Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kowal musi potrafić wiele

Marek Wojciekiewicz
Rozmowa z Janem Sadło, emerytowanym rolnikiem, kowalem, mechanikiem, stolarzem i budowlańcem, mieszkańcem Kozielca, niedaleko Świecia.

Rozmowa z Janem Sadło, emerytowanym rolnikiem, kowalem, mechanikiem, stolarzem i budowlańcem, mieszkańcem Kozielca, niedaleko Świecia.<!** Image 2 align=none alt="Image 199498" sub="Fot. Marek Wojciekiewicz">

W okolicy ma Pan opinię człowieka, który potrafi prawie wszystko, jak to się stało, że okoliczni mieszkańcy tak uważają?

Na taką opinie pracuje się chyba latami. W Kozielcu mieszkam od 1971 roku, trafiłem tu z okolic Zamościa. Od wczesnej młodości ciągnęło mnie do tego, co działo się w małych przydomowych warsztatach. Kiedyś miałem okazję pomagać w pracy kowala, to była dla mnie wymarzona okazja, by poznać ten fach, mimo że majster wcale nie był taki skory do dzielenia się swoją wiedzą. Ja jednak uważnie śledziłem każdy jego ruch, by później móc samemu działać.

W pana warsztacie jest sporo maszyn, które sprawiają wrażenie obiektów pochodzących z muzeum techniki. Jak wszedł Pan w ich posiadanie?

Wszystkie te urządzenia wykonałem sam od podstaw. Kuźnia, tokarka do metalu, tokarnia do drewna i wiele innych, powstawały w zależności od tego czym aktualnie się zajmowałem. Wyżyć z 10-hektarowego gospodarstwa w naszych warunkach jest dość ciężko, dlatego najmowałem się do różnych prac, przy okazji zdobywając kolejne umiejętności. Maszyny może i wyglądają dość oryginalnie, jednak są sprawne i potrafię na nich zrobić prawie wszystko. Przez wiele lat pracowałem na różnych budowach, a to jest dobra okazja, by nauczyć się wszystkiego. Murowanie, stolarka budowlana, prace wykończeniowe - to wszystko mam w małym palcu. Potrafię też wykonać pokrycie dachu ze słomy lub trzciny. Teraz tego typu dachy stają się znowu modne, jednak tych, którzy potrafią taki dach dobrze położyć, jest jak na lekarstwo.

Tokarka do metalu posiada przekładnię, na której widać znajomy znak producenta samochodów, to chyba jakieś nowatorskie rozwiązanie?

To jest przekładnia z wojskowego samochodu audi z czasów II wojny światowej. Odkupiłem ją za grosze od znajomego i przystosowałem do pracy w tej maszynie. Sprawdza się wyśmienicie, takich „patentów” jest u mnie sporo.

Czy cały czas jest jeszcze zapotrzebowanie na pracę kowala?

Podkuwanie koni to rzeczywiście już rzadkość, jednak kowadło i zestaw młotków na wsi przydają się cały czas. Naprawiam narzędzia i maszyny rolnicze, wytwarzam siekiery i dłuta. Oczywiście sam je też oprawiam, bo to też wymaga sporych umiejętności. Trzeba wiedzieć jakie drewno do jakiego narzędzia nadaje się najlepiej. Inne stosuję do siekier inne do dłut, sposób oprawienia też trzeba dostosować do wymagań przyszłego użytkownika. <!** reklama>

Stal, której Pan używa, pochodzi najczęściej z odzysku, czy lata pracy, nie pozbawiają tego materiału jego właściwości?

Metal ze starych resorów, obręczy łożysk to wciąż doskonały materiał. Współczesne wyroby hutnicze to przy nich słabizna. Dlatego siekiery, które z nich robię, wytrzymują dziesięciolecia i nadal nie brakuje chętnych, by właśnie tych narzędzi używać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!