Poznań jest kolejnym miastem – po Szczecinku, Lublinie, Krakowie i Gliwicach – które zdecydowało się na wprowadzenie podatku od balkonów w blokach. Chodzi o „należność publiczną o charakterze niepodatkowym uregulowaną na podstawie innych ustaw”. Nowe opłaty będą dotyczyły tylko tych nieruchomości, które powstaną po wejściu w życiu uchwały rady miasta. Chodzi o uchwałę regulującą wysokości stawek opłat za zajęcie pasa drogowego dróg publicznych w granicach administracyjnych.
Stawki za zajęcie pasa drogowego ustalają radni gmin. Okazuje się, że w Poznaniu i innych miastach uznano, iż konieczność przygotowania uchwały wynikała ze zmian definicji elementów składowych pasa drogowego. W skład pasa drogowego wchodzą bowiem nie tylko jezdnia czy chodnik, ale także przestrzeń nad jezdnią, czyli w tym wypadku balkony bądź loggie.
W uchwałach wyodrębniono i precyzyjnie opisano stawki za zajęcie pasa drogowego pod wszelkiego rodzaju urządzenia obce umieszczone w skrajni drogowej, pod nią lub nad nią, w trójwymiarowo określonej przestrzeni pasa drogowego
Ważne jest to, że nie wszyscy lokatorzy płacą ten "podatek". Dotyczy on bowiem balkonów zachodzących na pas drogowy. Stawki są też zróżnicowane - najwięcej płacą ci, którzy mieszkają najniżej - maja balkon na wysokości do 2,5 metra. W przypadku Poznania do 2,5 m opłata będzie wynosić 10 gr za metr kwadratowy dziennie! Powyżej wyniesie 1 gr za metr.
Dla mających balkony powyżej 2,5 metra opłata w Poznaniu będzie raczej groszowa, ale tych poniżej nawet do ponad 180 zł rocznie.
Może podatek od łazienki?
Zapytaliśmy kilku prezesów spółdzielni mieszkaniowych w Bydgoszczy, co sądzą o pomyśle. Jeden z nich stwierdził, że to absurd i czy za moment lokatorzy nie będą płacili podatku od... łazienki.
Jarosław Skopek, prezes SM "Zjednoczeni", mówi: - Wiadomo, że samorządy szukają pieniędzy. Przepis ma podstawę prawną. Jeżeli zostanie wprowadzony w Bydgoszczy, będziemy płacić, nie ma innego wyjścia.
Grzegorz Dudziński, prezes Robotniczej Spółdzielni Mieszkaniowej "Jedność", nie ukrywa, że pomysł uważa za absurdalny i niesprawiedliwy. Zwłaszcza że ostatnio pojawiło się sporo wniosków o dobudowę balkonu. - Dlaczego ktoś, kto ma balkon, nisko nad pasem drogowym ma płacić, a jak ktoś ma nad trawnikiem to już nie? - pyta Dudziński. - Ludzie na parterach i tak mają wielkie uciążliwości, spaliny z samochodów...
Radni o "balkonowym" nie myślą
Na razie miejscy radni o pomyśle albo pierwszy raz słyszeli, albo zaprzeczają jakimkolwiek pracom nad zmianą przepisów.
- Mieliśmy ostatnio posiedzenie klubowe, nie ma takich pomysłów - uspokaja Jakub Mikołajczak, przewodniczący klubu Koalicji Obywatelskiej. Zdzisław Tylicki z Lewicy Razem mówi, że "coś słyszał", ale nikt nad tym teraz nie pracuje.
Paweł Bokiej z klubu radnych PiS stwierdza, że w klubie nie ma pomysłu opodatkowania balkonów, przypominając jednocześnie, że w ustawie nakładającej podatek deszczowy także są niejasności - czy balkon jest częścią dachu, czy nie.
