Sprawa Beaty D., doradcy klienta w banku Pekao na Wyżynach, wyszła na jaw we wrześniu ubiegłego roku. Przyjmując pieniądze od klientów zakładających lokaty, przekazywała je na fundusze inwestycyjne. Ludzie potracili tysiące złotych, na razie mówi się o łącznych stratach w wysokości kilkuset tysięcy. - Poszkodowanych jest tak wielu, że sprawa będzie się ciągnęła ze 2 lata - mówi pan Tomasz, jedna z ofiar Beaty D. Wraz z innymi przygotowuje pozew przeciwko bankowi, który jeszcze nie oddał mu pieniędzy.
[break]
Przedstawiciele banku twierdzą, że niemal wszystko zostało zwrócone. Tomasz Bogusławski z Biura Relacji Grupy z Mediami Pekao mówi: - Proces zwrotu środków jest już w fazie końcowej. Część klientów czeka jedynie na zwrot odsetek.
- Śledztwo się rozwija, lista wątpliwości się wydłuża - mówi Włodzimierz Marszałkowski, zastępca szefa Prokuratury Rejonowej Bydgoszcz Południe. - Trwa żmudne sprawdzanie setek osób. Pierwsza próba ogarnięcia tej sprawy może nastąpić w czerwcu.
Beata D. usłyszała zarzut fałszerstwa. Została zwolniona z pracy.
Przybywa spraw, w których klienci są zwyczajnie oszukiwani. Najczęściej to starsze osoby, które niewiele rozumieją z zapisów umów i są bezlitośnie wykorzystywane przez pracowników banków.
Dramatyczna historia przydarzyła się 87-letniej matce jednego z naszych Czytelników. - Chuda, przygarbiona staruszka poszła do banku pobrać pieniądze na bieżące wydatki - mówi wzburzony Czytelnik. - Pani kasjerka z zimną krwią namówiła ją na założenie lokaty na wnuki. W efekcie matka ma co miesiąc 500 zł emerytury mniej, bo tyle każą jej w banku płacić. Matka tłumaczyła się potem, że przecież zna panią kasjerkę... A ta w sposób przemyślany i perfidny to wykorzystała. Uwaga jeszcze jedna - 87-letniej kobiecie założono lokatę do 2026 roku!
Lawinowo wzrosła liczba skarg na banki trafiających do Komisji Nadzoru Finansowego. W 2013 roku było ich już 10,6 tys. - o 28 procent więcej niż w 2012 r. Dotyczą kiepskiej jakości obsługi klientów i rachunków, braku informacji lub nierzetelnej informacji o kredytach, braku odpowiedzi na reklamacje. Najwięcej uwag mają klienci banków komercyjnych.
- Skarg jest więcej, bo rośnie świadomość, że można je do nas skierować - mówi Maciej Krzysztoszek z KNF.
