Na grobie polecił wyryć „Traktatem ryskim ze swej ziemi wygnany, deptać musiałem obce łany”. „Obce łany” to Kujawy i Pomorze. Tu właśnie ordynat nieświeski, Edward Woyniłłowicz, być może przyszły święty, spędził ostatnie lata życia.
<!** Image 2 align=middle alt="Image 11529" >
W Bydgoszczy, w której mieszkał od 1920 r. aż do śmierci, przez osiem lat, Woyniłłowicz, jeden z najbardziej znanych ziemian z polskich Kresów, zawsze czuł się obco. I obcym pozostał. O tym, że tu dokonał żywota i został pochowany, wiedzą tylko nieliczni bydgoszczanie. Podobnie wąskie jest grono tych mieszkańców Pomorza i Kujaw, którzy potrafią o nim cokolwiek powiedzieć.
Odwrotna sytuacja panuje na Białorusi, w stronach, z których Woyniłłowicz się wywodził. „Mińsk jest i zawsze będzie mu wdzięczny za ukochany, leżący w samym centrum stolicy „czerwony kościół” - twierdzi ks. Władysław Zawalniuk z Mińska.
Żywa jest tam idea beatyfikacji byłego ordynata. Rozpoczęły się starania o sprowadzenie prochów fundatora świątyni. Wśród parafian, poszukujących dziś swoich korzeni i tożsamości, często się o tym mówi. Woyniłłowicz powinien spoczywać w podziemiach swego kościoła - uważają. Jest tam już jego popiersie i urna z ziemią z Bydgoszczy.
W ubóstwie
O pomorskim epizodzie życia Woyniłłowicza wiemy bardzo mało. Po traktacie wersalskim, kiedy doszło do opuszczenia tych terenów przez Niemców, właśnie na Pomorzu było najwięcej wolnych mieszkań. Przesiedleńcy z Kresów właśnie tutaj się osiedlali. Do Bydgoszczy i Torunia trafiło ich wielu. Woyniłłowicz zamieszkał przy ulicy Zamoyskiego 23 wraz z żoną Olimpią i siostrą Jadwigą Kostrowicką.
Prezesował Kresowemu Towarzystwu Ziemian. Dokumentów stowarzyszeń z okresu międzywojennego w Archiwum Państwowym w Bydgoszczy nie ma. Zostały zniszczone przez Niemców w okresie okupacji.
„Warunki materialne były ciężkie, żył ubogo - zapisał prof. Marian Zdziechowski. - Przejeżdżając w 1926 roku przez Bydgoszcz, zatrzymałem się, aby go odwiedzić. Dzień był mroźny, zimowy. (...) „Proszę futra nie zdejmować - uprzedził - Mieszkania nie opalam”.
Ostatnia fantazja
- Z bydgoskiego okresu życia Edwarda Woyniłłowicza zachowały się jedynie pojedyncze wzmianki w pamiętnikach osób, które z nim miały kontakt - mówi Adam Gajewski z redakcji „Przewodnika Katolickiego Diecezji Bydgoskiej”, który gromadzi informacje o życiu i działalności Woyniłłowicza. - Wiem, że pogrzeb miał bardzo skromny. Spoczął w prostej sosnowej trumnie, tak sobie wcześniej zażyczył. „Całe życie byłem wielkim panem - miał powiedzieć - uszanujcie ostatnią moją pańską fantazję”.
<!** Image 3 align=right alt="Image 11530" >Wiadomo, że podczas pobytu w Bydgoszczy ordynat nieświeski sporządził zapiski, które zostały wydane pośmiertnie pt. „Wspomnienia 1847-1928” w Wilnie w 1931 r. W Bibliotece Miejskiej w Bydgoszczy w katalogu figuruje ta pozycja, jednak z adnotacją, że zaginęła. Z internetowego katalogu KARO, obejmującego większość polskich bibliotek wynika, że w Polsce są trzy egzemplarze - w Warszawie, Poznaniu i Lublinie. Okazuje się jednak, że jest to tylko część I, nieobejmująca lat po odzyskaniu przez Polskę niepodległości.
- Część druga nie została nigdy wydana - dowiedział się już Adam Gajewski. - Pozostała w rękopisie, mają ją w Mińsku, być może niedługo ukaże się drukiem po białorusku.
Grób
Na cmentarzu Starofarnym Woyniłłowicz spoczywa w wyraźnie wydzielonej kwaterze, obejmującej miejsce na trzy groby. Po lewej stronie spoczywa Edward, po prawej siostra Jadwiga, która zmarła w 1935 r.
Obydwie płyty wykonane zostały z czarnego marmuru. Miejsce środkowe zajęte jest przez inne osoby, zmarłe już po II wojnie. Najprawdopodobniej wcześniej w tym miejscu spoczywała żona, której data śmierci nie jest znana. A może po śmierci męża wyjechała z miasta i miejsce pozostało wolne?
Niczego o Woyniłłowiczach zapewne nie wiedział Alojzy Markiewicz, autor monografii cmentarza Starofarnego wydanej w 1992 roku, który wymienia kilkadziesiąt znanych osób tam spoczywających. Wśród nich nie ma ordynata nieświeskiego.
Dla katolickiej społeczności Mińska Bydgoszcz w tej sytuacji pozostaje miejscem wyjątkowym i celem pielgrzymek. Kilka ich już przyjechało, z pewnością zjawią się kolejne.
Pan z brodą
O tym, gdzie Edward Woyniłłowicz jest pochowany, przez długie lata mińszczanie nie wiedzieli. Wyjaśniło się to w sposób jakby wyjęty ze scenariusza sensacyjnego filmu.
Parę lat temu do „czerwonego kościoła” w Mińsku przyszedł nieznany „pan z brodą” i zostawił paczkę. W środku, jak się okazało, była kaseta wideo z filmem nakręconym na cmentarzu Starofarnym w Bydgoszczy. Kto nagrał i dostarczył kasetę, nie wiadomo. Ofiarodawca pozostał anonimowy.
<!** Image 4 align=middle alt="Image 11532" >