Prawda o rehabilitacji niepełnosprawnych w Bydgoszczy jest brutalna - płacisz, rehabilitujesz się, nie płacisz - wegetujesz.
Większość rodzajów niepełnosprawności wymaga stałej opieki fizjoterapeutów. Jeśli jej nie ma, choroba postępuje bardzo szybko, a zdrowie chorego się pogarsza. Jednak aby dostać się na specjalistyczne zabiegi, trzeba wystać swoje po skierowanie od lekarza, a potem oczekiwać około 2-3 miesięcy w kolejce do rehabilitanta. A i tak skierowanie zapewnia maksymalnie miesiąc darmowych zabiegów - potem procedurę trzeba powtarzać.
<!** reklama>- Najgorzej jest, gdy choroba wymaga rehabilitacji, a nie jest wpisana na listę NFZ. Wtedy pozostają prywatne gabinety, albo dobry lekarz, który wpisze inne schorzenie i pod tym płaszczykiem skieruje na leczenie - mówi Magdalena Drewka ze Stowarzyszenie Osób Niepełnosprawnych „Akson”. - Taki los spotyka chorych na parkinsona, którzy jednego roku są na liście, a rok później ich już nie ma.
Wyśmienite ośrodki pomocy funkcjonują w Funce i przede wszystkim w Ciechocinku - „zagłębiu” rehabilitacji.
- Nawet jeśli uda się dostać skierowanie, to w pakiecie bezpłatnym można wykonać zaledwie kilka zabiegów. Dopiero jeśli ma się pieniądze, a jeden zabieg to minimum 100 złotych, można stworzyć naprawdę wartościowy pakiet - uważa Magdalena Drewka.
- Trudno dostać się do specjalisty - potwierdza pani Grażyna, matka niepełnosprawnego chłopca. - Najlepiej, gdyby mój syn miał zajęcia prowadzone metodą NDT - Bobath. Kiedyś był świetnej klasy fachowiec w Wojewódzkim Ośrodku Rehabilitacji dla Dzieci przy ulicy Gajowej, teraz wyjechał za chlebem za granicę. W Bydgoszczy zostało ich bodaj trzech. Można oczywiście skorzystać z prywatnej praktyki, ale to kosztuje około 60 złotych plus dojazd. A takie ćwiczenia powinny być wykonywane przez 15 dni w miesiącu.
Wyjazd specjalisty potwierdza, choć nie za chlebem, kierownik ośrodka - doktor Alicja Starczak. - Mamy jednak innych fachowców, a podania o pracę leżą w mojej szufladzie. Moglibyśmy wykonywać więcej usług, na jeszcze wyższym poziomie, ale nie mamy pieniędzy z NFZ, więc z takimi wnioskami proszę zwrócić się do niego - ripostuje kierowniczka.