„Przekonałam się, że to, co czasami zdaje się nam być katastrofą, może być początkiem czegoś nowego i jednocześnie dobrego. Moje początki były dramatycznie trudne”
<!** Image 2 align=none alt="Image 197844" sub="Aleksandra Łukomska-Smulska ">
Rozmowa z Aleksandrą Łukomską-Smulską.
Kim według Pani jest kobieta z pasją?
To kobieta, która po wypełnieniu swoich codziennych obowiązków myśli o tym, by zrobić coś nadprogramowego. Ma mnóstwo zaangażowania, jeśli chodzi o realizowanie swoich pomysłów. Często pasją kobiet jest praca, ale ja znam mnóstwo pań, które pochłaniają jeszcze inne działania dające satysfakcję.<!** reklama>
A Pani jest kobietą z pasją?
Myślę, że tak. Mam nawet kilka pasji, ale to temat rzeka. Chciałabym podkreślić, że pasje w życiu kobiety zależą od danego momentu życia i sytuacji, w której się znalazła. Inaczej wyglądają one w szkole, na studiach a jeszcze inaczej w dorosłym życiu. Często życie pisze nam scenariusze, dzięki którym możemy odkrywać w sobie coś nowego. Ja jestem z wykształcenia biologiem, ale nigdy nie pracowałam w tym zawodzie. Gdy zlikwidowano moje miejsce pracy, trafiłam do biznesu. Doszłam do wniosku, że mimo iż nie zajmuję się w życiu tym, do czego zostałam przygotowana, to jednak robię coś, co mnie interesuje. Cieszę się, że udaje mi się być rzetelnym i uczciwym przedsiębiorcą. Poza tym jestem osobą, która chciałaby przekazać innym jakąś część tego, co udało jej się wypracować. Poznałam mnóstwo ludzi na swojej drodze, którzy mnie motywowali do działania i ja też chciałabym pomagać innym. W sekcji Polskiej Europejskiej Unii Kobiet spotkałam inne kobiety z pasją, które zachęcają mnie do tego, żeby nie żyć od - do.
Jest też Pani kobietą sukcesu. Jaka jest recepta na ten sukces?
Najważniejsze jest znalezienie sobie niszy, w której będziemy działać z satysfakcją. To jest chyba najlepsza recepta. Jeśli będziemy nieszczęśliwe i niezadowolone, to nigdy nie osiągniemy sukcesu. Musze przyznać, że ja nie lubię tego określenia: kobieta sukcesu. W chwili, w której z panią rozmawiam, jestem kobietą spełnioną i z planami na przyszłość. To jest miara sukcesu. Znam mnóstwo kobiet z całej Polski, które są bardzo różne, ale w swoim działaniu spełnione i zadowolone.
Mówi Pani, że kobiet aktywnych i przedsiębiorczych w Polsce jest dużo. Ale jest też druga strona medalu, bo w Polsce nie brakuje kobiet biernych i rozczarowanych rzeczywistością.
Takie kobiety też spotkałam na swojej drodze. Oczywiście, są osoby aspołeczne, które na wszystko patrzą w negatywny sposób, ale bardzo ważne jest to, na kogo w życiu trafiamy. Ja na swojej drodze poznałam wspaniałe osoby, które pozytywnie mnie nastrajały i miały duży wpływ na moje wybory. Jestem zwolenniczką postawy, by mimo przeciwieństw losu walczyć o swoje marzenia. Przez całe życie marzyłam o tym, by pójść na medycynę. Los zdecydował inaczej. Byłam otwarta na to, co przynosił. Przez jakiś czas na studiach byłam nawet dziennikarką. Zrezygnowałam z tego zawodu, ponieważ były to czasy komuny, gdzie na rzetelne dziennikarstwo nie można było sobie pozwolić. Ale to nauczyło mnie rozumieć i cenić pracę dziennikarzy.
Ze względu na czasy, w których zaczynała Pani swoje życie zawodowe, zrezygnowała Pani z dziennikarstwa, ale w biznesie wtedy też nie było łatwo, szczególnie kobietom.
W 1989 r. zlikwidowano pion firmy, w której pracowałam. To był przełom. Spakowałam swoje rzeczy i po prostu wyszłam, chociaż lubiłam swoją pracę. Byłam rozczarowana i zawiedziona. Dziś z perspektywy lat powinnam podziękować tej osobie, która podjęła decyzję o likwidacji mojego stanowiska, ponieważ oddała mi przysługę. Przekonałam się, że to, co czasami zdaje się nam być katastrofą, może być początkiem czegoś nowego i jednocześnie dobrego. Moje początki były dramatycznie trudne. Zaczynałam od sklepu. Nie miałam pieniędzy na rozkręcenie działalności, ale znowu miałam szczęście. Trafiłam na przedsiębiorcę z Poznania, z którym nawiązałam współpracę handlową i po jakimś czasie ze sklepu utworzyłam małą firmę.
Działalność społeczna po sukcesie w życiu zawodowym była dla Pani kolejnym wyzwaniem?
Tak. Społecznikiem jestem całe życie. Gdy zaczęłam prowadzić własny biznes, ciągnęło mnie do działania społecznego na rzecz przedsiębiorczości. Myślę, że jeśli ktoś pracuje w danej branży, to warto, aby w szerszym aspekcie orientował się, jak ta branża wygląda i funkcjonuje, dlatego polecam działanie w organizacjach.
Jest Pani kobietą pracującą, która cały czas szuka nowych wyzwań. Pani mąż nie jest zazdrosny?
Absolutnie nie. Jesteśmy małżeństwem partnerskim od ponad trzydziestu lat. Każde z nas ma swoje pasje, które rozwija, i myślę, że to jest właśnie recepta na udany związek. Nie można się wzajemnie ograniczać. Trzeba szukać w życiu takich osób, które są do nas podobne wewnętrznie. Najważniejsze, by wiedzieć, kogo się szuka i z kim chce się być przez całe życie. Ja taką osobę znalazłam.
A jaką kobietą jest Aleksandra Łukomska-Smulska w domu?
Jak każda kobieta mam wiele domowych obowiązków. Lubię gotować dla rodziny. A teraz muszę rozprawić się z grzybami, którymi obdarowali mnie córka i mąż po grzybobraniu.
Teczka osobowa
Aleksandra Łukomska-Smulska
- Kobieta aktywna, przedsiębiorca, społecznik.
- Torunianka.
- Z wykształcenia jest biologiem.
- Ukończyła też studia podyplomowe z zakresu ekonomii, organizacji i zarządzania na UMK w Toruniu.
- Od 20 lat prowadzi własną firmę handlową.
- Jest laureatką nagród: Kupiec Roku, Lider Rynku, Złoty i Platynowy Laur, Brylantowa Odznaka.
- W latach 2000-2005 była członkinią Prezydium Naczelnej Rady Handlu i Usług w Warszawie. Jako jedyna kobieta w tym gremium za pracę społeczną na rzecz środowiska małych i średnich przedsiębiorstw została odznaczona przez prezydenta RP Srebrnym Krzyżem Zasługi w 2000 r., a w 2006 r. - Złotym Krzyżem Zasługi.
- Piastowała stanowisko sekretarza Europejskiej Unii Kobiet Sekcji Polskiej. Od 2007 r. jest wiceprzewodniczącą EUK-SP.
- Była sekretarzem i wiceprzewodniczącą Oddziału Kujawsko-Pomorskiego EUK-SP. Od 2007 roku jest przewodniczącą oddziału toruńskiego EUK-SP.