https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kolęda w uszczuplonym składzie

Barbara Winowiecka
- Podczas kolędowania można zauważyć, jak wiele osób wyjechało za chlebem za granicę - mówi ksiądz Ryszard Pełech, proboszcz parafii Świętego Andrzeja Boboli w Świeciu.

- Podczas kolędowania można zauważyć, jak wiele osób wyjechało za chlebem za granicę - mówi ksiądz Ryszard Pełech, proboszcz parafii Świętego Andrzeja Boboli w Świeciu.

<!** Image 2 align=right alt="Image 73290" sub="Rodziny często przyjmują kolędę w niepełnym składzie. Powodem jest emigracja zarobkowa któregoś z domowników / Fot. Marek Wojciekiewicz">Styczeń to tradycyjny czas kolęd, podczas których można swobodnie porozmawiać z księdzem. Kapłani natomiast mogą zorientować się, z jakimi problemami borykają się ich parafianie.

- W porównaniu z ubiegłymi latami, kolędowanie teraz jest zupełnie inne - informuje ksiądz Ryszard Pełech. - Głównie za sprawą emigracji zarobkowej. Wchodząc do domostw, napotykam mocno przetrzebione rodziny. To właśnie wyjazdy zarobkowe za granicę są najczęstszym tematem rozmów.

Jak dodaje proboszcz, podczas jego wizyt mowa jest też o pieniądzach. Mieszkańcy skarżą się na niskie emerytury i renty, ciągle rosnące ceny, drogie lekarstwa i ciężkie życie. Nieprzemijająco modnym tematem jest również polityka. Parafianie często też rozmawiają o sprawach kościelnych.

<!** reklama>- O zupełnie innych sprawach rozmawia się w domostwach wiejskich - komentuje ksiądz Ryszard Pełech. - Tam ludzie są bardziej zorganizowani, liczą na własne siły. Poza tym, z reguły rozmawiają o hodowli zwierząt, o cenach drobiu, o dotacjach unijnych. Mowa jest więc niby o pieniądzach, ale już bardziej skonkretyzowanych.

Tego samego zdania jest ksiądz Franciszek Kamecki, proboszcz parafii w Grucznie. Jak zaznacza, społeczeństwo wiejskie zdecydowanie różni sie od miejskiego.

- Kolędę przyjmuje zdecydowana większość - wyznaje ksiądz Kamecki. - Chyba tylko dwie rodziny w mojej parafii nie przyjęły wizyty. Poza tym, nasze spotkania bardzo się różnią. W mieście ksiądz jest na kolędzie u jednej rodziny jakieś 10 minut, na wsi ten czas jest zdecydowanie dłuższy. Mamy w zwyczaju kolędować od rana, więc parafianie częstują nas śniadaniem, obiadem, kolacją. Poza tym, rozmowy są bardziej powściągliwe. Mieszkańcy wsi raczej nie uskarżają się, nie podejmują kontrowersyjnych tematów. Są mniej śmiali. Niestety, tu także daje się zauważyć problem emigracji.

W Świeciu i gminie księża koledują w towarzystwie ministrantów lub organisty. Może dzięki temu, na naszym terenie nie doszło do napaści na kapłanów, jakie ostatnio miały miejsce, na przykład, w Bydgoszczy.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski