Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kujawsko-pomorskie: Coraz więcej wypadków z udziałem dzikiej zwierzyny

Grzegorz Kończewski
Grzegorz Kończewski
Trzyletnia wadera, którą w ubiegłym roku auto śmiertelnie potrąciło w pobliżu leśniczówki Łysomice, została spreparowana i służy dziś jako eksponat edukacyjny w siedzibie Nadleśnictwa Toruń. Na zdjęciu: Grzegorz Burzacki
Trzyletnia wadera, którą w ubiegłym roku auto śmiertelnie potrąciło w pobliżu leśniczówki Łysomice, została spreparowana i służy dziś jako eksponat edukacyjny w siedzibie Nadleśnictwa Toruń. Na zdjęciu: Grzegorz Burzacki Sławomir Kowalski
Śmiertelnie potrącone psy, sarny, lisy i jeże to już codzienność. Coraz częściej jednak na drogach giną zwierzęta objęte ochroną gatunkową - wilki, a nawet bieliki. Powody są różne, ale skutki często bywają tragiczne dla wszystkich uczestników wypadku.

Łoś na drodze? Kierowcy dobrze wiedzą, jak tragiczne mogą być skutki takiego zderzenia. Dlatego o naprawdę dużym szczęściu mogą mówić podróżujący citroënem C4, których auto w minioną sobotę w Lubiczu Dolnym zderzyło się z ważącym kilkaset kilogramów zwierzęciem. Nic im się nie stało. Łoś jednak nie przeżył.

Bariery na wilczym szlaku

Niestety, podobnych zdarzeń w okolicach Torunia będzie coraz więcej. Łoś, co prawda, nie jest gatunkiem chronionym, ale od 2001 roku obowiązuje moratorium na jego odstrzał. W efekcie populacja łosi w podtoruńskich lasach znacznie wzrosła. W Nadleśnictwie Dobrzejewice, które swym zasięgiem obejmuje Lubicz, już w 2014 roku doliczono się 150 osobników. Łosi w lasach jest coraz więcej, coraz częściej wychodzą na drogi. I coraz częściej kończy się to dla nich tragicznie.

- Pamiętam wypadek, który wydarzył się na trasie nr 91, w pobliżu leśniczówki w Łysomicach - mówi Robert Paciorek, szef Nadleśnictwa Toruń. - Młody łoś wtargnął wprost pod nadjeżdżający samochód. Zwierzę zostało zmasakrowane, cud, że ludzie przeżyli. Przejeżdżając przez tereny leśne, lepiej zwolnić.

PRZECZYTAJ:Cena bycia człowiekiem [DZIEŃ DOBRY]

Niemal dokładnie w tym samym miejscu w ubiegłym roku straciła życie trzyletnia wadera. Późniejsze badania wykazały, że w okolice Torunia dotarła z Mazur. Samica wilka została spreparowana i dziś służy jako eksponat edukacyjny w świetlicy nadleśnictwa.

Bieliki podrywają się do lotu zbyt późno i nie są w stanie uniknąć uderzenia przez pociąg. - leśniczy Adam Szymański

O skali drogowego zagrożenia dla pozostających pod ochroną od 1998 roku wilków najlepiej świadczy fakt, że podobne eksponaty znajdują się w nadleśnictwach Cierpiszewo, Gniewkowo i Solec Kujawski.

- W rejonie Puszczy Bydgoskiej żyją obecnie trzy wilcze watahy, szacujemy, że jest to jakieś 20 osobników - mówi Jan Fiderewicz z Nadleśnictwa Solec Kujawski. - A ile zginęło? Od 2004 roku mamy udokumentowanych siedem takich przypadków. Wszystkie wilki poniosły śmierć na ruchliwych drogach - nr 10, 15 i 91, które poprzecinały naturalne korytarze ekologiczne, szlaki wilczych wędrówek. Zbudowano po prostu zbyt mało przejść dla zwierząt.

Historia jednego wilka

Najbardziej znaną ofiarą jest niewątpliwie Szczęściarz, młody wilk, którego w styczniu ubiegłego roku uwolniono z kłusowniczych wnyków na terenie drawskiego poligonu. Imię nadali mu pracownicy Zachodniopomorskiego Towarzystwa Przyrodniczego, pod okiem których drapieżnik dochodził do sił. Ostatecznie wyposażony w obrożę telemetryczną z GPS został wypuszczony na wolność. Dzięki nadajnikowi można było precyzyjnie śledzić trasę wilczej wędrówki.

Początkowo Szczęściarz przebywał w swoim rewirze. W kwietniu jednak ruszył na poszukiwanie własnego terenu łowieckiego. Zatrzymał się w lasach Nadleśnictwa Solec Kujawski, gdzie spędził ok. pięciu miesięcy. Później próbował dołączyć do watahy żyjącej na toruńskim poligonie, szybko jednak został przepędzony. Samotnie ruszył więc dalej na wschód. W okolicach Aleksandrowa Kujawskiego próbował przekroczyć autostradę A1. Ze wskazań GPS-u wynika, że nim mu się to udało, przez dwa dni błąkał się wzdłuż autostradowego ogrodzenia. Dotarł do Wisły, której nie był w stanie pokonać, i zawrócił. 25 sierpnia 2015 r. szczęście opuściło Szczęściarza. Na biegnącej równolegle do A1 drodze krajowej nr 91 w Brudnowie, w okolicy Wagańca, został śmiertelnie potrącony przez samochód. W pół roku pokonał ok. 3 tys. km.

Ale chronione zwierzęta giną też na drogach żelaznych. Jan Fiderewicz doskonale pamięta zdarzenie na linii kolejowej Toruń-Bydgoszcz. Silny wiatr zniósł młodego bielika na trakcję elektryczną. Ptak spadł na tory, wprost pod pociąg. Tu można jednak mówić o nieszczęśliwym przypadku.

Stołówka na torach

W Leśnictwie Rulewo (między Grudziądzem a Świeciem) w Nadleśnictwie Dąbrowa o przypadku nie może już być mowy - bieliki giną tam regularnie. Od 2013 roku na torach śmierć poniosło przynajmniej osiem tych pięknych ptaków drapieżnych.

Problem polega na tym, że leśnictwo przecina wyremontowana niedawno tzw. magistrala węglowa. Pociągi osiągają prędkość do 130 kilometrów na godzinę, poruszają się znacznie ciszej niż bywało to kiedyś i przy okazji śmiertelnie potrącają zwierzynę - m.in. jelenie, sarny, daniele i dziki.

- I wtedy pojawiają się bieliki, które szczególnie zimą nie gardzą padliną - mówi leśniczy Adam Szymański. - Po prostu na torach urządzają sobie stołówkę i czasem nie zdążą uciec przed pociągiem.

Ostatniego bielika leśniczy Szymański zebrał z torów pod koniec stycznia tego roku. Trzeba było go uśpić.

Jak pomóc bielikom? Leśnicy wystąpili do kolei (i czekają na odpowiedź) o ustawienie wzdłuż torów specjalnych słupków emitujących przed przejazdem pociągu odpowiedniej częstotliwości dźwięk, który miałby odstraszyć zwierzęta kopytne. Idea jest prosta - jeśli nie będzie padliny, na torach nie będą też siadać bieliki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!