https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kto kogo zlikwiduje pierwszy?

Sławomir Bobbe
Dwóch rządzących województwem to dla wielu o jednego za dużo
Dwóch rządzących województwem to dla wielu o jednego za dużo Jacek Smarz
- Negowanie sensu istnienia urzędów wojewódzkich w takim regionie jak nasz może prowadzić do pozbawienia stołeczności Bydgoszczy - ostrzegają wojewódzcy radni prawicy.

Najważniejsze urzędy powinny znajdować się w największym mieście regionu. U nas ta zasada jest zaburzona.

Do ciekawego zdarzenia doszło podczas poniedziałkowej sesji sejmiku wojewódzkiego.

Grupa radnych zaproponowała przyjęcie przez sejmik stanowiska w sprawie uczczenia 27. rocznicy odrodzenia samorządu w Polsce. Pojawiło się w nim sformułowanie o „sprzeciwie wobec wszelkich prób ograniczania kompetencji samorządów regionalnych”, co odnosiło się do działań rządu i Sejmu. Stanowisko zostało przyjęte niejednogłośnie.

To z kolei wywołało pytania radnych z Bydgoszczy, którzy chcieli się dowiedzieć, czy sejmik popiera pomysły PO i PSL, dotyczące likwidacji urzędów wojewódzkich. Pytania wywołały konsternację na sali, a pytający nie otrzymali odpowiedzi.

Jedni mają dom o wartości miliona złotych, inni nie są posiadaczami nawet małej kawalerki. Ile zarobili w 2016 roku posłowie wybrani w okręgu bydgoskim, jakie zgromadzili majątki? Zaglądamy do oświadczeń majątkowych.

Portfele i auta bydgoskich posłów. Zaglądamy do oświadczeń majątkowych

- Niedawno Władysław Kosiniak-Kamysz zapowiedział, że stosowny projekt ustawy likwidującej urzędy wojewódzkie złoży w Sejmie - przypomina radny województwa Andrzej Walkowiak.

- Gdy pytałem na sesji, czy nasz samorząd popiera ten pomysł, przewodniczący Bober powiedział, że nie jest to kwestią do dyskusji na sesji.

Może chodzi o to, by po ewentualnej likwidacji urzędu wojewódzkiego przenieść urząd marszałkowski do Bydgoszczy? - Nie wierzę, że taki pomysł padnie i że to nastąpi. Układ polityczno-geograficzny jest zbyt wrośnięty w urząd marszałkowski - nie ma wątpliwości Walkowiak.

Tymczasem hasła o likwidacji urzędów wojewódzkich są raczej wezwaniami czysto politycznymi, bez szans na realizację. Kasacja urzędów wojewódzkich wymagałaby zmian w konstytucji, bowiem jej artykuł 152 mówi, że „przedstawicielem Rady Ministrów w województwie jest wojewoda”.

Z tego punktu widzenia o wiele łatwiej byłoby zreformować czy nawet zlikwidować urzędy marszałkowskie. W dziale poświęconym samorządowi terytorialnemu, w artykule 164 jest mowa o tym, że „podstawową jednostką samorządu terytorialnego jest gmina”, a „inne jednostki samorządu regionalnego albo lokalnego i regionalnego określa ustawa”. A ustawę znacznie łatwiej znowelizować i zmienić niż konstytucję.

- Dla mnie oczywiste jest, że zmiany w funkcjonowaniu urzędów marszałkowskich muszą być bardzo głębokie. Większość urzędników zajmuje się obsługą funduszy unijnych. Niedługo tych funduszy nie będzie, będzie za to potężny dług do spłacenia - uważa radny Walkowiak. - To dług, na który składa się także zadłużenie samorządowych spółek.

Tymczasem to marszałek teraz dzieli potężne pieniądze, na co radni nie mają wpływu, nie mogą też kształtować np. regulaminów konkursów, które umożliwiają sięgnięcie po te pieniądze. Wojewoda powinien mieć większe możliwości kontrolne.

Jednak pomysł rozszerzenia kompetencji wojewodów spotkał się z gwałtownym atakiem drugiej strony i zapowiedzią likwidacji urzędów wojewódzkich. Warto też wiedzieć, że bez unijnych pieniędzy budżet województwa to budżet na poziomie Grudziądza. A ktoś będzie musiał to zadłużenie spłacić. Tak więc całkowicie urzędów marszałkowskich zlikwidować nie można, chyba że ktoś weźmie na siebie spłatę tych zobowiązań - zauważa Andrzej Walkowiak.

Wczoraj posłowie PiS wystosowali do polityków PO list otwarty, w którym domagają się odcięcia od zapowiedzi Grzegorza Schetyny, który deklarował zamiar likwidacji urzędów wojewódzkich.

- Wprowadzenie w życie takiej deklaracji ma ogromny wymiar lokalny i oznacza nie tylko, że kilkaset mieszkańców straci pracę na rzecz mieszkańców Torunia, ale oznaczałoby de facto degradację naszego miasta do rangi powiatu - czytamy w liście. - Pozycja marszałka województwa wzrosłaby jeszcze bardziej, choć i dzisiaj jest nieproporcjonalnie duża. Bydgoszcz zaś straciłaby nie tylko urząd, ale także, jak można się domyślać, sporą część administracji zespolonej.

- Nie znam wypowiedzi Grzegorza Schetyny o likwidacji urzędów wojewódzkich - przyznaje poseł Paweł Olszewski. - W naszym regionie byłoby to niekorzystne dla Bydgoszczy, więc jestem przeciwny temu pomysłowi.

- Likwidacja urzędów wojewódzkich tylko u nas i w Lubuskiem budzi emocje, poza tymi regionami jest raczej zgoda co do tego, że trzeba decentralizować państwo - podkreśla poseł Michał Stasiński. - Zawsze mówiłem, że najważniejsze urzędy powinny znajdować się w największym mieście regionu. U nas ta zasada jest zaburzona. Jeśli urzędy wojewódzkie miałyby zostać zlikwidowane, trzeba do niej wrócić.

Komentarze 4

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

T
TorTor
Gdyż Toruń jest na tyle znaczącym miastem w regionie i w Polsce, że może się temu sprzeciwić, tak jak to zrobił w 1998 roku. To Bydgoszcz ma najwiecej do stracenia, nie Toruń :)
T
TorTor
Przypominam radnym i posłom z Bydgoszczy, że w 1998 roku, to właśnie to miasto prosiło Toruń o wspólne województwo, bo samo nie było w stanie utworzyć swojego, gdyż kilka gmin, w tym Chojnice skorzystały z okazji i oderwały się od Bydgoszczy. Bydgoszcz nie chcąc być włączona do wielkopolski jako powiatowe miasto, chcąc nie chcąc musiała się zgodzić na warunki Torunia o dwu stołeczności. Przypominam również bydgoszczanom, że to właśnie oni zażądali Urzędu Wojewódzkiego u siebie jako w największym mieście regionu, nam oddając niewiele wówczas znaczący Urząd Marszałkowski. Teraz, kiedy znów się sytuacja zmienia, Bydgoszcz nagle żąda aby w razie likwidacji Urzędu Wojewódzkiego, Urząd Marszałkowski przenieść do nich. Po raz kolejny to miasto pokazuje, że dla niego liczą się tylko interesy Bydgoszczy, nie licząc się z wcześniej ustalonymi zasadami, że o współpracy nie wspomnę. Bydgoszcz ze strachu przed umniejszeniem roli tego miasta w województwie i na mapie Polski, znów zaczyna stawiać swoje warunki i wszczynać niepotrzebne animozje. Prawda jest taka, że to miasto tak jak w 1998 roku tak i teraz samo nie utworzy swojego województwa, bo nie ma z kim, a z okolicznymi wioskami i gminami nie utrzyma i siebie wszystkich swoich obiektów i instytucji, nie mówiąc o spłacie zadłużenia, które to temu miastu rośnie. Pisałem to wiele razy i powtórzę jeszcze raz: Bydgoszcz jest dużym miastem na glinianych nogach, które to podpiera się całym województwem, inaczej by runęło i taka jest prawda. Dlatego na miejscu bydgoszczan nie robiłbym kolejnej burzy w szklance wody i nie wszczynał kolejnych konfliktów, bo prawda jest taka, że Toruń (i zapewne Włocławek również) nigdy nie zgodzi się na rządy Bydgoszczy w tym regionie, bo za dobrze pamiętamy i nadal odczuwamy poprzednie :/ Zatem albo Bydgoszcz pogodzi się z zaistniałą sytuacją, albo to województwo się rozpadnie, innej opcji nie ma, bo Torunianie nigdy nie zgodzą się na żądania Bydgoszczy i będzie powtórka z 1998 roku. Poza tym, radzę też pomyśleć bydgoszczanom o Inowrocławiu, który w razie rozpadu tego województwa, być może również będzie wolał być przyłączony do wielkopolski, po tym, jak Bydgoszcz potraktowała to miasto przy tworzeniu metropolii. Dlatego proponuję bydgoszczanom więcej pokory i realizmu, a mniej buty i megalomanii, bo pycha zawsze kroczy przed upadkiem :/
p
porto
Największym miastem województwa jest Bydgoszcz, cokolwiek nie powstanie będzie u nas:)
H
Huragan
Historii stanie się zadość. Toruń najważniejszym miastem regionu! W końcu wróci normalność i dobrobyt. :)
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski