Bo sieć rozgrzewa nam teraz reklama pewnej gumy do żucia. Jest w niej sygnał, że nareszcie koniec, i wtedy z różnych katakumb wynurzają się popandemiczne zombie - ludzie przysypani kartonami po żarciu na wynos, niewystrzyżeni, w piżamach i szlafrokach. Z rozkoszą zamykają laptopy z teamsami i ruszają ściskać bliźnich, w czym guma oczywiście pomaga im niezwykle. Mamy tu cały katalog spraw, na które ponoć czekaliśmy, jak te roślinki na słoneczko. Ale właściwie, to czego w Polsce wyczekiwaliśmy tak naprawdę?
Cóż, na pewno czekaliśmy na knajpki, kawiarnie i ogródki piękne. Te scenki z godziny 0, kiedy w noc głęboką lud ruszył biesiadować, były urocze. Ciągle nie mamy środziemnomorskich zwyczajów knajpianych, ale zmieniamy się w tę stronę od lat, a pandemia to paradoksalnie przyspieszyła. Na pewno czekaliśmy też na hotele, pensjonaty, a nawet przaśniejsze przybytki, bo to, co dzieje się z rezerwacjami, to cyrk prawdziwy. I znowu - pandemia podkręciła nam zmiany.
A mity? Wydawało nam się, ż młódź wyczekiwała powrotu do szkół, a – jak donoszą pedagodzy kochani – raczej nam się tylko wydawało. Po pierwszej euforii jest irytacja, bo w końcu człowiek taką naturę ma, że do lżejszego chętnie przywyka, nawet jak jest jeszcze człowiekiem bardzo małym. Podobno czekaliśmy też na kin otwarcie. I też podobno, bo kina otworzyli i to z tłuściutkimi premierami, a nikt o tym nie mówi. Tylko dalej wszyscy o tych serialach w Netfliksie.
No a czy naprawdę czekaliśmy na wyzwolenie z pracy zdalnej? Sporo o tym debatujemy, ale właściwie dotyczy to tych, którzy pracować zdalnie mogą, czyli ludzi uwiązanych do kompów. I tu z jednej strony niby chcemy się socjalizować, ale z drugiej widać już, że to deklaracje, bo wygoda roboty w kapciuszkach i bez przesadnej kontroli szefów nęci...
Shopping i wyczekiwane otwarcie galerii? Coś mi się wydaje, że tu pandemia zmieniła nas najbardziej. Oczywiście, fani relaksowania się w galeriach zawsze będą, ale ci, którzy odkrywali e-commerce trochę przypadkowo, raczej już do galeriowania nie wrócą. Zresztą jak tu pożegnać panów kurierów szanownych... W końcu po półtora roku to już właściwie członkowie rodziny.
