Zobacz wideo: Liczebność zwierząt hodowlanych w Polsce
Pomyłka podczas wypadku w Cierpicach
Pięciu funkcjonariuszy Wydziału Ruchu Drogowego KMP w Toruniu, którzy pracowali na miejscu wypadku, to na razie jedyne osoby, które ponoszą konsekwencje makabrycznej pomyłki służb w Cierpicach. Od razu zostali zawieszeni w obowiązkach. Wszczęto wobec nich postępowania dyscyplinarne. To doświadczeni policjanci: mają od 8 do 18 lat stażu. Jest wśród nich zastępca naczelnika toruńskiej "drogówki'.
Trzy miesiące bez połowy pensji. Czy zawieszenie nie było pochopne?
- Policjanci zawieszeni zostali na okres 3 miesięcy. Przez ten czas nie pracują, a wynagrodzenia mają obniżone zgodnie z przepisami o 50 procent - mówi Monika Chlebicz, rzeczniczka Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy.
Polecamy
Utracone zarobki policjanci w przyszłości najprawdopodobniej odzyskają. Tylko najsurowsza kara za przewinienie dyscyplinarne, czyli wydalenie ze służby, oznacza brak zwrotu pieniędzy utraconych w okresie zawieszenia. Tak mówi Ustawa o policji. Wszystko wskazuje jednak na to, że funkcjonariusze stracą część trzynastej pensji (20 procent). Zgodnie z ustawą tak się stanie nawet w przypadku, gdyby w postępowaniu dyscyplinarnym stwierdzono ich winę, ale odstąpiono od karania.
Koszmarny błąd w Cierpicach. Zawieszeni tylko policjanci, st...
Czy błyskawiczna decyzja o zawieszeniu toruńskich policjantów nie była zbyt pochopna? Śledztwo w sprawie samego wypadku oraz drugie - dotyczące prawdopodobnych błędów funkcjonariuszy - dopiero trafił w ręce Prokuratury Okręgowej w Gdańsku (dla bezstronności tam będą sprawy prowadzone). Postępowania dyscyplinarne jeszcze trwają. Tymczasem piątkę z "drogówki" zawieszono natychmiast po odkryciu błędu w Cierpicach.
Polecamy: Bądź na bieżąco! Wypadki i utrudnienia w Kujawsko-Pomorskiem sprawdzić >>>> TUTAJ <<<<
Monika Chlebicz wyjaśnia, że polityka każdorazowego oczekiwania przy postępowaniach dyscyplinarnych w policji na ustalenia prokuratury to już przeszłość. Od pewnego czasu praktyka jest już inna. Jeśli własne ustalenia policja uznaje za wystarczające, działa i podejmuje samodzielnie - bez oczekiwania na skutki prokuratorskich postępowań.
Dodajmy, że Wydział Ruchu Drogowego KMP w Toruniu zatrudnia 76 osób. Pięciu zawieszonych policjantów to zatem niecałe 7 procent obsady. Niewiele? -W naszej pracy każde ręce są na wagę złota - mówi Wioletta Dąbrowska, rzeczniczka toruńskiej policji.
Kujawsko-Pomorskie: Tanie domy do remontu w regionie. Sprawd...
Jaka odpowiedzialność strażaków i prokuratora? PSP zakończyła badać sprawę
23 sierpnia na miejscu wypadku w Cierpicach jako jedni z pierwszych pojawili się toruńscy strażacy i ratownicy medyczni. Strażakom ciało piątej ofiary karambolu (drugiej śmiertelnej) też "umknęło". Jak już pisaliśmy, drugi zmarły mężczyzna przewożony był w busie nielegalnie - w części ładunkowej. Po zderzeniu samochodów przykryły go najprawdopodobniej skotłowane materiały i narzędzia budowlane.
Po odkryciu tego, że zwłoki kolejnej ofiary przeoczono, przełożeni toruńskich strażaków nie podejmowali żadnych natychmiastowych decyzji wobec podwładnych. Komendant Wojewódzki PSP powołał wydał zespół złożony z oficerów komendy, który na podstawie analizy i prowadzonych na miejscu akcji działań oceniał prawidłowość pracy strażaków.
Nowe promocje w sklepach Lidl, Biedronka, Auchan, Kaufland, ...
-Taka analiza została opracowana. Jesteśmy w trakcie przekazywania dokumentacji prokuraturze. Żaden ze strażaków nie został zawieszony- przekazał nam dziś (14.09) Arkadiusz Piętak, rzecznik Komendy Wojewódzkiej PSP w Toruniu. Szerszej informacji nie udzielił, wskazując na dobro toczącego się postępowania w prokuraturze.
Na miejscu wypadku był też prokurator z Prokuratury Rejonowej Toruń-Wschód. Wewnętrzne postępowanie prokuratury ma wyjaśnić, czy dopuścił się zaniedbań, błędów. Jak przekazał nam prokurator Artur Krause, prokurator okręgowy w Toruniu, to postepowanie jeszcze trwa. Prokurator natomiast normalnie pracuje.
To bracia Sławek i Marek zginęli w Cierpicach
Przypomnijmy, że do karambolu w Cierpicach pod Toruniem doszło 23 sierpnia br. Zderzyły się tutaj trzy auta. W tym - bus, którym do pracy jechała ekipa budowlana. 36-letni Sławomir, pasażer, zginął na miejscu. Jego o trzy lata młodszy brat Marek także. Jego zwłoki znaleziono jednak dopiero nazajutrz, w samochodzie zabezpieczonym na policyjnym parkingu w Toruniu.
Polecamy: Bądź na bieżąco! Wypadki i utrudnienia w Kujawsko-Pomorskiem sprawdzić >>>> TUTAJ <<<<
Starszy z braci osierocił troje dzieci. Pochowany został w Rożentalu pod Lubawą (Warmińsko-Mazurskie). Młodszy brat spoczął na cmentarzu w Olsztynku (Warmińsko-Mazurskie) skąd pochodził. Tak się złożyło, że w ostatnim czasie przyjechał do starszego brata na urlop, ale pomagał mu w firmie. Krytycznego 23 sierpnia jechali busem właśnie do pracy...
Kto spowodował sam karambol drogowy, wyjaśni pierwsze śledztwo prowadzone przez Prokuraturę Okręgową w Gdańsku. Czy i jakie konsekwencje karne poniosą toruńscy funkcjonariusze - okaże się po zakończeniu drugiego śledztwa, również toczącego się w Gdańsku. Do sprawy będziemy wracali.
