Czwartkowy pożar przy ulicy Śniadeckich, podobnie jak to było ze spalonymi barakami przy ulicy Baczyńskiego na Kapuściskach, wzbudził podejrzenia okolicznych mieszkańców.
<!** Image 2 align=right alt="Image 51286" sub="Czwartkowy pożar przy ulicy Śniadeckich wyglądał bardzo groźnie">- Jak to się dzieje, że całkowicie opuszczone, z zamurowanymi wejściami i oknami, bez instalacji energetycznych budynki zajmują sie ogniem? A może ktoś „pomaga” im spłonąć? - zastanawiają się.
Wywołane pożary
Podobne pytania towarzyszyły pożarowi zrujnowanej kamienicy na starówce w Toruniu. W tym ostatnim wypadku wkrótce swój raport ogłosi biegły sadowy z zakresu pożarnictwa. U nas i bez dokładnych badań wiadomo, że pożary ktoś wywołał. - Mamy podpalenia umyślne i nieumyślne, to na Śniadeckich było umyślne – mówi kapitan Jarosław Koprowski z bydgoskiej straży pożarnej. - Najwięcej podejrzeń rodzi się, gdy pali się coś, co prawa zapalić się nie ma. Na Śniadeckich osoba trzecia musiała przyłożyć do tego rękę. Mogło się tam palić bardzo długo, zanim ogień dał znać o sobie, bo teren był zamknięty, a okna zamurowane. To umożliwiło ucieczkę ewentualnym sprawcom. Słyszeliśmy plotkę o jakichś młodzieńcach, którzy byli tam widziani – mówi kapitan. Na ulicy Baczyńskiego z kolei baraki płonęły kilka razy, a w budynku, który strawił ostatnio pożar, wcześniej zajęła się piwnica.
<!** reklama left>Strażacy ostatnio coraz częściej spotykają się z terminem „podpalenie na zamówienie”. Często bowiem łatwiej tak postępować (czytaj – rozebrać), niż czekać na zgodę na przykład konserwatora zabytków. Przy okazji można jeszcze odebrać odszkodowanie, gdy budynek był ubezpieczony.
Wyłudzić odszkodowanie
- Celowe podpalenie to zawsze jeden z wątków prowadzonego postępowania, który staramy się potwierdzić lub wykluczyć. Ludzie podpalają samochody, fałszują orzeczenia lekarskie i robią wiele innych rzeczy, żeby wyłudzić odszkodowanie z ubezpieczalni – mówi Jacek Krawczyk, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy. - Mogę więc sobie wyobrazić, że i podpalanie kamienic ma taki cel.
Oczywiście, w tej chwili nie ma żadnych dowodów na to, że tak właśnie stało się przy ulicy Śniadeckich w Bydgoszczy.