Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Każdy może postawić małą stację paliw przy swoim domu. Pięć metrów od granicy sąsiada

Grażyna Ostropolska
Taki widok  z okna ma Halina K., sąsiadka pana P., który 5 metrów od granicy z jej działką postawił kontener na 5 tys. litrów paliwa, gdzie tankuje 30 ciężarówek, należących do jego firmy, a część aut tu garażuje
Taki widok z okna ma Halina K., sąsiadka pana P., który 5 metrów od granicy z jej działką postawił kontener na 5 tys. litrów paliwa, gdzie tankuje 30 ciężarówek, należących do jego firmy, a część aut tu garażuje Dariusz Bloch
Niemożliwe? Kto tak myśli, jest w błędzie. Pan P. ustawił na swojej 600-metrowej działce, w dzielnicy domów jednorodzinnych, pojemnik na 5 tys. m sześc. paliwa. Tankuje tu 30 aut z jego firmy.

Sąsiedzi protestują, a nadzór budowlany wywodzi, że P. nie łamie prawa. Jeśli więc pięć metrów od granicy waszej działki wyrośnie nagle kontener z tysiącami litrów paliwa, nie powinniście się dziwić, bo podobno prawo na to zezwala. Tak przynajmniej twierdzą inspektorzy nadzoru budowlanego w naszym województwie, nie bacząc na sprzeciw miejskiej administracji budowlanej.

Ta historia zaczęła się dwa lata temu. Mieszkańcy Miedzynia, bydgoskiego osiedla domków jednorodzinnych, oniemieli, gdy na jednej z działek wyrósł kontener. Dzień w dzień podjeżdżały do niego ciężarowe auta i tankowały paliwo, a raz w miesiącu pojawiała się ogromna cysterna i napełniała zbiornik.

- Obok kontenera garażują ciężarówki. Działka stała się też myjnią dla aut, a że nie ma tam wc, kierowcy załatwiają swoje potrzeby obok samochodu. Widziałam, jak reszta paliwa z rury leci do ziemi. Nie da się już odpoczywać w ogrodzie, bo hałas i zapach dochodzący ze „stacji paliw”, oddalonej 5 metrów od naszej granicy, skutecznie to uniemożliwia - twierdzi Halina K., która w imieniu swoim i okolicznych sąsiadów interweniuje w urzędach. Próbowała się dowiedzieć, kto zezwolił panu P. na taką inwestycję, skoro zgodnie z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego ten teren przewidziano pod budowę domków jednorodzinnych. - Dopuszczono tu wprawdzie lokalizację nieuciążliwych usług, ale takich, które „nie powodują uciążliwości dla środowiska, nie naruszają uzasadnionych interesów osób trzecich i nie są zaliczane do przedsięwzięć, mogących potencjalnie znacząco oddziaływać na środowisko” - pani K. cytuje przepis.

Zobacz

Piękne dziewczyny na gali KSW. Zobacz przepiękne kobiety!

Ustaliła, że wydział administracji budowlanej w bydgoskim ratuszu nic nie wie o dystrybutorze paliw na miejskim osiedlu i nie wydawał pozwolenia na postawienie tego obiektu. W marcu 2015 r. poprosiła o interwencję Stanisława Skowrońskiego, Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego, ale ten oznajmił, że nie widzi podstaw do wszczęcia postępowania w tej sprawie. W kolejnym piśmie przypomniała inspektorowi, że to do jego kompetencji należy wydawanie decyzji, nakazujących doprowadzenie robót do stanu zgodnego z prawem, oraz kontrola obiektów mogących powodować zagrożenie dla ludzi, ich mienia i środowiska.

„Zagrożenia i uciążliwości, na które pani wskazuje, winny zostać poddane kontroli i analizie organów związanych z ochroną środowiska i kontrolą działalności gospodarczej” - odpowiedział jej PINB, dodając, że kontener z paliwem nie jest obiektem budowlanym i pozwolenia na jego postawienie sąsiad nie musiał mieć.

W październiku 2015 r. na działce przedsiębiorcy P. pojawili się kontrolerzy z wydziału gospodarki komunalnej i ochrony środowiska bydgoskiego UM. Ustalili, że zbiornik na paliwo płynne został dopuszczony przez Urząd Dozoru Technicznego do eksploatacji, a jego szczelność nie budzi zastrzeżeń. Zobowiązano jedynie pana P. do przeprowadzenia badań, związanych z emisją gazów do powietrza. - Milczeniem pominięto fakt wylewania resztek paliwa z rury do ziemi - zauważa Halina K.

Kliknij poniżej i czytaj dalej na drugiej stronie

W czerwcu 2016 r. mieszkańcy Miedzynia świętowali oddanie do użytku tzw. ciągów drogowo-pieszych, wybudowanych w ramach inicjatyw lokalnych. Na uroczystości był Rafał Bruski, prezydent Bydgoszczy. Pokazano mu zbiornik paliw na osiedlu, a ojciec miasta zdziwił się, że taki obiekt mógł w tym miejscu powstać.

