„Express” zasiadł nad rocznikami trzech bydgoskich gazet, które ukazywały się w czasach komuny. Sprawdziliśmy, jak wyglądała w nich lipcowa rzeczywistość.
<!** Image 3 align=right alt="Image 126457" sub="Z biegiem lat pomnikowy charakter prasowych okładek był nieco ocieplany - towarzysza Bieruta zastąpiła miła, „rozwojowa” para bydgoszczan Fot. Tadeusz Pawłowski">Najważniejszą informacją, którą można znaleźć na 1 stronie „Ilustrowanego Kuriera Polskiego” z 23 lipca 1948 roku są życzenia dla prezydenta Bolesława Bieruta. Imieniny zbiegły się z rocznicą obchodów Manifestu PKWN, co stało się dla redakcji okazją do proklamowania „Dnia hołdu dla 1. Obywatela Rzeczypospolitej”... Dokładnie sześć lat później, w „Gazecie Pomorskiej”, odszukamy już więcej informacji użytecznych dla mniej eksponowanych obywateli - oto, oprócz mnóstwa akademii „ku czci”, na których występowały najlepsze zespoły robotnicze (wyłonione na specjalnym festiwalu), na 22 lipca przygotowano bydgoszczanom niespodziankę. Towarzysz Władysław Kruczek - wspierany recytacją wierszy Majakowskiego - przekazał społeczeństwu pierwszy Klub Międzynarodowej Książki i Prasy. Odtąd mogli oni zapoznawać się z „kulturą i sztuką ZSRR i Chin Ludowych”.
Wdzięczne społeczeństwo
Społeczeństwo nie pozostało obojętne na takie prezenty i umiało się odwdzięczyć. Ta sama „Gazeta Pomorska” donosi - 22 lipca 1964 roku - że w czynie społecznym prowadzone były prace drogowe, m.in. na Powstańców Wielkopolskich (gdzie wyróżnili się pracownicy Prezydium WRN), również społecznie kładziono wodociągi na Orzeszkowej. Z jednego z nagłówków zorientowaliśmy się, że miasto na święto przygotowane jest „na wysoki połysk” (co znaczyło np. nową elewację budynku przy hotelu „Orbis” i nowe rondo na osiedlu Leśnym). Tego samego dnia „IKP” zdominowany jest relacją z centralnych obchodów rocznicowych w Sali Kongresowej, gdzie gorącą owację zgotowano Nikicie Chruszczowowi (obok zamieszczony jest potężny zapis jego przemówienia). Redakcja dołącza do wojewódzkich struktur ZSL oraz SD i składa czytelnikom gorące życzenia z okazji święta. Dalej znajdziemy relację z wręczenia odznaczeń i - jak byśmy to dziś określili - sondę wśród bydgoszczan różnych profesji, podsumowującą XX-lecie PRL. W przeważającej większości wypowiedzi kończą się deklaracjami chęci umacniania zdobyczy socjalizmu... Oprócz sprawozdania z uroczystych sesji struktur Frontu Jedności Narodu wszystkich szczebli odbytych w nietypowym miejscu - amfiteatrze WKS „Zawisza” - dowiemy się, na co w lipcowy dzień mogli liczyć bydgoszczanie: osiedlowe zabawy ludowe (zaplanowane na godziny 16-22), występ zespołu Kosmonauci (z klubu ZMS „Kosmos”) w Parku Ludowym i sportowe zmagania, w których reprezentacje wystawiły kluby ze Schwerina - „Traktor” i „Dynamo”.
<!** reklama>22 lipca 1974 roku musiały rosnąć serca wszystkich bydgoszczan. „Gazeta Pomorska” opisuje akt erekcyjny Szpitala Ogólnego nr 3, który miał zostać wzniesiony przy ul. Ujejskiego „jako wyraz troski partii i rządu o rozwój ochrony zdrowia społecznego”, a „Dziennik Wieczorny” (którego okładka krzyczy tego dnia „Strzelmy korkiem z szampana ku czci Polski Ludowej”) z kolei akt erekcyjny fordońskiego Ośrodka Szkół Wyższych. Nie zapowiadanych 38 miesięcy, a zaledwie 15 wystarczyło budowlańcom, by tuż przed 22 lipca 1974 oddać do użytku nowoczesne rondo przy zmodernizowanej ulicy Jagiellońskiej. Do użytku przekazano też Młodzieżowy Dom Kultury na Kapuściskach („wzorcową placówkę, wykonaną społecznym wysiłkiem”). Mieszkańcy mogli się też zapoznać z wystawą dorobku gospodarczego, ulokowaną w „dożynkowych” pawilonach w Myślęcinku. „Gazeta Pomorska” odważnie przypomina, że krytykowała już stan zaopatrzenia gastronomii w Pieczyskach, na pociechę wypoczywających w socjalistyczny długi weekend dodając informację o czynnych w tych dniach dwóch nowych kioskach z lodami w Myślęcinku. Tam bowiem zaplanowano aż trzy dni festynu, których atrakcją miały być nie tylko pokazy kulturystyczne, ale i liczne konkursy - nagrody do wygrania były eksponowane wcześniej na wystawie sklepu sportowego „Olimpia” przy al. 1 Maja (dziś ul. Gdańska).
Co cieszy, a co jeszcze boli
Dziesięć lat później „Gazeta” ukazała się w niedzielę (!), 22 lipca i można się było z niej dowiedzieć, że Sejm PRL jednogłośnie uchwalił powołanie w Bydgoszczy Akademii Medycznej, a dla mieszkańców przygotowano na Starym Rynku uroczystą odprawę wart. Oko miały też cieszyć galowe występy VII Bydgoskich Impresji Muzycznych, których data była nieprzypadkowa. Oficjalny organ prasowy PZPR przepytał też pierwszych sekretarzy KW PZPR województw bydgoskiego, toruńskiego i włocławskiego, co - z okazji 40-lecia PRL - ich cieszy najbardziej, a „co jeszcze drażni i boli”. W obszernej wypowiedzi towarzysza Zenona Żmudzińskiego nie można się było doszukać żadnego bólu. Jednak cztery lata potem, w wydaniu „Dziennika Wieczornego”, datowanego na 21-24 lipca, okolicznościowe są już tylko felietony. W pierwszostronicowym „Manifeście” anonimowy autor zauważa, że „trzeba odwagi, by tą drogą kroczyć”... Droga skończyła się wkrótce.
Moim zdaniem
Widziane z rowu
Mój tata pracował w telekomunikacji i przez pewien czas był odpowiedzialny za nagłaśnianie (techniczne) dużych imprez. W ten sposób, u boku ojca lądowałam w dzieciństwie nie tylko na pochodach i wiecach, ale i na ludowych zabawach. I pamiętam z głębokiego PRL, jak się ludzie „na dechach” przy Nakielskiej czy w Myślęcinku dobrze bawili, z egzotyczną pepsi i swojską kiełbachą w ręku. I pamiętam, jak ten sam tata w czynie społecznym kopał myślęcińskie rowy pod budowę LPKiW. I czy to wstyd dziś przyznać, że bydgoszczanie się autentycznie z owoców tej pracy cieszyli? Że do głowy im nie przyszło, że można inaczej?... Że ktoś ich koszmarnie oszukał?...
Ewa Czarnowska-Woźniak