Uroczystość odsłonięcia odbyła się dokładnie w 77. rocznicę śmierci komandora Ziółkowskiego, rozstrzelanego przez Niemców podczas pierwszej zbiorowej egzekucji w obozie koncentracyjnym Stutthof.
- Ziółkowski był na tyle znaną postacią, że dom, w którym mieszkał otrzymał już jedną tablicę na początku lat 60. - mówi pełnomocnik prezydenta Bydgoszczy do spraw ochrony pamięci walk i męczeństwa, Wojciech Sobolewski. - Była jednak już mocno podniszczona, a jej treść niewiele mówiła o tym, kim był komandor. Dlatego zdecydowałem, że czas upamiętnić go nową tablicą. Cieszę się, że dzieło to udało mi się doprowadzić do skutku, m.in. dzięki współpracy ze Wspólnotą Mieszkaniową Grunwaldzka 103.
Zobacz również:
Bydgoszcz na starych fotografiach. To samo miejsce dawniej i...
Po saletrę do Chile
Tadeusz Ziółkowski w domu przy ul. Grunwaldzkiej 103 spędził większość lat swojej młodości. Urodził się w Wiskitnie koło Koronowa (ma tam pamiątkowy obelisk jemu poświęcony), w do Bydgoszczy jego rodzice przenieśli się, gdy miał cztery lata. W wieku 16 lat Ziółkowski, wzorem wielu współczesnych chłopców marzący o pełnych przygód wyprawach morskich w daleki świat udał się do Hamburga, gdzie zaciągnął się jako chłopiec okrętowy na niemiecki żaglowiec „Księżniczka Elżbieta”. Później, już jako zwykły marynarz, na żaglowcu saletrzaku, dostarczającym z Chile saletrę potasową do Europy, zwiedził sporą część globu.
Podczas przerwy w podróżowaniu Ziółkowski kształcił się, dochodząc do stopnia kapitana żeglugi wielkiej, a następnie był pierwszym oficerem na wielu statkach pod różnymi banderami.
Czytaj na następnej stronie>>
Komandor mówi: nie!
Po wybuchu I wojny światowej, który zastał go w Argentynie, został zmobilizowany do marynarki wojennej Niemiec, jako poddany króla Prus. Służył na krążowniku „Kronprinz Wilhelm”, który, operując na Atlantyku, zawinął do portu w USA, gdzie cała załoga została internowana.
Po zakończeniu wojny miał miejsce drugi bydgoski epizod w życiu komandora Ziółkowskiego. Na rok wrócił do naszego miasta, zamieszkał ponownie w domu przy ul. Grunwaldzkiej. Latem 1920 roku, jako doświadczony oficer został powołany do powstającego wówczas dowództwa Marynarki Wojennej w Pucku.
W kwietniu 1922 roku Ziółkowski osobiście odbierał w Holandii zakupiony dla Szkoły Morskiej w Tczewie żaglowiec, który otrzymał imię „Lwów”. Został kapitanem statku, odbywając z nim kolejne dalekie podróże. Po powrocie z Brazylii w 1224 roku objął stanowisko zastępcy komandora pilotów w kapitanacie portu Wolnego Miasta Gdańsk, a następnie został tam komandorem, reprezentując polskie interesy.
Zobacz również:
Tak zmieniło się miejsce po bydgoskiej Kaskadzie [zdjęcia]
25 sierpnia 1939 roku, kiedy zamiast zgłoszonego wcześniej krążownika „Królewiec” do postu w Gdańsku chciał wpłynąć pancernik „Schleswig-Holstein”, Ziółkowski zablokował ten manewr. Został wówczas aresztowany na parę godzin. Pancernik wpłynął do portu, a Ziółkowski za swoją decyzję został aresztowany ponownie 1 września i skierowany do powstającego obozu śmierci dla gdańskiej Polonii w Stutthofie. Tam został rozstrzelany 22 marca 1940 r. Po wojnie zwłoki komandora ekshumowano i został on pochowany na gdańskim cmentarzu wojennych bohaterów na Zaspie.
Polub "Express" na Facebooku