- W przyszłym roku chcemy uruchomić nowy kierunek studiów: dyplomację i służbę konsularną - zapowiedział wczoraj profesor Adam Sudoł z Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego.
<!** Image 2 align=none alt="Image 179996" sub="Wśród gości, którzy wczoraj odwiedzili muzeum, był minister Radosław Sikorski (na zdjęciu ogląda eksponaty) Fot.: Tadeusz Pawłowski">
Pełne artyzmu srebrne patery, wyroby artystyczne, rękodzieło, obrazy i wiele innych cennych dyplomatycznych upominków można od wczoraj oglądać w bydgoskim Muzeum Dyplomacji i Uchodźstwa. Wśród nich egzotyczne podarunki arabskich ambasadorów czy zarządców afgańskich prowincji, w których stacjonowały polskie wojska. Wszystkie były własnością ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego, który wczoraj został nowym, honorowym kustoszem bydgoskiego Muzeum Dyplomacji i Uchodźstwa Polskiego. - Kilka lat temu minister zdecydował, że wszystkie upominki, które przywozi z zagranicy, ale także te, które wręczają mu ambasadorowie opuszczający Polskę po wypełnieniu swoich obowiązków, przekaże na własność UKW i muzeum, za co jesteśmy bardzo wdzięczni - nie krył na otwarciu wystawy prof. Adam Sudoł, opiekun muzeum.
- Ten tytuł to dla mnie zaszczyt, ale to naturalne, że skoro byłem przy narodzinach muzeum w moim rodzinnym mieście, w cieniu kościoła, w którym byłem bierzmowany, muszę jako minister pochodzący z Bydgoszczy wspierać taką placówkę - odpowiedział minister.
<!** reklama>
Wymiana upominków jest istotnym elementem każdej wizyty dyplomatycznej, symbolizuje osobisty charakter kontaktów oraz podziękowanie gościa za gościnność. Upominek nie może wywoływać zażenowania. O tym, jak delikatna to kwestia, świadczy pewna historia. - Ujawnienie w 1979 roku przez prasę, że prezydent Francji Valery Giscrad d’Estaing przyjął złotą paterę wysadzaną diamentami od środkowoafrykańskiego watażki Bokassy, jest powszechnie uznawane za jedną z przyczyn jego przegranej w kolejnych wyborach i zakończenia politycznej kariery - mówi prof. Sudoł.
Polacy też mają w historii upominków swoje miejsce. Zajął je Lech Wałęsa, gdy na początku lat 90., podczas wizyty we Francji, przekazał prezydentowi republiki...parę żubrów z Białowieży.
Jaki zatem powinien być dyplomatyczny upominek? - Musi mieć wartość umowną i symboliczną, wówczas może być to pamiątka osobista. Charakter upominków ustala się podczas misji przygotowawczej. Może być to dzieło krajowego mistrza artystycznego, związane z historią i kulturą własnego kraju, a najlepiej, żeby łączył się z upodobaniami osoby obdarowanej - tłumaczy profesor.
Za wzór takiego upominku uchodzi na przykład wręczenie przez polską delegację skarłowaciałych polskich drzewek brzozy i wierzby kolekcjonującemu drzewka bonsai premierowi Hiszpanii Felipe Gonzalezowi.
Jest wielce prawdopodobne, że od przyszłego roku te dyplomatyczne historie usłyszy szersze grono niż to, które odwiedza bydgoskie - jedyne tego rodzaju w Polsce - muzeum.
- Planujemy utworzenie nowego kierunku: dyplomacja i służba konsularna. Jeśli tylko uda się stworzyć program, będziemy prosić Senat, by taki kierunek powstał. Od 12 lat gromadzimy dokumenty, materiały źródłowe, w tym rządu londyńskiego i działaczy polonijnych, mamy ich już tysiące - zapowiada profesor Sudoł.
Całkiem możliwe, że zajęcia na nowym kierunku będą mogły odbywać się też w nowych budynkach uczelni. - Myślimy o powiększeniu muzeum, które funkcjonuje dynamicznie, ciągle odbywają się tu spotkania, ale ma pewne ograniczenia - zauważył Józef Kubik, rektor UKW. - Cały czas na inwestycje czeka teren naprzeciw Focus Malla. Część naszych nowych obiektów, które tam staną, zostanie przeznaczona na potrzeby muzeum - zapewnił prof. Józef Kubik, rektor UKW.