„Inwestor, pan P., postawił obiekt, pomijając wszystkie obowiązujące przepisy prawa i dopiero w w wyniku interwencji sąsiadki uregulował stan formalno-prawny, związany z wyprowadzaniem gazów z instalacji do powietrza, zgłaszając to do wydziału gospodarki komunalnej i ochrony środowiska UM i dołączając aktualną decyzję UDT, zezwalającą na eksploatację zbiornika” - to fragment pisma, które miejski wydział administracji budowlanej wystosował w lipcu ub.r. do PINB. Architekt miasta zwrócił się do inspektora nadzoru o przeprowadzenie postępowania, którego wynikiem, jak zaznaczył, będzie „spodziewana niezwłoczna likwidacja uciążliwego obiektu”. Odpowiedzi nie było, więc kolejne pismo do PINB wyszło od wiceprezydenta Bydgoszczy. Mirosław Kozłowicz zauważył, że w myśl prawa zbiornik i wolno stojące urządzenie techniczne (tak pojemnik paliwa określił UDT) są obiektami budowlanymi, nawet jeśli ich konstrukcję wykonano poza miejscem budowy. Jego zdaniem, zbiornik paliwa o poj. 5 metrów sześciennych jest tymczasowym obiektem budowlanym, a fakt, że stanowi on przedsięwzięcie mogące znacząco oddziaływać na środowisko, obligowało inwestora do uzyskania pozwolenia na jego budowę, czego P. nie uczynił.

„Zasadne jest podjęcie przez organ nadzoru budowlanego czynności w celu wydania decyzji, nakazującej rozbiórkę obiektu w trybie art. 48 prawa budowlanego, bowiem w tym przypadku nie będzie możliwa legalizacja samowoli, przede wszystkim ze względu na niezgodność z ustaleniami miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego”- pisze wiceprezydent.

INFO Z POLSKI - przegląd najciekawszych informacji ostatnich dni w kraju

Stanisław Skowroński, szef PINB, z taką interpretacją się nie zgadza. Upiera się, że zbiornik ustawiony na działce P. nie jest obiektem budowlanym i nie wymaga pozwolenia. Wywodzi też, że „uregulowanie stanu prawnego nieruchomości w ramach tzw. samowoli urbanistycznej leży po stronie prezydenta miasta, a nie nadzoru budowlanego”. Korespondencja i spór kompetencyjny trwają kwartał, po czym pojawia się zawiadomienie PINB o wszczęciu postępowania administracyjnego w sprawie legalności posadowienia zbiornika na działce P. W styczniu 2017 r. sąsiedzi P. piszą do prezydenta i do Wojewódzkiego Inspektora Nadzoru Budowlanego skargę na bezczynność PINB. Miesiąc później Stanisław Skowroński, szef PINB, postępowanie administracyjne w sprawie zbiornika umarza, uzasadniając to tym, że inwestor, czyli pan P., nie złamał prawa, a Kujawsko-Pomorski Wojewódzki Inspektor Nadzoru Budowlanego decyzję PINB podtrzymuje. To pozwala sądzić, że każdy właściciel działki na osiedlu mieszkaniowym w naszym regionie może postawić kontener paliwa na potrzeby własnej firmy transportowej i niezadowolony z tego sąsiad będzie musiał z tym żyć. Ucierpią ci, którzy w poszukiwaniu ciszy i odpoczynku opuścili bloki, no i... dobrosąsiedzkie stosunki zamienią się w konflikty. Pytamy pana P., czy „skórka była warta wyprawki”, czyli skłócenia się z sąsiadami, którym szkodzi jego inwestycja.

- To nie jest stacja paliw. To mój prywatny zbiornik, służący tankowaniu moich aut. Mam ich trzydzieści, a to, że pobierają też moje paliwo ciężarówki z logo hurtowni G., wynika z tego, że mam z jej właścicielem umowę na świadczenie usług logistycznych. Na pewno z tego zbiornika nikt inny poza moją firmą nie korzysta - zapewnia P. Zaznacza, że paliwo do ziemi nie wycieka, bo instalacja ma specjalne zabezpieczenia, a opinia dotycząca emisji gazów do powietrza jest pozytywna, co oznacza, że zbiornik jest bezpieczny. - Jest za to inna afera. Będzie o tym głośno, bo albo geodeta, wynajęty przez sąsiadkę sfałszował mapkę, albo w miejskiej geodezji mają burdel - tak P. odnosi się do zarzutów pani K., jakoby nielegalnie i celowo postawił mur na jej gruncie, by nie wyszło na jaw, że odległość zbiornika od jej działki jest mniejsza niż 5 metrów.

PINB w sprawie domniemanego postawienia przez P. muru na obcym gruncie:
„Jeśli przy wznoszeniu budynku lub innego urządzenia przekroczono bez winy umyślnej granice sąsiedniego gruntu, właściciel tego gruntu nie może żądać przywrócenia stanu poprzedniego, chyba że bez nieuzasadnionej zwłoki sprzeciwił się przekroczeniu granicy albo, że grozi mu niewspółmiernie wielka szkoda”.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!