Zarówno odbudowa wieży Klimek jak i budowa mariny w dawnym Porcie Schultza, to inwestycje zakończone w ubiegłym roku, po sezonie turystycznym, dlatego dopiero dziś możemy zachęcać turystów do ich odwiedzenia.
Budowa mariny w ramach rewitalizacji nabrzeża nadwiślańskiego pochłonęła 40 milionów złotych, a zabezpieczenie reliktów zamku krzyżackiego wraz z badaniami archeologicznymi i rekonstrukcją wieży zamkowej zwanej Klimkiem, to koszt ponad 6 milionów złotych. Warto dodać, że dawna wieża została wysadzona w powietrze przez hitlerowców w ostatnim dniu wojny w Grudziądzu, czyli 6 marca 1945 roku.
Dzisiaj, po 70 latach, znów pojawiła się na mapie miasta. W pogodny dzień z wieży można dostrzec Bory Tucholskie, Nowe nad Wisłą i Chełmno.
Odbudowana wieża Klimek ma identyczną jak pierwowzór średnicę dziewięciu metrów, ale o wiele cieńsze mury, które przed zburzeniem miały trzy metry grubości. Dzięki temu jest miejsce na bezpieczne, kręcone schody. W czasach krzyżackich takich schodów nie było, a Klimek - jak każda wieża zamkowa - pełnił funkcje obserwacyjne, ale także była miejscem przetrzymywania więźniów, między innymi, czarownic przed spaleniem ich na stosie.
- Na ten temat nie ma dokładnych źródeł - mówi Piotr Łukiewski, przewodnik po Grudziądzu. - Wiadomo natomiast, że na dnie wieży znajdowały się dwie komory, do których - z wysokości połowy wieży - spuszczano więźniów. Ilustracje starostwa grudziądzkiego mówią jednak, że cela zwana Orszulą znajdowała się na lewo od bramy, a cytat dosłowny z XVII wieku brzmi „po lewej stronie bramy piwnica Orszula się znajduje, gdzie przestępców trzymają”.
Wejście do wieży było nie tak jak dzisiaj u jej podnóża a w połowie na wysokości 14 metra. Wieża była wolnostojąca, zatem prowadziło do niej wejście drewniane z ganków.
Z wieżą związane są też liczne legendy. Jedna z nich mówi, że podczas wojen szwedzkich zamek był oblegany przez trzy miesiące. Szwedzi czekali aż w warowni wyczerpią się zapasy żywności i wtedy bramy zamku otworzą się same. W oblężonym zamku panował głód i większość załogi chciała się już poddać. Pewnego dnia mieszczanin o imieniu Michałek wpadł na genialny pomysł. Do zamkowej armaty wsadzono łeb ostatniego wołu i kawałek czerstwego chleba, które wystrzelono w stronę wojsk szwedzkich. Gdy Szwedzi zobaczyli, że mieszkańcy mają jeszcze tyle żywności, że mogą nią strzelać z armaty, odstąpili od oblężenia zamku. To legenda, a prawda jest taka, że Szwedzi przez dwa lata okupowali Grudziądz, a w zamku mieszkał sam Karol Gustaw z rodziną.
Gospodarzem wieży Klimek po rekonstrukcji jest muzeum im Władysława Łęgi. Na wieżę można wejść codziennie bezpłatnie, a w poniedziałki po telefonicznym zgłoszeniu (56 46 59 063). W soboty i niedziele w godzinach 12-18 po zamku oprowadza przewodnik.
Wracając do grudziądzkiej mariny, w porcie czeka nowoczesna keja z 14 miejscami dla jachtów. Do dyspozycji żeglarzy znajdują się sanitariaty i prysznice. Jest dostęp do prądu, można zostawić śmieci. Slipowanie łodzi odbywa się po uprzednim umówieniu się z bosmanem (tel. 604-997-186). Ponadto w marinie znajdują się obiekt noclegowo-konferencyjny, plac dla kamperów, kort tenisowy. Obiekt usytuowany jest w okolicy Starego MiastaGóra Zamkowa z wieżą Klimek jest obecnie najatrakcyjniejszą wizytówką Grudziądza. Także po raz pierwszy w tym sezonie miasto otworzyło się na żeglarzy w nowej marinie.
