https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kto w Bydgoszczy dostaje pieniądze na kulturę? [ANALIZA]

Najwięcej grantów w kulturze bydgoskiej zdobyły organizacje związane personalnie z Obywatelską Radą Kultury. Sprawdźmy, czyje wnioski zostały odrzucone przez komisję konkursową.

Najwięcej grantów w kulturze bydgoskiej zdobyły organizacje związane personalnie z Obywatelską Radą Kultury. Sprawdźmy, czyje wnioski zostały odrzucone przez komisję konkursową.


<!** Image 4 align=none alt="Image 211189" >


Nasz czwartkowy artykuł pt. „Skok na kulturę” wywołał wielkie poruszenie w środowisku i pokazał, jak ważnego problemu dotknęliśmy. Napisaliśmy, że w wielu przypadkach granty zostały przyznane w dziwnych okolicznościach. 

Wnioskodawcami byli członkowie Obywatelskiej Rady Kultury, a w komisji konkursowej zasiadało aż trzech członków ORK (na siedem osób z prawem głosu). Wśród beneficjentów byli też pracownicy Miejskiego Centrum Kultury, które pieniądze dostaje z przydziału.

Dziś czas na listę projektów odrzuconych. Liczy ona 86 pozycji. Aż 84 oferty nie uzyskały minimalnej liczby punktów w ocenie merytorycznej. W tej grupie jest m.in. Bractwo Bydgoskiego Węzła Wodnego, które wnioskowało o 61,4 tys. zł na wystawę „Historia Bydgoskiego Węzła Wodnego”. 

- Rozumiemy decyzję komisji. barka „Lemara”, na której planowaliśmy wystawę, jeszcze nie dotarła do Bydgoszczy - mówi Tomasz Izajasz, sekretarz Bractwa BWW.

Na liście przegranych, jak już pisaliśmy, znaleźli się organizatorzy VIII Festiwalu Piosenek Jacka Kaczmarskiego. Mimo że miasto odmówiło im 52,4 tys. zł dotacji, impreza i tak się odbędzie - dzięki wsparciu Bydgoskiej Szkoły Wyższej - w dniach 8-9 czerwca.

Problemy z pozyskaniem funduszy ma Fundacja Zamek Bydgoski. Komisja grantowa nie przyznała jej ponad 38,5 tys. zł na widowisko historyczne „Oblężenie zamku bydgoskiego 1409”. Miało się ono odbyć w Myślęcinku, podobnie jak w 2008 i 2009 roku. - Niestety, szanse na to, że w tym roku nam się uda, są niewielkie. 

W Bydgoszczy z roku na rok ubywa prywatnych sponsorów. Ale do końca czerwca będziemy walczyć - zapewnia Michał Pawlak, prezes Fundacji Zamek Bydgoski. Grzegorz Dudziński, szef Fundacji Inicjatywa Kulturalna BARD, ujawnił, że namawiano go, by przystąpił do ORK. 


Kto za tym wszystkim stoi?

W skład komisji konkursowej weszli: Agnieszka Bąk, Magdalena Zdończyk, Radosław Chmara (jako przedstawiciele prezydenta miasta), Ewa Gruszka, prof. Dariusz Markowski (przedstawiciele ORK), 

__

Dobromiła Jaskot (z powodów zdrowotnych nie uczestniczyła w pracach), Wacław Kuczma (jako przedstawiciele organizacji pozarządowych) oraz Adela Wołczek, inspektor Biura Kultury Bydgoskiej, jako obsługa techniczna bez prawa głosu.


Odmówił, bo jak nam powiedział, od nasiadówek woli konkretną działalność. 

Na te słowa zareagował członek ORK Andrzej Stróż, szef prywatnego teatru Niebo-Piekło. - Do Obywatelskiej Rady Kultury nie trzeba być zaproszonym, można przystąpić do niej samemu - twierdzi Stróż. - Nie jest prawdą, że członkostwo w ORK daje gwarancję otrzymania grantu. Nie jesteśmy żadną koterią. Pomagaliśmy tylko ludziom w prawidłowym sporządzaniu wniosków - dodał. Jak zaznaczył, ORK nie ma żadnego umocowania prawnego, bo jej genezą był oddolny ruch Bydgoskiego Kongresu Kultury. - Prezydent Bruski zaprosił do komisji grantowej przedstawicieli ORK, bo to element demokracji obywatelskiej - dodał. 

Rzecznik MCK-u Jarosław Jaworski w rozmowie z „Expressem” zasugerował, że za zamieszaniem stoją organizacje prawicowe, niezadowolone z podziału grantów. Nie sprecyzował jednak, o jakie organizacje mu chodzi. - Miejsce pracy członka organizacji pozarządowej biorącej udział w konkursie nie ma znaczenia przy ocenie złożonej oferty - zapewnia z kolei Marta Stachowiak, rzeczniczka prasowa prezydenta Bydgoszczy Rafała Bruskiego.


<!** Image 3 align=left alt="Image 211188" >Marta Stachowiak, rzeczniczka prasowa prezydenta Bydgoszczy 

Obywatelska Rada Kultury to głos strony społecznej

» Podstawą oceny każdego z wniosków jest karta oceny wniosku (wzór dostępny na BIP-ie), wprowadzona w poprzedniej edycji konkursu. 

Karta oceny to krok w stronę zwiększenia przejrzystości konkursu i ustalenia jednolitych zasad oceny. Karta jest podzielona na ocenę formalną, gdzie badane są kryteria formalnoprawne - wypełnianą w całości przez Biuro Kultury Bydgoskiej - oraz pozostałe kryteria podlegające ocenie członków komisji. 

Każdy z nich oceniając samodzielnie i niezależnie od pozostałych miał prawo indywidualnego decydowania, w jakim stopniu dany wniosek spełnia wskazane w karcie kryteria. Nie było różnych kryteriów dla różnych oferentów, a różnice w punktacji wynikają jedynie z różnorodności doświadczenia i odmienności spojrzeń na daną ofertę każdego z jurorów. 

Udział członków ORK w pracach komisji jest gwarancją udziału strony społecznej w procesach związanych z rozdziałem środków publicznych. Kompletując skład komisji mieliśmy na celu, by znaleźli się w niej ludzie posiadający doświadczenie w organizacji przedsięwzięć kulturalnych. Przed zakończeniem etapu kompletowania członków komisji poprzedziliśmy go, zgodnie z prawem, otwartym naborem kandydatów. 

Członkowie komisji podpisywali oświadczenia, w których zobowiązywali się do zachowania bezstronności.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Biznes

Komentarze 2

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

A
Administrator
To jest wątek dotyczący artykułu Kto w Bydgoszczy dostaje pieniądze na kulturę? [ANALIZA]
j
janas
W miejskim ośrodku kultury kase dostają osoby które popierają Platforme i szefową ośrodka .Są to młodzi i bezpłodni artystycznie ludzie którzy potrafią się dobrze podlizać . Rządzący bydgoską kulturą , boją się artystów , w cenie jest chałtura i stare układy !!!!
w
wolny strzelec
Dziwne są słowa Andrzeja Stróża, który mówi że do ORK przystępuje każdy, kto przyjdzie. Tylko, że ktoś kto tworzy kulturę nie ma czasu na łażenie na spotkania ludzi, którzy zamiast tworzyć chcą oceniać innych i narzucać innym własne, często bardzo niskie standardy.
Przykładem jest sam Stróż, którego redaktor nazwał "Szefem prywatnego teatru". Szefem prywatnego TEATRU jest Krystyna Janda, Józefowicz, czy Żebrowski, a Stróż jest szefem Stróża, a nie teatru. Wystarczy wrzucić stróża i jego "teatr" w google i stróżówka sama wypłynie.

W Bydgoszcz obecne władze zafundowały ludziom kultury dyktat "kulturoznawców", czyli grupy wpływu, która kultury nie tworzy bo nie umie, ale ma i krzykliwie wypowiada opinię na każdy temat.
Przykre, że Stefan Pastuszewski dał się "kupić" tej grupie za marną dotację na Akant i nie widać żadnego jego sprzeciwu ani żadnej jego inicjatywy, a kiedyś sam obalał dyrektorów teatrów. Teraz boi się zabrać głos na temat mierności BWA, które jak tlenu potrzebuje rotacji na stołku dyrektora.
Ale jemu widać bliżej do toruńskiego Radia Maryja, niż do problemów bydgoskiej kultury.
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski