Pisanki malowane pędzlem Emilii Pawlikowskiej nie mają sobie równych. Wydmuszki jaj zamieniają się w jej dłoniach w prawdziwe dzieła sztuki. Dekoracje naszej bohaterki upiększą w tym roku niejeden wielkanocny stół.
<!** Image 2 align=right alt="Image 147610" sub="Emilia Pawlikowska ze Świdwi maluje pisanki dla rodziny i przyjaciół. By wykonać takie dzieło sztuki, wystarczą farbki plakatowe i talent Fot. Nadesłane">Pani Emilia ma 25 lat. Mieszka w miejscowości Świdwie, nieopodal Sępólna Krajeńskiego. Z wykształcenia jest organizatorem reklamy, ale nie pracuje w swoim zawodzie. Choć plastyką zajmuje się nieprofesjonalnie, jej prace zdradzają prawdziwy talent.
- Od dziecka chętnie chodziłam na zajęcia plastyczne. Talent odziedziczyłam zapewne po tacie. Jajka maluję od około 3 lat. Kiedyś zrobiłam kilka pisanek, które wszystkim się spodobały. Postanowiłam przygotowywać je co roku - opowiada Emilia Pawlikowska.
Nie ma jaja, z którego nie udało by się zrobić pisanki. Najbardziej efektowne są duże wydmuszki gęsie. Ale ozdobić można też całkiem malutkie jajka. Pani Emilia czerpie inspirację głównie z kart świątecznych. Odwzorowuje z nich zajączki, bazie, baranki i inne wielkanocne motywy.
- Do malowania jaj doskonale nadają się zwykłe farbki plakatowe, ale dobrej marki. Mają intensywne kolory, są gęste i wydajne. Pędzle najlepsze są z naturalnego włosia. Po wysuszeniu malowidła, pryskam wydmuszki zwykłym lakierem w sprayu - zdradza.
<!** reklama>Emilia Pawlikowska dużo rysuje. Najchętniej ołówkiem lub kredkami pastelowymi.
<!** Image 3 align=right alt="Image 147610" >- Nie próbowałam jeszcze techniki malowania farbami olejnymi, ale może kiedyś kupię sobie komplet. Kilka moich rysunków wisi w świetlicy w Sepólnie - mówi. - Ostatnio znajomy poprosił mnie nawet o przerysowanie kilku kobiecych aktów ze zdjęć.
Pisanki i obrazki to nie wszystko, czym zajmuje się pani Emilia. Na świątecznych stołach jej rodziny i znajomych stać będą wyjątkowe stroiki. Podobne dekoracje powstają też przed Bożym Narodzeniem. Były już nawet podziwiane na kilku lokalnych wystawach i jarmarkach.
Emilia Pawlikowska, gdy nie maluje, w wolnym czasie czyta książki. Do jej ulubionych dreszczowców należą te autorstwa Grahama Mastertona. Lubi też prozę Nory Roberts. Jest jeszcze jedna pasja.
- Uwielbiam gotować - mówi Emilia Pawlikowska. - Jest tylko jeden warunek, nikt nie może mi w tym przeszkadzać. W kuchni lubię być całkiem sama.