- Zniszczone barierki, sporo szkła. Prawie zmiotło ten przystanek z ziemi. Co tu się stało? - zaalarmowali nas o poranku w środę zaniepokojeni czytelnicy.
Chodzi o przystanek przy ul. Focha na wysokości Opery Nova w stronę ul. Rycerskiej i Wilczaku. Sprawą zajmuje się już bydgoska policja.
- O godz. 4.52 dostaliśmy zgłoszenie o zniszczonym przystanku - mówi kom. Lidia Kowalska z Zespołu Komunikacji Społecznej Komendy Miejskiej Policji w Bydgoszczy. - Na miejsce natychmiast udali się policjanci ruchu drogowego. Ze zgłoszenia wynikało, że kierujący oplem corsą wjechał w przystanek i oddalił się z miejsca zdarzenia. Prowadzimy już postępowanie w tej sprawie. Na szczęście nikt nie ucierpiał.
Zarząd Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej w Bydgoszczy wysłał już na miejsce swoje ekipy, które oszacują straty.
- Naprawa barierek to koszt rzędu kilkuset złotych, ale takich zdarzeń w mieście jest dość dużo. Niszczone są nie tylko barierki, wiaty, ale też sygnalizacje świetlne czy znaki drogowe. Czasem to efekt nie tylko wypadków drogowych, ale też aktów wandalizmu - mówi Tomasz Okoński, rzecznik ZDMiKP w Bydgoszczy. - Jak to wszystko zliczymy, to koszty robią się spore, sięgają nawet kilkudziesięciu tysięcy złotych rocznie. A przecież te pieniądze można by przeznaczyć np. na budowę chodników czy dróg rowerowych.
Jak zaznacza Tomasz Okoński, najpierw z pomocą policji, podejmowane są próby ustalenia sprawcy lub sprawców, by obciążyć takie osoby kosztami.
- Jeśli to się nie udaje, to mamy ubezpieczenie, w przypadku mniejszych strat naprawy realizujemy własnymi siłami - mówi Tomasz Okoński.
