udzielania jakichkolwiek informacji - tłumaczy dyrektor Krzysztof. Motyl.

Będzie na dzisiejszej sesji Rady Miasta. Padnie tam zapewne hasło:

restrukturyzacja szpitalnych długów

W tej sprawie kierownictwo szpitala ma trzy propozycje. Można oddłużyć lecznicę przez tzw. subrogację, czyli konsolidację długów na bazie umowy szpitala z kontrahentem, który wstąpi w prawa rozproszonych wierzycieli, spłaci należne im zobowiązania i za odpowiednią prowizją wyegzekwuje od szpitala dług w ratach. Szpital może też się starać o pożyczkę z UM lub zaciągnąć kredyt hipoteczny. Niedawno prezydent Bydgoszczy ogłosił konkurs na opracowanie „Planu optymalizacji efektywności Wielospecjalistycznego Szpitala Miejskiego im. dr. E. Warmińskiego”. Wygrała go warszawska spółka PwC, która ma dostarczyć plan do połowy maja.

Szpital miejski będzie już wtedy miał nowego dyrektora, bo konkurs na to stanowisko rozstrzygnie się w marcu. Ofert podobno nie brakuje, jest też kilkunastoosobowa komisja, złożona z przedstawicieli urzędu, radnych, związkowców i lekarzy, która dokona wyboru. Zapewne w konkursie wystartuje, pełniący obowiązki dyrektora miejskiej lecznicy, Krzysztof Malatyński.

Jeśli szpital nie wyjdzie z długów czeka go likwidacja lub prywatyzacja, którą nas „straszono” już w 2004 r.

Do sprawy wrócimy.

[email protected]

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty