- Transport kolejowy z transportu publicznego staje się czymś dla wybranych. Dla tych, którzy maja grube portfele, a nie dla tych, którzy chcieliby podróżować, coś nowego zobaczyć - mówił Krzysztof Gawkowski na konferencji prasowej przed dworcem Bydgoszcz Główna. - Transport kolejowy to powinna być przede wszystkim szansa na to, by zmniejszyć wykluczenie społeczne. Miał być szansą na pokonywanie barier.
Lewica w parlamencie złożyła projekt ustawy o zerowym VAT na bilety kolejowe. - To jest nadzieja na pewną normalność. Ferie to powinien być czas łączenia, a teraz sytuacja jest taka, że dla wielu polskich rodzin te ferie zimowe stały się straszne, bo po prostu nie mogą sobie pozwolić na wyjazdy. Na kolej Polaków po prostu nie stać - mówił Gawkowski. - Gdybyśmy chcieli kupić bilety dla czteroosobowej rodziny z Bydgoszczy do Warszawy, to musimy zapłacić 650 zł. Jeżeli do Gdańska, 350 zł.
To Cię może też zainteresować
Poseł podkreśla: - Zamykane są linie kolejowe, dworce autobusowe. To nie jest dobre ani z ekologicznego punktu widzenia, ani ze względów strategicznych dla państwa. Powinniśmy robić wszystko, by rozwijać transport publiczny, by w każdej gminie był przystanek autobusowy. By do każdego powiatu dojeżdżała kolej.
Od środy można też podpisywać petycję w sprawie obniżki cen biletów. Zostanie skierowana bezpośrednio do premiera Mateusza Morawieckiego. Lewica proponuje również wprowadzenie darmowych przejazdów komunikacją publiczną dla dzieci i młodzieży w okresie wakacji.
- Z prośbą o poparcie naszego projektu zwrócę się również do wojewody kujawsko-pomorskiego - zapowiadał poseł Gawkowski.
Zapowiedzi obniżki cen
Kilka dni temu o tym, że ceny biletów mogą zostać obniżone mówił Łukasz Schreiber, szef Komitetu Stałego Rady Ministrów. Z kolei premier Mateusz Morawiecki zapowiedział w poniedziałek, że rząd zamierza w ciągu dwóch tygodni doprowadzić do obniżki cen biletów kolejowych. Jak dodał, mają one wrócić do poziomu sprzed ostatnich podwyżek.
– W zeszłym tygodniu (...) spotkałem się z ministrem infrastruktury panem Andrzejem Adamczykiem, a także z zarządem PKP Intercity i przekazałem informacje, że domagam się znaczącej redukcji, a najlepiej powrotu do poprzednich cen, tak żeby jednocześnie inflacja była jak najbardziej przyduszona, przymrożona, żeby nie nadawać tych dodatkowych impulsów inflacyjnych, a z drugiej strony, żeby przede wszystkim Polacy, obywatele, mogli jeździć wygodnie, tanio, komfortowo, no i właśnie po jak najniższych kosztach – powiedział premier.
Dodał, że trwają prace nad tym, aby przekazać dodatkowe środki z budżetu państwa polskiego dla PKP, aby zrekompensować podwyżki cen energii elektrycznej.
– To jest ta zmora, która trapi wszystkie państwa Unii Europejskiej, również nas i chcemy po przekazaniu tych środków w ciągu najbliższych dwóch tygodni doprowadzić do tego, aby nastąpił powrót do niskich, wcześniejszych cen biletów na kolejach – stwierdził Morawiecki.
Przypomnijmy, że 5 stycznia PKP Intercity poinformowało, że od 11 stycznia zacznie obowiązywać nowy cennik biletów.
"Ceny bazowe biletów jednorazowych w pociągach Pendolino wzrosną średnio o 17,8 proc., w pociągach EIC o 17,4 proc., a w pociągach TLK/IC średnio o 11,8 proc. Zapowiedzianą podwyżkę cen biletów uzasadniono wzrostem cen prądu" - czytamy w serwisie PAP.