Zobacz wideo: Rok 2023 w Bydgoszczy ogłoszony został rokiem Andrzeja Szwalbego.

W parafii pw. Bożego Ciała w Bydgoszczy księża zaczęli kolędę tuż po świętach Bożego Narodzenia - 27 grudnia. Tu wizyty duszpasterskie przebiegały w formule "od drzwi do drzwi".
- Nasza parafia liczy około 8200 wiernych. Kolędę przyjęło ponad 50 proc. parafian - mówi ks. infułat Ryszard Pruczkowski, proboszcz parafii przy ul. Jesionowej. - Wszędzie spotkaliśmy się z życzliwym przyjęciem. Trudnych rozmów nie było, chociaż w niektórych domach panował smutek, bo ktoś z bliskich odszedł. W wielu rodzinach wręcz cieszono się, że po pandemii kolęda odbywa się w tradycyjnej formie, że kapłan przychodzi osobiście, błogosławi dom i jego mieszkańców. Słowem ludzie odetchnęli z ulgą, bo wróciła normalność. Zdarzały się też takie sytuacje, że niektórzy mieszkańcy byli zaskoczeni wizytą kapłana i prosili, aby odwiedził ich na koniec.
Kolęda "od drzwi do drzwi" lub na zaproszenie parafian
W bydgoskiej bazylice wizyty duszpasterskie rozpoczęły się 3 stycznia i były na zaproszenie parafian.
- Odwiedziliśmy 1200 rodzin. W czasach, gdy mieliśmy kolędę „od drzwi do drzwi" było to zwykle około 2000 rodzin - mówi ksiądz Sławomir Bar CM, proboszcz bydgoskiej bazyliki i zarazem superior Domu Zgromadzenia Misji. - Na 15 tys. wszystkich naszych parafian wizytę duszpasterską przyjęło ponad 30 procent. To więcej niż rok temu, wtedy kapłani udali się z wizytą duszpasterską do 360 rodzin.
Jak podkreśla ks. Sławomir Bar, kolędy na zaproszenie odbywały się w swobodniejszej atmosferze.
- Nie brakowało też trudnych tematów, słów krytyki, rozmów o tym, co się dzieje w Kościele w Polsce i świecie, ale także pytano o parafię i inwestycje - mówi ks. Sławomir Bar. - Ludzie mówili też, że trudniej się im żyje. My, księża mogliśmy z kolei trochę swobodniej opowiedzieć o naszej pracy, o dokonaniach oraz planach. To były ważne i cenne rozmowy. To, co szczególnie cieszy, to fakt, że kolędę przyjmowali nie tylko seniorzy, ale też sporo młodych ludzi, rodzin z dziećmi.
Ksiądz Bar, podkreśla też, że po pandemii rodzi się nowa tradycja. - Ludzie zapraszają nas kapłanów do swoich domów nawet w ciągu roku. Jeśli jest taka wola parafian, to ich odwiedzamy - mówi kapłan. - Można więc powiedzieć, że w naszej parafii kolęda trwa teraz przez cały rok.
Na terenie parafii pw. Świętego Antoniego z Padwy na Czyżkówku mieszka 9 tys. osób, w tym jest prawie 8,6 tys. katolików. Tegoroczna kolęda odbywała się tu w formule tradycyjnej. Księża z błogosławieństwem i wizytą duszpasterską odwiedzili jednak połowę parafii.
- Kapłanów jest za mało, dlatego połowa parafii miała wizytę duszpasterską, a pozostałych mieszkańców ulic, których w tym roku nie odwiedziliśmy, zaprosiliśmy na msze kolędowe do kościoła - mówi ks. kanonik Janusz Konysz, proboszcz. - Statystyk kolędowych jeszcze dokładnie nie podsumowałem, ale tam, gdzie wpuszczono nas do domów, czekano na wizytę duszpasterską i przyjmowano z życzliwością. Na terenie naszej parafii powstało dużo nowych bloków, wiele mieszkań jest pod wynajem i tam, rzeczywiście, nie wszędzie kolędę przyjmowano. Poza tym mieszka u nas sporo obywateli Ukrainy, którzy też odmawiali, bo są wyznania prawosławnego.
Słabsza frekwencja na dużych bydgoskich osiedlach
Kuria Bydgoska wstępnie podsumowała już frekwencję podczas tegorocznej kolędy.
- Z relacji dziekanów wynika, że z frekwencją bywało różnie - mówi ks. prałat Grzegorz Nowak, kanclerz Kurii Bydgoskiej. - W samej Bydgoszczy na dużych osiedlach, gdzie jest wiele bloków i sporo mieszkań wynajmowanych, frekwencja sięgała od 30 do maksymalnie 60 procent. W dzielnicach domków jednorodzinnych wypadło to lepiej 50-60 proc. Były też parafie, takie jak np. na osiedlu Piaski, gdzie frekwencja była prawie 100-procentowa. W parafiach diecezji znajdujących się w terenie, frekwencja była lepsza, szczególnie w parafiach wiejskich, gdzie aż 90 proc. parafian kolędę przyjęło.