Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kiepski początek roku

Jarosław Hejenkowski
W pierwszym tegorocznym meczu Noteć nie dała rady we własnej hali gdańskiemu Wybrzeżu. Dzisiaj wyjazdowe spotkanie w Gdyni, które trzeba wygrać, bo to sąsiad w tabeli.

W pierwszym tegorocznym meczu Noteć nie dała rady we własnej hali
gdańskiemu Wybrzeżu. Dzisiaj wyjazdowe spotkanie w Gdyni, które trzeba wygrać,
bo to sąsiad w tabeli.

<!** Image 2 align=middle alt="Image 203238" >Inauguracja rewanżowej rundy w rąbińskiej hali miała być zupełnie inna,
ale czarnemu scenariuszowi są winni sami zawodnicy gospodarzy, którzy od
początku niemiłosiernie pudłowali w dogodnych okazjach.

- Skuteczność mieliśmy fatalną i z taką trudno mówić o szansach na
zwycięstwo – przyznaje trener Dariusz Sikora. – Poza tym nie potrafiliśmy sobie
poradzić ze strefą Wybrzeża i dograć piłki do wysokich graczy, a przecież
pozycje mieliśmy.

W tej strzeleckiej indolencji jedynym wyjątkiem był tradycyjnie Mikołaj
Grod, którego skuteczność pozwalała trzymać kilkupunktowy dystans do dojrzalej
grających gości.

Przeciętnie wypadli dwaj nowi zawodnicy Noteci. Wojciech Pagacz i
Tomasz Tlałka dostali na parkiecie od trenera Dariusza Sikory odpowiednio 22 i
13 minut, jednak nie wyróżniali się z raczej bezbarwnej ekipy gospodarzy.

<!** reklama>

- Niestety, czegoś nam zabrakło. Bardzo szkoda, bo to był nasz z
Tomkiem pierwszy mecz – mówił po meczu jeden z nowych koszykarzy Noteci,
Wojciech Pagacz, który zdobył 8 punktów i cieszył się, że trener dał mu dużo
pograć oraz był w miarę zadowolony ze swojego występu.

Także Dariusz Sikora dobrze ocenia występ nowego centra zespołu
podkreślając, że wcześniej trenował z nowymi kolegami zaledwie dwukrotnie i był
to jego pierwszy mecz w nowych barwach.

- Choć widać było duże braki, jeśli chodzi o zrozumienie z innymi
zawodnikami, zwłaszcza w przypadku gry przeciwko strefie Wybrzeża – ocenia
trener.

Mimo kiepskiego występu, w 4. kwarcie Noteć dogoniła Wybrzeże i na
świetlnej tablicy był remis. Dłuto to jednak nie trwało. Wybrzeże po raz drugi
w tym sezonie pokonało Noteć i to nawet wyżej, niż kilka miesięcy temu na
własnym parkiecie, bo 63:56. – Podwójnie żal tego meczu, bo przyszło wielu
kibiców i był nawet gorący doping, taki jak za starej Noteci – zauważa Dariusz
Sikora.

Dzisiaj Noteć zagra w Gdyni z GTK, z którym u siebie przegrała. Aby
zwiększyć szanse na utrzymanie się w II lidze inowrocławianie muszą ten mecz
wygrać, bowiem to ich sąsiad w tabeli. Będzie trudno, bowiem nie wiadomo, czy
nad morze pojedzie Artur Gliszczyński. Tydzień temu doznał naderwania mięśnia
dwugłowego.

Szkoleniowiec inowrocławskiej drużyny wymienia dwie recepty na
pokonanie GTK. To zniwelowanie obwodu, do którego chętnie schodzą nawet wysocy
zawodnicy rywala oraz oczywiście poprawienie skuteczności.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!