Sondaże nie myliły się, na Ukrainie nastąpi zmiana warty, Petro Poroszenko nie przedłuży swoich rządów, prezydentem został, jak wszystko na to wskazuje, komik i aktor Wołodymyr Zełenski.
Z sondaży exit poll wynika, że na komika oddano ponad 72 procent głosów, z kolei Poroszenko musiał się zadowolić tylko 25 procentami.
Za sondaż exit poll odpowiadały trzy instytucje, które połączyły siły w okresie wyborów: Fundacja "Demokratyczne Inicjatywy" im. Ilka Kuczeriwa, Kijowski Międzynarodowy Instytut Socjologiczny oraz Centrum Razumkowa, co miało gwarantować ich wiarygodność.
Z jednej strony jest to ogromne zaskoczenie , bo Zełenski nie ma żadnego doświadczenia w polityce, o czym sam mówił. Co więcej, nie tak dawno sam jeszcze zapewniał, że polityka go nie interesuje , grał rolę prezydenta, ale tylko w popularnym serialu telewizyjnym.
Zmienił jednak zdanie, rzucił wyzwanie, jak to określił obecnym elitom i chce przewietrzenia kraju. Zapowiedział już po zakończeniu wyborów, że ruszy niebawem w wielką podróż po Ukrainie, do miast i miasteczek, by spotykać się z ludźmi. Być może dopiero wtedy Ukraińcy poznają jego program naprawy pastwa.
Jego wygrana była na pewno wyrazem niezadowolenia, marazmu społeczeństwa, które nie widzi w działaniach polityków szans na poprawę sytuacji kraju i poszczególnych obywateli. Wielką zaletą komika było to, że jest człowiekiem spoza układu, jeśli nie liczyć faktu, że sam jest wspierany przez jednego z ukraińskich oligarchów, który przebywa na dobrowolnym zesłaniu w Szwajcarii. Nie wiadomo więc, czy nie będzie aktor marionetką w ręku bogacza.
