To, że co roku kary za brak opłaconego OC będą rosły, wiadomo już od pięciu lat. Bo to wtedy uzależniono je od wysokości płacy minimalnej. Ponieważ w 2018 r. ta wzrośnie o 5 proc. – z 2 tys. do 2,1 tys. zł brutto, o tyle więcej trzeba będzie zapłacić także za niedopełnienie obowiązku wykupienia polisy OC.
Każdy właściciel samochodu osobowego, który przez ponad 14 dni nie będzie posiadał ważnego ubezpieczenia, zapłaci 4,2 tys. zł (obecnie 4 tys. zł). W przypadku posiadacza samochodu ciężarowego będzie to już 6,3 tys. zł (obecnie 6 tys. zł), zaś motocykla czy motoroweru – 700 zł (zamiast 670 zł).
WIDEO: Jaka kara grozi za prowadzenie samochodu bez prawa jazdy i ważnego OC?
Źródło: Dzień Dobry TVN
Oczywiście, jak i teraz kary będą niższe, jeśli okres bez opłaconego ubezpieczenia nie przekroczy 2 tygodni. Np. za brak ważnej polisy do 3 dni, kara w przypadku samochodu osobowego wyniesie 840 zł, natomiast od 4 do 14 dni – 2,1 tys. zł.
Jak zauważają eksperci porównywarki cen ubezpieczeń Ubea.pl, przez ostatnie lata ceny kar rosły znacznie szybciej niż inflacja. Od początku 2011 r. do początku 2017 r. wzrost ten wyniósł 46 proc. W tym samym okresie średni poziom cen podniósł się o 7,5 proc.
Sęk w tym, że coraz wyższe kary nie powodują wcale spadku liczby kierowców, którzy wyjeżdżają na drogi nieubezpieczonymi pojazdami. Jak szacuje Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny (UFG), po polskich drogach porusza się ich wciąż ok. 90-100 tys. Dlaczego tak się dzieje?
– Część kierowców liczy na szczęście, że nie wpadnie podczas kontroli drogowej; część wychodzi z założenia, że zaoszczędzi pieniądze na polisie, a część po prostu zapomina ją opłacić – wylicza Marcin Tarczyński, analityk Polskiej Izby Ubezpieczeń.
Tymczasem z roku na rok UFG kieruje coraz więcej wezwań do zapłaty w związku z brakiem obowiązkowego ubezpieczenia. W 2012 r. było ich ok. 42,5 tys., w roku ubiegłym już 71,9 tys., a tylko w pierwszym półroczu tego roku – aż 42,2 tys.
Tajemnice dawnych więzień w Krakowie [ARCHIWALNE ZDJĘCIA]
– Coraz częściej właściciele pojazdów bez OC identyfikowani są nie podczas kontroli na drodze, a dzięki analizie danych w prowadzonej przez nas ogólnopolskiej bazie polis komunikacyjnych. Obecnie już dwie trzecie przypadków braku ubezpieczenia wykrywanych jest właśnie w ten sposób – mówi Aleksandra Biały, doradca prezesa UFG.
Z obserwacji funduszu wynika też, że coraz częściej problem ten dotyczy kierowców, którzy na skutek wzrostu cen polis zdecydowali się płacić za nie w ratach. Jeśli przez zapomnienie nie opłacą którejś z nich, ubezpieczenie nie przedłuża się automatycznie na kolejny rok.
Marcin Tarczyński z PIU zauważa, że nałożone przez UFGkary to nie największe konsekwencje, które mogą ponieść niefrasobliwi właściciele pojazdów. – Nawet jeśli za szkody wyrządzone przez pojazdy bez OC zapłaci UFG, koniec końców i tak wystąpi do kierowców o zwrot tych pieniędzy. A mimo że średnia wysokość szkód wynosi 6-7 tys. zł, nie są rzadkością takie, które sięgają kilkuset tysięcy, a nawet ponad miliona złotych – podkreśla Marcin Tarczyński.
Zdaniem ekspertów, w porównaniu z innymi krajami UE, Polska łagodnie karze nieubezpieczonych kierowców. – Otwartym pozostaje więc pytanie, czy przepisy nie powinny przewidywać za jazdę bez OC np. czasowej utraty prawa jazdy – zauważa Andrzej Prajsnar z Ubea.pl.
– Jeżeli ktoś nie płaci za OC mając świadomość, że może ściągnąć na siebie dług, którego nie spłaci do końca życia, to bardziej restrykcyjne kary go do tego też nie przekonają. Dlatego powinno się stawiać na upowszechnianie wiedzy o konsekwencjach takiego zachowania – mówi Marcin Tarczyński.
Follow https://twitter.com/dziennipolski