Na rozprawie sądowej kolegów „Tofiego” pojawili się kibole Zawiszy, między innymi Dariusz L., pseudonim Legia. Kim jest człowiek, uznawany za jednego z przywódców tego środowiska?
<!** Image 2 align=none alt="Image 181228" sub="W październiku 2010 roku Dariusz L., pseudonim Legia, był wśród zatrzymanych w związku z ustawką w Granach w województwie lubuskim. Wzięło w niej udział ok. 140 osób Fot.: Radosław Sałaciński">
Dariusz L., ps. Legia, ma 27 lat. Z zawodu jest cukiernikiem. Z zamiłowania - fanem Zawiszy. Uznawany jest za jednego z przywódców środowiska kiboli w Bydgoszczy. Jego znak rozpoznawczy - poza prawie dwumetrowym wzrostem - to wielki tatuaż z herbem bydgoskiego klubu na plecach. Żadna z osób, z którą rozmawialiśmy, nie była nam w stanie wyjaśnić tylko jednego - skąd wzięła się ksywka Dariusza L. - „Legia” mówią na niego od małego - mówi nam dawny mieszkaniec Szwederowa, gdzie do dziś mieszka Dariusz L.
Kiedy w ubiegłym tygodniu w bydgoskim Sądzie Okręgowym zaczął się proces trzech mężczyzn oskarżonych o śmiertelne pobicie Marcina W. ze Szwederowa, „Legia” przyszedł do sądu przywitać się z oskarżonymi, dodać im otuchy. Towarzyszyło mu dwóch kolegów. Gdy tylko oskarżeni pojawili się na korytarzu, wszyscy trzej posłali im pozdrowienia. Widać było, że dobrze się znają.
<!** reklama>
Co „Legia” ma wspólnego z procesem o skatowanie Marcina W.? - Jest wyznaczony jako świadek. Będzie zeznawał na którejś z następnych rozpraw - usłyszeliśmy w Prokuraturze Rejonowej Bydgoszcz-Południe, która przygotowała w tej sprawie akt oskarżenia.
Jak dowiedzieliśmy się w prokuraturze Bydgoszcz-Południe, „Legia” do niedawna prowadził pub „Zawisza” niedaleko miejsca pobicia przy ul. Nowodworskiej.
Zaledwie 25 października Dariusz L. opuścił areszt, gdzie przebywał od końca sierpnia 2011 roku pod zarzutem kierowania gróźb karalnych i zniszczenia mienia. Takie same zarzuty postawiono jego koledzie Arnoldowi P. Mężczyźni mieli grozić mieszkańcowi Szwederowa - kibicowi Polonii - i jego matce pobiciem i spaleniem mieszkania. Skończyło się na wybiciu szyb. Obaj oskarżeni byli już wcześniej karani za kradzieże.
Kibic Polonii, z którym oskarżeni mieli zatarg, nie wniósł wniosku o ściganie, jego matka - złożyła, ale później wycofała. „Uważam, że pojednanie ze sprawcami i wybaczenie im zapewni mnie oraz mojej rodzinie spokój” - napisała kobieta cofając swoje oskarżenia. Są to przestępstwa ścigane na wniosek pokrzywdzonego, zatem 25 października Sądowi Rejonowemu w Bydgoszczy nie pozostało nic innego, jak umorzyć postępowanie. Jeszcze tego samego dnia Dariusz L. i Arnold P. wyszli na wolność.
Tymczasem Prokuratura Rejonowa Bydgoszcz-Północ postawiła zarzuty już 108 osobom w związku z burdą na majowym finale Pucharu Polski w Bydgoszczy. To głównie kibice Legii i Lecha. Wśród nich jest Piotr S., ps. Staruch, słynny przywódca kiboli Legii.
- Pierwszy akt oskarżenia, którym obejmiemy ponad 100 osób, skierujemy do sądu w listopadzie bądź grudniu. Będą kolejne - zapowiada prokurator Dariusz Bebyn, zastępca szefa prokuratury.