Zobacz wideo: Casting do filmu "Negatyw" Roberta Wichrowskiego w Bydgoszczy
Sprawa dotyczy podejrzenia "zdefraudowania" pieniędzy wpłacanych na konta wskazywane przez Stowarzyszenie Autorów ZAiKS - to treść pisma skierowanego przez Prokuraturę Rejonową Bydgoszcz-Południe do jednostki PR Bydgoszcz-Północ.
To Cię może też zainteresować
Józef Eliasz skierował do bydgoskich śledczych na początku sierpnia pismo, w którym wskazuje, iż w jego ocenie mogło dojść do oszustwa ze strony bydgoskiego ZAiKS-u i dyrekcji regionalnej stowarzyszenia.
- Okazuje się, że tak naprawdę nie wiadomo, gdzie się podziały pieniądze, które od roku 2016 płaciliśmy ZAiKS-owi przy okazji organizowania Bydgoskiego Jazz Festiwalu i innych koncertów - mówi Józef Eliasz, prezes Stowarzyszenia Artystycznego Eljazz.
Muzyk, działacz kulturalny i właściciel klubu muzycznego przy ulicy Krętej jako dowody na potwierdzenie swoich słów pokazuje rachunki - płatności faktur wystawianych przez ZAiKS od 2016 roku. Przytacza również pismo ze Stowarzyszenia Autorów ZAiKS, które otrzymał w 2019 roku, kiedy po raz kolejny, rutynowo wystąpił do szefa oddziału regionalnego, by podpisać umowę licencyjną. Wtedy w odpowiedzi otrzymał maila z informacją, że płatności przy okazji poprzednich festiwali nie były realizowane.
- To kłamstwo, zawsze się rozliczaliśmy z ZAiKS-em i mam na to dowody. Jeżeli teraz twierdzi się, że te pieniądze nie trafiły do nich, to gdzie się podziały? - pyta Eliasz.
To kolejna odsłona sporu muzyka ze stowarzyszeniem ZAiKS. W ubiegłym roku do prokuratury wpłynęło zawiadomienie ze strony ZAiKS-u, który zarzuca bydgoskiemu klubowi nielegalne korzystanie w utworów muzycznych w czasie od 1 stycznia 2014 roku do 22 lutego 2020 roku. Spór wziął początek od kontroli ZAiKS-u u Józefa Eliasza we wrześniu 2019 roku. Eliasz twierdzi, że do tej pory nie wiemy, za co i przez naruszenie czyich praw ma zapłacić pieniądze. - Nigdy nie podano nam tytułu choćby jednego utworu, który mielibyśmy wykorzystać bezprawnie - mówi.
Nagrana rozmowa
W czerwcu na FP Eljazzu pojawiło się nagranie zarejestrowane - jak zaznacza muzyk - właśnie w czasie tamtej kontroli. - Doszło wtedy do wielu naruszeń prawa - informuje muzyk na FB. - Metody inspektorów ZAiKS świadczą o ich nastawieniu i złej woli. W momencie kiedy udałem się po kolejne dokumenty i na chwilę opuściłem salę, inspektorzy ZAiKS postanowili wyłączyć mój dyktafon pozbawiając mnie tym samym jedynego dowodu przebiegu kontroli - dodaje, że "tego typu sytuacji było więcej" i że będzie je "w kolejności przedstawiał".
Później na FB zostało zamieszczone kolejne nagranie, w którym z ust kobiety pada sformułowanie o propozycji "rekompensaty" za fakt, że dzień wcześniej kontrola z powodu nieobecności kierownictwa klubu Eljazz nie mogła dojść do skutku.
Ze strony szefa Wielkopolsko-Kujawskiej Dyrekcji ZAiKS uzyskaliśmy wtedy tylko krótki komentarz na temat sprawy: - Jest to przedmiotem dochodzenia. Mało tego, są sprawy prokuratorskie i sądowe - dodał. - Nie jest to wszystko tak jednoznacznie określone, jak to zostało (przez p. Eliasza, red.) przedstawione. Natomiast sposób przedstawienia (w nagraniu, red.) pracowników ZAiKS-u to jest sprawa bardzo skomplikowana i będzie przedmiotem kolejnego postępowania.