Zarówno odbudowa wieży Klimek jak i budowa mariny w dawnym Porcie Schultza, to inwestycje zakończone w ubiegłym roku, po sezonie turystycznym, dlatego dopiero dziś możemy zachęcać turystów do ich odwiedzenia.
Budowa mariny w ramach rewitalizacji nabrzeża nadwiślańskiego pochłonęła 40 milionów złotych, a zabezpieczenie reliktów zamku krzyżackiego wraz z badaniami archeologicznymi i rekonstrukcją wieży zamkowej zwanej Klimkiem, to koszt ponad 6 milionów złotych. Warto dodać, że dawna wieża została wysadzona w powietrze przez hitlerowców w ostatnim dniu wojny w Grudziądzu, czyli 6 marca 1945 roku.
Dzisiaj, po 70 latach, znów pojawiła się na mapie miasta. W pogodny dzień z wieży można dostrzec Bory Tucholskie, Nowe nad Wisłą i Chełmno.
Odbudowana wieża Klimek ma identyczną jak pierwowzór średnicę dziewięciu metrów, ale o wiele cieńsze mury, które przed zburzeniem miały trzy metry grubości. Dzięki temu jest miejsce na bezpieczne, kręcone schody. W czasach krzyżackich takich schodów nie było, a Klimek - jak każda wieża zamkowa - pełnił funkcje obserwacyjne, ale także była miejscem przetrzymywania więźniów, między innymi, czarownic przed spaleniem ich na stosie.
- Na ten temat nie ma dokładnych źródeł - mówi Piotr Łukiewski, przewodnik po Grudziądzu. - Wiadomo natomiast, że na dnie wieży znajdowały się dwie komory, do których - z wysokości połowy wieży - spuszczano więźniów. Ilustracje starostwa grudziądzkiego mówią jednak, że cela zwana Orszulą znajdowała się na lewo od bramy, a cytat dosłowny z XVII wieku brzmi „po lewej stronie bramy piwnica Orszula się znajduje, gdzie przestępców trzymają”.
Wejście do wieży było nie tak jak dzisiaj u jej podnóża a w połowie na wysokości 14 metra. Wieża była wolnostojąca, zatem prowadziło do niej wejście drewniane z ganków.
Z wieżą związane są też liczne legendy. Jedna z nich mówi, że podczas wojen szwedzkich zamek był oblegany przez trzy miesiące. Szwedzi czekali aż w warowni wyczerpią się zapasy żywności i wtedy bramy zamku otworzą się same. W oblężonym zamku panował głód i większość załogi chciała się już poddać. Pewnego dnia mieszczanin o imieniu Michałek wpadł na genialny pomysł. Do zamkowej armaty wsadzono łeb ostatniego wołu i kawałek czerstwego chleba, które wystrzelono w stronę wojsk szwedzkich. Gdy Szwedzi zobaczyli, że mieszkańcy mają jeszcze tyle żywności, że mogą nią strzelać z armaty, odstąpili od oblężenia zamku. To legenda, a prawda jest taka, że Szwedzi przez dwa lata okupowali Grudziądz, a w zamku mieszkał sam Karol Gustaw z rodziną.
Gospodarzem wieży Klimek po rekonstrukcji jest muzeum im Władysława Łęgi. Na wieżę można wejść codziennie bezpłatnie, a w poniedziałki po telefonicznym zgłoszeniu (56 46 59 063). W soboty i niedziele w godzinach 12-18 po zamku oprowadza przewodnik.
Wracając do grudziądzkiej mariny, w porcie czeka nowoczesna keja z 14 miejscami dla jachtów. Do dyspozycji żeglarzy znajdują się sanitariaty i prysznice. Jest dostęp do prądu, można zostawić śmieci. Slipowanie łodzi odbywa się po uprzednim umówieniu się z bosmanem (tel. 604-997-186). Ponadto w marinie znajdują się obiekt noclegowo-konferencyjny, plac dla kamperów, kort tenisowy. Obiekt usytuowany jest w okolicy Starego Miasta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Wachowicz odwiedziła miejsce swojego ślubu! Co na to mąż? Wszystko nagrały kamery
- Która się ubiera, a która "przebiera"? Projektant wziął pod lupę gwiazdy po 50-tce
- Bronisław Cieślak przed śmiercią wyznał prawdę o Cieślak i Miszczaku. Chwyta za serce
- Iza Krzan pokazała się tak, jak stworzył ją Bóg. Na ten widok opadną wam szczęki