Na pierwszej liście poszkodowanych turystów znalazły się 1382 nazwiska. - Co tydzień dosyłamy jednak marszałkowi kolejnych dziesięć - informuje PTU SA.
Przypomnijmy. Chodzi o rzeszę klientów bankruta Open Travel Group z Torunia, którzy pieniądze na zagraniczne wycieczki wpłacili, ale nigdy na nie niewyjechali.
<!** reklama left>Jak się dowiedzieliśmy, Urząd Marszałkowski w Toruniu wciąż jeszcze weryfikuje listę poszkodowanych wraz z całą dokumentacją, przekazaną mu przez ubezpieczycieli: Polskie Towarzystwo Ubezpieczeniowe SA i Signal Iduna. W PTU bankrut miał wykupioną gwarancję na 4 mln zł, w Idunie - na 2 mln zł. Zaraz po plajcie marszałek województwa uruchomił obie gwarancje. Pieniądze w pierwszej kolejności przeznaczono na przetransportowanie do kraju setek turystów uwięzionych w egzotycznych zakątkach globu, np. na Dominikanie. Akcję tę sprawnie przeprowadziło PTU SA. Koszty transportu - ponad milion złotych, oba towarzystwa już rozliczyły.
Pozostałe pieniądze rozdzielone zostaną między zgłaszających roszczenia. Z końcem roku zakończono I etap ich przyjmowania. - Na liście widniały 1382 nazwiska. Ale nieustannie napływają nowe. Co tydzień w poniedziałek wysyłamy do Torunia kolejnych 10-12 - relacjonuje Violetta Grońska, rzecznik PTU SA.
Jak nietrudno się domyślić, suma roszczeń „brutto” (przed weryfikacją, które z nich są zasadne) wielokrotnie przekracza zarezerwowaną sumę. - O tym, w jakich proporcjach wypłacić ludziom pieniądze, zdecyduje marszałek. Obecnie, zgodnie z przyjętym harmonogramem, czekamy, by zwrócił się do nas z żądaniem wypłaty gwarancji - wyjaśnia Grońska. - Uczynimy to niezwłocznie.
Tymczasem toruńska policja prowadzi dochodzenie w sprawie Open Travel Group. - Zgłosiło się 50 poszkodowanych osób. Wiemy jednak, że są też zgłoszenia w innych miastach. Sekcja ds. przestępczości gospodarczej jest na etapie przesłuchiwania świadków. Zlecono ekspertyzy z zakresu księgowości, które mają doszacować straty i liczbę faktycznie pokrzywdzonych - informuje Artur Rzepka z KMP w Toruniu.