- Nie mamy już sił. Kawki spędzają nam sen z powiek i to dosłownie. Hałasują w przewodach wentylacyjnych, prawie wlatują nam do mieszkań - żalą się mieszkańcy ulicy Monte Cassino w Fordonie.
<!** Image 3 align=none alt="Image 180638" sub="Mewy i rybitwy można spotkać między innymi w Fordonie czy w Śródmieściu nad Brdą. Jednym ich towarzystwo się nie podoba, inni regularnie je dokarmiają Fot.: Tymon Markowski">Takie same głosy dotarły do nas także z innych części Fordonu, między innymi z Przylesia. - To przechodzi ludzkie pojęcie, ciągle latają nad naszymi blokami, strasznie hałasując. To delikatnie mówiąc, denerwujące - żalą się mieszkańcy Fordonu.
Jajo kontra rusztowanie
Spółdzielnia utrapienie mieszkańców podziela. - Jeśli chodzi o kawki, zgłoszenie od mieszkańców mieliśmy wiosną. Kawki rozmontowały kratki zabezpieczające wentylację, a gdy ptak już tam się dostał, nie mogliśmy kratki założyć na nowo, zwłaszcza że dodatkowo był wtedy okres lęgowy, nie mogliśmy nic zrobić - rozkłada ręce Zbigniew Sokół, prezes Fordońskiej Spółdzielni Mieszkaniowej, dodając że ptaki dokonują totalnej dewastacji spółdzielczego mienia. - Stawiamy rusztowanie, od dłuższego czasu przygotowujemy się do inwestycji, którą zaczynamy. Przylatuje ptak, ktoś to zgłasza, przyjeżdża komisja odpowiedzialna za ochronę środowiska i każą nam wstrzymywać remont, bo ptak złożył gdzieś jajo. Rusztowanie stoi, nasze pieniądze uciekają. To jakaś paranoja. Wiele czasu poświęciliśmy już na spotkaniach w ratuszu, by jakoś ten problem rozwiązać, by je z miasta wyprowadzić. Bo naturalnym środowiskiem tych pięknych stworzeń jest las, natura, a nie bloki mieszkalne! - komentuje prezes Sokół.
Tymczasem, jak alarmują Czytelnicy, ptaki są innego zdania. Mewy i rybitwy upodobały sobie osiedle Nad Wisłą.
Tupot białych mew...
- Mieszkam na czwartym piętrze i jak takie stado usiądzie na dachu, a akurat mój blok mewy sobie upodobały, to z ręką na sercu mówię, że nie można oglądać telewizji ani słuchać radia, trzeba podgłośniać odbiornik - opowiada pani Dorota.
<!** reklama>Wiosną, zamiast mew, jej blok okupowały znane z ulicy Monte Cassino kawki. Rybitwy i mewy widziane i dokarmiane są także w Śródmieściu, w okolicach Brdy i Kanału Bydgoskiego. Z kolei Błonie upodobały sobie gołębie. W czerwcu pisaliśmy o lokatorach bloku przy ul. Korczaka i o gołębiach, które opiekę i schronienie znalazły na balkonie jednej z lokatorek - jak się okazało, ornitologa. Z jej ustaleń wynikało, że w pobliżu bloku jest stado liczące około 70-80 osobników, mieszkańcy dokarmiają je, wystawiają wodę. Dlaczego gołębie wpraszają się do bloków? Wynika to z ich natury. Gołąb skalny, od którego wywodzi się odmiana miejska tych ptaków, pochodzi z ciepłych krajów, gdzie w skałach budował gniazda. A że bloki przypominają im skały, próbują uwić sobie tam gniazda. - Najlepiej mieć pusty balkon, kiedyś dwa miesiące walczyłem z gołębiami, bo uwiły sobie na balkonie, pod stolikiem gniazdo. Gdy jest pusto, nie będą miały się gdzie schować - opowiada pan Dariusz z Kapuścisk.
Rynki i lasy
- Część ptaków to gatunki żyjące w ośrodkach ludzkich, na przestrzeni lat przystosowały się do życia w mieście. Kawki, mewy czy gawrony upodobały sobie rynki miast, kiedyś okupowały drzewa na ulicy Gdańskiej. Drapieżniki upodobały sobie wyższe osiedla - komentuje Tamara Samsonowicz, kierownik Ogrodu Fauny Polskiej w Myślęcinku. - Sama widziałam kiedyś pustułki kołujące nad blokami, prawdopodobnie szukały pożywienia - dodaje nasza rozmówczyni, zaznaczając że nowo powstające bloki muszą mieć specjalne zabezpieczenia szybów wentylacyjnych.