- Często jeżdżę autobusem linii 67. Nie wszyscy pasażerowie wiedzą, że aby wejść do pojazdu trzeba nacisnąć przycisk przy drzwiach. W rezultacie stoją przed autobusem, a kierowcy nawet nie kwapią się, żeby otworzyć drzwi. Zdarzyło się nawet, że autobus odjechał, a ja zostałam na przystanku. Innym razem ledwo zdążyłam wsiąść, pojazd już ruszył. Niewiele brakowało, a przewróciłabym się. Czy kierowcy nie mogą okazać nam więcej życzliwości? - pyta pani Kamila.
CZYTAJ TEŻ:Śnieg i mróz nie powinny już nam dokuczać. Za ogrzewanie zapłacimy mniej niż zwykle
[break]
Spółka KDD Trans w ubiegłym roku wygrała przetarg, zorganizowany przez Zarząd Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej w Bydgoszczy, na obsługę linii autobusowych nr 55, 67 i 69. Od września na tych liniach jeździ 35 nowoczesnych solbusów, wyposażonych, m.in., w klimatyzację i bezpłatną sieć Wi-Fi. Pojazdy są niskopodłogowe i dostosowane do potrzeb osób niepełnosprawnych.
- Obecnie w wielu miastach otwieranie drzwi w autobusach z klimatyzacją poprzez tzw. ciepły guzik to standard. Na początku realizacji kontraktu faktycznie wiele osób miało z tym problem, jednak z czasem system ten przyjął się znakomicie. W tym roku nie odnotowaliśmy żadnej uwagi telefonicznej ani pisemnej na ten temat - mówi Marzena Biały, dyrektor firmy KDD Trans spółka z o. o.
Wygląda na to, że pasażerowie powoli muszą się przyzwyczaić do takiego sposobu otwierania drzwi. Jak twierdzą przewoźnicy, obowiązkiem pasażera jest, aby po wejściu do pojazdu trzymać się poręczy. Zwracają też uwagę, że zimą niektórzy dotykali przycisk w rękawiczkach, zamiast gołą ręką. W rezultacie ten nie reagował, a pasażerowie niepotrzebnie tracili nerwy.