Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kolejne dni bez przełomu w poszukiwaniu Krzysztofa

Włodzimierz Szczepański
Wciąż trwają poszukiwania Krzysztofa Sakwińskiego. Dla mundurowych rozwikłanie zniknięcia 18-letniego licealisty stało się jednym z ważniejszych zadań. Sprawdzają nowe tropy, ale oczekiwanego efektu wciąż nie ma. Czy detektyw Rutkowski znów ich wyprzedzi?

Wciąż trwają poszukiwania Krzysztofa Sakwińskiego. Dla mundurowych rozwikłanie zniknięcia 18-letniego licealisty stało się jednym z ważniejszych zadań. Sprawdzają nowe tropy, ale oczekiwanego efektu wciąż nie ma. Czy detektyw Rutkowski znów ich wyprzedzi?

- Daję 51 procent szansy, że zaginiony Krzysztof Sakiwński żyje. Mało prawdopodobne, aby się utopił w pobliskiej Brdzie. Samobójcy w tym wieku raczej się wieszają. Gdyby tak było już byśmy znaleźli ciało w pobliżu namiotu. A sprawdzony został znacznie większy teren - tłumaczy Krzysztof Rutkowski.Znanego detektywa wynajęła rodzina, miesiąc po zniknięciu Krzysztofa, gdy działania policji nie przyniosły rezultatu.

Detektyw dzięki informacji mieszkanki Smukały dotarł do najprawdopodobniej ostatniego miejsca pobytu Krzysztofa. W nocy 29 grudnia zbadali namiot w lesie nieopodal Brdy za Smukałą. Znaleziono tam rzeczy osobiste Krzyśka. Notatki nie były pokryte wilgocią. Stąd detektyw wyciągnął wniosek, że chłopak musiał niedawno opuścić koczowisko.

Prztyczek w nos mundurowych

Zdaniem Krzysztofa Rutkowskiego policja zbagatelizowała informacje, że chłopak był widziany dzień po zniknięciu na przystanku autobusowym linii kursującej na Smukałe. W tym dniu matka Krzysztofa miała też głuchy telefon. Gdyby mundurowi namierzyli skąd dzwoniono...

Policja broni się, że rodzina zgłaszając zaginięcie nie poinformowała, że może być zagrożone życie 18-latka. Dopiero z znalezionych notatek wynika, że licealista chciał targnąć się na życie. Być może był również pod wpływem narkotyków. Mundurowi zapewniają, że teraz zmienili podejście do sprawy. Dlaczego więc dopiero w poniedziałek zabrali do przeszukania laptopa rodziców? Może tam znajduje się wskazówka. Ludzie detektywa Rutkowskiego po przyjęciu zlecenia analizują zawartość komputera 18-latka. Co więc robi policja?

Kolejne tropy i psy w akcji

- Mamy kilka sygnałów, które sprawdzamy - tłumaczy Maciej Daszkiewicz z Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy.

Tymczasem pracownicy Rutkowskiego dziś zamierza jeszcze raz z psami tropiącymi przeczesać las na Smukale. Po naszym artykule o poszukiwaniach Krzysztofa Sakwińskiego zgłosili się Czytelnicy "Expressu bydgoskiego". Podali kolejne tropy...

- Widziałam chłopaka odpowiadającego rysopisowi. Miał na sobie czarną dwurzędową kurtkę. Zwrócił moją uwagę, bo trochę dziwnie się zachowywał. Jak człowiek zlękniony lub w depresji. Jechał pociągiem z Tucholi do Chojnic. To było przed świętami - mówi pani Aldona.

Kolejna osoba nie znała Krzyśka osobiście, ale jak twierdzi mieli wspólnych znajomych. Jego zdaniem chłopak planował wyjazd w góry, aby przemyśleć swoją przyszłość. Chciał nawet upozorować swoje porwanie.

- Każdy sygnał jest ważny. Jednak należy traktować je bardzo ostrożnie. Tego się nauczyłam w trakcie poszukiwań Eweliny Skwary ( porwanej i zamordowanej nastolatki - przy. red.). Dzwonili ludzie z całej Polski - komentuje Monika Chlebicz, rzecznik komendanta wojewódzkiego policji. 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!