Spis treści
6 marca o godzinie 11 przed Kancelarią Prezesa Rady Ministrów w Warszawie rozpocznie się Strajk Generalny Rolników. Przeciwko unijnej polityce klimatycznej, Europejskiemu Zielonemu Ładowi i niekontrolowanemu napływowi produktów rolno-spożywczych z Ukrainy opowiedzą się rolnicy, a także pracownicy leśni i myśliwi. Oni sprzeciwiają się przede wszystkim polityce środowiskowej i klimatycznej.
- O przyszłości rolnictwa i łowiectwa decydują pseudoekolodzy, którzy nie mają o tych sprawach pojęcia - podkreśla Zbigniew Rydziel z powiatu świeckiego, rolnik i myśliwy. - Jeśli zakażą odstrzału zwierząt, to nie będzie upraw, bo zwierzęta wszystko zjedzą. Pseudoekolodzy zapominają, że wtedy oni też zaczną głodować, bo "od myszy do cesarza wszyscy żyją z gospodarza". Oni tego nie rozumieją i dlatego trzeba protestować, bo chodzi też o bezpieczeństwo innych ludzi.
Nasi rolnicy w stolicy i na drogach w Kujawsko-Pomorskiem
Udział w warszawskiej manifestacji zapowiada wielu rolników z województwa kujawsko-pomorskiego.
- I tym razem jedziemy autokarami. Trwa cykl spotkań organizacyjnych w tej sprawie, ostatnie były w powiecie golubsko-dobrzyńskim i rypińskim, a także w Koronowie - informuje Kamil Kalita, jeden w organizatorów protestu, rolnik z powiatu brodnickiego.
6 marca rolnicy będą też manifestować na drogach naszego regionu. Zaplanowali już kilka akcji w okolicach Wąbrzeźna i Ciechocinka, ale mogą być też spontaniczne protesty.
- 6 marca nie zamierzamy blokować dróg, co trzeba zgłosić wcześniej, tylko spowalniać ruch kolumnami ciągników – wyjaśnia Kamil Kalita.
Podkreśla on, że rolnicy nie chcą wywoływać negatywnych emocji.
- Pokazaliśmy już swoją determinację, wyjaśniliśmy, na czym polega nasz problem. Teraz musimy zająć się uprawami, ale to nie oznacza, że zawiesimy nasze protesty, po prostu zmienimy ich formę – tłumaczy Kalita.
W centrum miasta, na pchlim targu
Zmiana była już widoczna w minioną niedzielę (3 marca) w Toruniu, gdzie grupa rolników częstowała przechodniów lokalnymi produktami. - Rozdawałem jogurty i twarożki z małej mleczarni, były też owoce. Wszyscy reagowali serdecznie, bez cienia krytyki. Ludzie z miasta też chcą jeść lokalne produkty i dzięki naszym protestom coraz chętniej zaglądają na targowiska - zauważa Kamil Kalita.
Przygotowywane są kolejne takie akcje w naszym regionie. - Na pewno pojawimy się w Brodnicy, Golubiu-Dobrzyniu, Wąbrzeźnie, Włocławku, Żninie i Szubinie. Okazją do organizacji takich akcji będą różne wydarzenia, np. pchli targ we Włocławku - uzupełnia rolnik.
Rolnicy czekają na rozporządzenia i ustawy
Rolnicy kontynuują protesty mimo porozumienia z premierem Donaldem Tuskiem. Po szczycie rolniczym 29 lutego w Warszawie szef rządu zapewnił, że nie zgodzi się na zapisy Zielonego Ładu, dlatego już teraz apeluje do Brukseli o zawieszenie lub wycofanie się z nich, bo nie są dostosowane do realiów polskiego rolnictwa.
- Przygotujemy postulaty polskiej strony. Nie tylko protestujących, ale też rządu, jeśli chodzi o wymianę w Zielonym Ładzie. Nie chodzi o to, żeby obalić i wyrzucić cały Zielony Ład. Praktycznie wszystkie zapisy w Zielonym Ładzie dotyczące rolnictwa, są szczególnie teraz – w okresie wojny i bezcłowego obrotu – kolejnym ciosem i muszą być zawieszone lub wycofane – powiedział Donald Tusk.
Premier przyznał, że czasie wojny z Ukrainą, także rosyjskie i białoruskie produkty rolno-żywnościowe trafiają do Europy bez żadnych obostrzeń, co dramatycznie wpływa na ceny w całej Europie.
- Myślę, że presja, także polskiego parlamentu, w odniesieniu do naszych postulatów, w tym do embarga na rosyjską, białoruską żywność i zboże oraz precyzyjne postulaty, jakie będę adresował w Brukseli, także przed Komisją Europejską, powinna dać szansę, że posuniemy się do przodu – zaznaczył Donald Tusk.
- Cieszymy się, że premier popiera postulaty rolników. Podobają nam się jego plany, ale przeglądamy Internetowy System Aktów Prawnych i nie widzimy w nim żadnych rozporządzeń w tej sprawie, nic się nie zmieniło – mówi Kamil Kalita. - Dopóki nie zobaczymy ustaw i rozporządzeń, dopóty będziemy protestować, bo dopiero wtedy będziemy mieli czarno na białym, w jakim kierunku poszły nasze protesty. Doszliśmy za daleko, żeby teraz tego nie dopilnować.
