Spada frekwencja na trybunach, pieniędzy od sponsorów też jest coraz mniej. Kluby przeżywają kłopoty finansowe. Działacze nie chcą czekać z założonymi rękami.
<!** Image 3 align=none alt="Image 192868" sub="Najlepsi żużlowcy globu odgrażają się, że przestaną jeździć w Enea Ekstralidze. Jeśli do tego dojdzie, to polscy kibice nie zobaczą więcej pojedynków Tomasza Golloba z Emilem Sajfutdinowem. Fot.: Michał Szmyd">
W porównaniu z sezonami 2007 i 2008 wydatki na pensje wzrosły o sto procent. Dziś najlepsze kluby mają budżety na poziomie 8-9 milionów złotych. Tymczasem wpływy z biletów maleją (nawet o połowę), również rozmowy ze sponsorami w czasie kryzysu są dużo trudniejsze. Speedway Ekstraliga stworzyła więc zespół w składzie Wojciech Stępniewski (Unibax Toruń), Ireneusz Igielski (Unia Leszno) i Maciej Zmora (Stal Gorzów), który przygotował propozycje zmian w regulaminie rozgrywek. Zostały one zaakceptowane przez udziałowców spółki (prezesi klubów + PZMot.) i mają wejść w życie od 2013 roku.<!** reklama>
Oszczędności nie podobają się zawodnikom, którzy zapowiadają, że nie będą ścigać się za niższe stawki (nowy regulamin nie dotyczy na razie tych żużlowców, którzy przed 31 stycznia 2012 roku podpisali długoletnie kontrakty). Osobna sprawa, że Enea Ekstraliga, nawet po finansowych cięciach, wciąż pozostanie najlepiej opłacaną ligą na świecie.
Co więc proponują działacze? Oto najważniejsze postanowienia i nasze oceny nowych rozwiązań.
1
Na pensje zawodników będzie można wydać maksymalnie 3 mln zł rocznie. Jeśli klub tę kwotę przekroczy, to za każdą złotówkę wydaną więcej, będzie musiał wpłacić złotówkę do kasy Speedway Ekstraligi. Pieniądze te mają być potem dzielone pomiędzy kluby, które nie przekroczyły limitu.
Nasza ocenia: Dobra idea. Spadek frekwencji i mniejsze wpływy od sponsorów zmuszają do oszczędności. Żużlowcy straszą, że nie będą mieli za co przygotować sprzętu. Dotychczas tunerzy podnosili stawki, bo wiedzieli, że zawodnicy są coraz bogatsi i zapłacą tyle, ile się od nich zażąda. Teraz tunerzy będą musieli spasować, a i tak wyjdą na swoje. Stanieją też części. Wszystko w myśl zasady, że towar jest tyle warty, ile ktoś jest w stanie za niego zapłacić. Warto też nadmienić, że niższe pensje żużlowców, to tańsze bilety dla kibiców.
2
Zawodnicy będą mogli zamieszczać loga swoich sponsorów tylko na obszyciach motocykli (kevlar, kask i miejsce na kierownicy będą należały do klubów). Zawieranie indywidualnych kontraktów reklamowych będzie się odbywało przez klub, który przekaże potem zawodnikowi tylko część pieniędzy.
Nasza ocena: Zły pomysł. Nie można karać zawodnika za to, że jest obrotny i potrafi pozyskać dla siebie sponsorów. Poza tym żużlowcy - w przeciwieństwie do futbolistów, siatkarzy czy koszykarzy - aby wykonać pracę na rzecz klubu muszą zainwestować w sprzęt.
Warto wziąć przykład ze Szwecji, gdzie też jest limit wydatków na zespół (1,4 mln zł), ale kluby nie zabierają żużlowcom pieniędzy od sponsorów.
3
Tytularni i znaczący sponsorzy klubów nie będą mogli być indywidualnymi darczyńcami zawodników.
Nasza ocena: Bardzo dobry pomysł. Polskie firmy nie będą już finansować startów żużlowców w Grand Prix czy lidze szwedzkiej. Z kevlarów Crumpa i Holdera znikną więc loga, odpowiednio Marmy i Unibaksu. Oczywiście obie firmy mogą przekazać pieniądze „pod stołem”, ale ich loga nie będą eksponowane w GP i Elitserien. Pytanie, który sponsor na to się zgodzi?
4
Obniżenie limitu Kalkulowanej Średniej Meczowej dla zespołu. Górny będzie wynosił zaledwie 39.
