Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kasa wypłynie spod rynny. Miasto szykuje nowy podatek

Hanna Walenczykowska
Hanna Walenczykowska
Wysokie koszty utrzymania infrastruktury wodno-kanalizacyjnej powodują, że wiele miast już pobiera podatek od wód opadowych. Nie wiadomo, kiedy miałby on zacząć obowiązywać u nas, ale są plany, by go wprowadzić.

Wysokie koszty utrzymania infrastruktury wodno-kanalizacyjnej powodują, że wiele miast już pobiera podatek od wód opadowych. Nie wiadomo, kiedy miałby on zacząć obowiązywać u nas, ale są plany, by go wprowadzić.

Na początku października do Sejmu wpłynął projekt nowelizacji ustawy o zbiorowym zaopatrzeniu w wodę, który uwzględnia niektóre postulaty zgłaszane przez samorządy. Jednym z nich była propozycja ujednolicenia zasad konstruowania taryfikatorów opłat za zużycie i odprowadzenia wody.

<!** reklama>

Podatek od deszczówki płacą już mieszkańcy Poznania, Bielska-Białej i Koszalina. Koszalin wprowadził go w 2007 roku. Wpływy z tego tytułu do budżetu miasta sięgają ponad 6,5 mln złotych rocznie. Władze ustaliły tam stawkę podatku na poziomie 2,28 zł za metr kwadratowy powierzchni utwardzonej, na którą pada deszcz, czyli np. chodników i placów zabaw. Pieniądze „z deszczu” przeznaczane są na modernizację sieci wodno-kanalizacyjnej.

Podatek wprowadzają również inne miasta, m.in. Wrocław, Bytom i Toruń. Bydgoszcz, zgodnie z uchwałą Rady Miasta z 2004 roku, przystąpiła do prac związanych z określeniem wysokości podobnej opłaty.

- Miasto inwestuje w sieć kanalizacji deszczowej od lat, robiąc to z MWiK - wyjaśnia Piotr Kurek, rzecznik prezydenta Bydgoszczy. - Z tego powodu ponosimy wydatki. Oczywiste jest, że w przypadku wprowadzenia obowiązku ustawowego konieczne będzie skalkulowanie i opracowanie sposobu naliczania takiej opłaty. Taka zapowiedź zmusza nas do podjęcia prac, ale jest za wcześnie, by mówić o szczegółach.

Może warto już teraz pomyśleć, jak wykorzystać wodę do ostatniej kropli, by uniknąć opłat?

- Mam dwa stulitrowe zbiorniki - wyjaśnia Marian Mazur. - Montując je zrobiłem jeden błąd, wkopałem je w ziemię i woda jest zbyt zimna, by nią bezpośrednio podlewać kwiaty.

Po to, by deszczówkę ogrzać, trzeba ją przelać do konewek i ustawić w nasłonecznionym miejscu. - U mnie nie marnuje się ani jedna kropla wody. Z każdego dachu odprowadzana jest rurami do ogrodu - zapewnia Marian Mazur.

Przypuszczalnie nasz Czytelnik jest jedynym bydgoszczaninem, który ma własny system wykorzystywania wód opadowych. Dodajmy, że w Bydgoszczy sieć kanalizacji deszczowej ma 600 km długości. Ze wstępnych wyliczeń wynika, że gdyby podatek od deszczu miał być wprowadzony, to bydgoszczanin, właściciel 60-metrowego mieszkania w 4-piętrowym bloku, zapłacić musiałby 1,50 zł rocznie. Właściciele prywatnych posesji musieliby pogodzić się jednak ze znacznie wyższymi opłatami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!