Niewielu bydgoszczan zdaje sobie sprawę, jakie spustoszenia dokonały się w naszym mieście w ostatnim 60-leciu. Na szczęście są ludzie, którzy chcą to zmienić.
<!** Image 2 align=right alt="Image 77371" sub="Bydgoski Stary Rynek z zachodnią pierzeją przed 1920 rokiem i to samo miejsce bez pierzei w roku 2008 (foto poniżej). Która koncepcja weźmie górę? /Fot. Archiwum">Ponad tydzień temu pisaliśmy o sprawie zachodniej pierzei Starego Rynku. Przypomnieliśmy inicjatywę społecznego komitetu zmierzającą do odbudowy kościoła pojezuickiego i czterech kamienic, pokazaliśmy opłakany stan obecny otoczenia pomnika Walki i Męczeństwa, napisaliśmy też, że ratusz wciąż jeszcze nie wypracował koncepcji zagospodarowania zachodniej pierzei.
Temat odżył za sprawą radnej PO Elżbiety Rusielewicz, która zainicjowała projekt uchwały o wyniesieniu pomnika ze Starego Rynku. Przedstawiła dwie lokalizacje: plac przed kościołem Świętych Polskich Braci Męczenników (gdzie są już kamienie z szańca) albo cmentarz Bohaterów na Wzgórzu Wolności. Projekt oburzył radnych PiS, którzy na dziś zwołują konferencję prasową pod hasłem „Pomnik niezgody”. - Klub PO instrumentalnie potraktował sprawę pomnika, nie pytając o zdanie środowisk kombatanckich. Uważamy, że przygotowanie koncepcji na temat zachodniej pierzei musi być poprzedzone dyskusją - mówi Tomasz Rega, wiceprzewodniczący Rady Miasta.
<!** reklama>- Nie można debatować nad czymś, czego nie ma. Projekt uchwały powinien być punktem wyjścia do dyskusji. Nie będzie to projekt klubowy, ale radnych PO. Sprawa jest na tyle delikatna, że każdy będzie głosował zgodnie z osobistym zdaniem - odpowiada radny Adam Fórmaniak, szef klubu radnych PO.
<!** Image 3 align=right alt="Image 77371" sub="Fot. Tadeusz Pawłowski">Obie strony nie chcą zająć jasnego stanowiska w sprawie zachodniej pierzei. Tymczasem zasłużone dla grodu nad Brdą Towarzystwo Miłośników Miasta Bydgoszczy od wielu lat optuje za odbudową nie tylko zachodniej pierzei Starego Rynku, ale również innych obiektów tworzących „duszę miasta”: Teatru Miejskiego i fontanny „Potop”. - To, że coś zostało zniszczone nie oznacza, że musimy to akceptować. Powinniśmy starać się odtwarzać starą tkankę miejską, zamiast zastępować ją bezdusznymi klockami, które zamiast żyć - straszą - uważa Jerzy Derenda, prezes TMMB.
Dzięki staraniom Stowarzyszenia Odbudowy Bydgoskiej Fontanny „Potop” jesteśmy bliscy odtworzenia tej monumentalnej rzeźby. - Problemem są koszty. Na rekonstrukcję całej kompozycji potrzeba około 1,5 mln złotych - mówi Wojciech Lech, skarbnik stowarzyszenia.
Społeczna aktywność przyczyniła się do ocalenia pozostałości średniowiecznego grodziska, odkrytych podczas budowy cukierni Adama Sowy przy ul. Mostowej. - Obecnie drewniane bale i metalowe łączenia są poddawane konserwacji w Toruniu. Potrwa ona około dwóch lat. Przejmie je nasze Muzeum Okręgowe i jeśli pieniądze na to pozwolą, pamiątki po grodzisku będą eksponowane w specjalnym pawilonie - informuje Stefan Pastuszewski, bydgoski pisarz, społecznik i radny.