Nasza ocena: To bardzo mało. Drużyny będą się składały z przeciętniaków, co może obniżyć atrakcyjność rozgrywek i frekwencję na trybunach.
5
Powiązanie KSM ze stawkami za punkt. Jest tu specjalna tabelka. Najlepsi zawodnicy (średnia od 11,01 do 12) za punkt dostawać będą minimalnie 2300, a maksymalnie 3200 zł. Ci najsłabsi (do 2,99) - maksymalnie 500 zł. Żużlowcy z KSM równym 8,01 i więcej nie dostaną przed sezonem pieniędzy na przygotowanie. Z kolei ci z najniższym współczynnikiem (do 2,99) mogą liczyć nawet na 140 tys. zł.
Nasza ocena: Działacze wyszli z założenia, że im zawodnik był lepszy w poprzednim sezonie, tym więcej dostanie za punkt w kolejnych rozgrywkach. Ma to podnieść atrakcyjność widowiska, bo żużlowcy w każdym wyścigu będą walczyć o jak najlepsze miejsce na mecie.
Kontrowersje budzi zapis o kwotach na przygotowanie do sezonu. Bo weźmy sobie dwóch zawodników - jednego ze średnią 8,00, a drugiego z 8,01. Czyli praktycznie równych, jeśli chodzi o umiejętności. Ten pierwszy będzie mógł wynegocjować 40 tys. zł na przygotowania do sezonu, drugi nie dostanie nic. Widełki płac (odpowiednio 1500-2100 oraz 1700-2300 zł) różnią się niewiele. Jeśli obaj wynegocjują najwyższe (lub najniższe) kwoty, różnica wyniesie raptem 200 zł za punkt. Tutaj nie opłaca się być lepszym. Jest to swego rodzaju kuriozum.
6
Opłaty transferowe wnoszone do kasy Speedway Ekstraligi. Kwota za zgłoszenie nowego zawodnika wynikać będzie z pomnożenia trzech liczb: KSM, stawki odpowiadającej danemu przedziałowi KSM oraz liczby lat spędzonych w poprzednim klubie (z zastrzeżeniem, że nie więcej niż trzy, nawet jeśli ktoś był wierny poprzednim barwom znacznie dłużej). Opłata może być zniesiona jeśli zgodzi się na to poprzedni pracodawca żużlowca.
Nasza ocena: Fatalny pomysł. Żużlowiec powinien być wolnym człowiekiem i podpisywać umowy z kim chce. Może się okazać, że jakiś zawodnik się zdenerwuje, pójdzie do sądu i potem, wzorem piłkarskiego Prawa Bosmana, będziemy mieli Prawo Walaska, Ułamka czy Miedzińskiego.
7
Zniesienie limitu zawodników z cyklu Grand Prix startujących w drużynie.
Nasza ocena: Dobry pomysł. Nie będzie sytuacji, gdy Piotr Protasiewicz czy Darcy Ward musieli rezygnować ze startu w Grand Prix, aby zachować miejsce w składzie. Wcześniejsze obostrzenie miało przynieść oszczędności, ale nie przyniosło. Wszystko dlatego, że stawki windowali rodzimi żużlowcy, których w składzie musi być minimum czterech (w tym 2 juniorów). Może więc warto znieść też przepis o obowiązkowych startach seniorów-Polaków?
8
Wprowadzenie dwóch wyścigów juniorskich kosztem jednego nominowanego. Juniorzy (z numerami 6-7 i 14-15) nie będą mogli mieć KSM wyższy niż 4. Młodzieżowiec, który przekroczy tę granicę będzie musiał startować spod numeru seniorskiego (1-5 i 9-13).
Nasza ocena: Młodzieżowiec ma niższą stawkę za punkt więc lepiej płacić jemu za dodatkowy start, niż seniorowi. Osobna sprawa, że od momentu wprowadzenia obowiązkowych trzech biegów, juniorzy podnieśli swój poziom. Dodanie im czwartego startu sprawi, że będą rozwijać się jeszcze szybciej. Przepis ma zmobilizować kluby do szkolenia młodzieży, bo wynik meczu jeszcze bardziej zależeć będzie od ich postawy.
Dopuszczalny KSM dla juniora na poziomie 4 budzi kontrowersje. Najlepsi juniorzy zostaną ukarani. Udziałowcy ekstraligi chcą ten próg podnieść.